Sixers – Hornets 105:103

Wyjazdowe mecze z Pistons i z Bucks, gdzie Sixers ponieśli minimalne porażki, a wygrana była na wyciągnięcie ręki, pokazały, że Sixers mają nad czym pracować – szczególnie po bronionej części parkietu.

Minionej nocy Szóstki we własnej hali podejmowały Charlotte Hornets z Kembą Walkerem na czele, który jak dotąd jest rewelacją rozgrywek i pierwszą strzelbą Szerszeni (średnio ponad 30 pkt w meczu).

Mecz przebiegał podobnie do poprzednich – dużo szybkich akcji, rzutów za 3 pkt z nie do końca przygotowanych pozycji, typowe run’n’gun. W naszym zespole trafiali Embiid, Covington, aktywny był również Fultz, który miał kilka efektownych zagrań i w mojej ocenie chłopak pomalutku, ale skutecznie odzyskuje pewność siebie. Po stronie Hornets prym wiódł nie kto inny jak filigranowy playmaker o wielkim sercu – Kemba Walker. Jak tyczki mijał naszych obrońców i odważnie atakował kosz. Z dobrej strony pokazał się również Miles Bridges, który ma zadatki na bardzo dobrego gracza.

Większą część meczu nieznacznie prowadziła Phila, jednak w 3. kwarcie to Hornets wyszli na prowadzenie, a ja sam zacząłem się obawiać trzeciej, kolejnej porażki. Swoje jednak zrobił Embiid, a mający problemy ze skutecznością w tym meczu JJ Redick i bardzo dobrze spisujący się RoCo trafili bardzo ważne rzuty za trzy punkty w końcowych fragmentach meczu, przeważając tym samym szalę zwycięstwa na korzyść Sixers.

Pomimo wygranej mecz ponownie pokazał, że w drużynie bywają problemy z komunikacją oraz potrzeba więcej zaangażowania po bronionej części parkietu. Wygrana jak najbardziej cieszy, ale jeżeli chcemy mierzyć się z najlepszymi i walczyć o TOP3 Wschodu to potrzeba czegoś więcej. W tej chwili, w mojej ocenie, z taką grą wypadamy poza TOP4.

Na wyróżnienie w tym meczu zasługuje oczywiście JoJo, który uzbierał 27 punktów, 14 zbiórek i 2 bloki. Robert Covington, który był bardzo efektywny po ob stronach parkietu, trafił 4 z 7 trójek i zdobył 18 punktów w całym meczu, a wszystko to okrasił 10 zbiórkami i 4 blokami!! Nie można nie wyróżnić JJ-a, który jak na weterana przystało trafił kiedy trzeba było. Ben Simmons natomiast miał problemy ze skutecznością, a dokładniej z Nickiem Batumem, który bardzo dobrą obroną ograniczył naszego rozgrywającego do zaledwie 5 trafionych koszy na 20 prób. Ostatecznie Simmons zapisał na swoim koncie 14 pkt i 12 zb. W mojej ocenie na pochwałę zasługuje Mike Muscala, który statystycznie nie wypadł najlepiej, ale dobrze bronił i walczył.

Po stronie Hornets Kemba Walker uzbierał 37 pkt, Miles Bridges 14 pkt, a Cody Zeller i Jeremy Lamb po 12.

Z ciekawostek warto napisać, że Joel Embiid po dzisiejszym spotkaniu jest pierwszym zawodnikiem Sixers od czasów Sir Charlesa, który w pięciu kolejnych spotkaniach notuje ponad 25 punktów i 10 zbiórek. Jego dzisiejszy występ stał pod znakiem zapytania, gdyż podczas treningu podkręcił kostkę.

Kolejny mecz odbędzie się w poniedziałek, a rywalem będą Atlanta Hawks z nieobliczalnym strzelcem na czele – pierwszoroczniakiem Trae Youngiem.

Statystyki do meczu:

https://watch.nba.com/game/20181027/CHAPHI

4 myśli na temat “Sixers – Hornets 105:103

  • 28 października 2018 o 11:23
    Permalink

    Simmons dzisiaj pudlowal na potege i to spod samej dziury, gdyby mial normalny dzien to zakrecilby sie w okolicach 25 oczek…pierwszy raz od dawien dawna psul gre, mysle jednak ze to wypadek przy pracy :)

    Odpowiedz
  • 28 października 2018 o 20:33
    Permalink

    Według mnie jeszcze na tym etapie brakuje chemii w druzynie. W tamtym sezonie wszystko chodziło jak po sznurku ale nie ma sie co dziwic jak mamy tylu nowych graczy.
    No i jednak mamy wąski składa gdy są kontuzje to wychodzi na to że ławka jest mizerna pomijajac Reddicka. Taki Dedmon gra z ławki w Atlancie wiec bez problemu bylby do wyciagniecia za niezbyt wysoką cenę. Mi brakuje jeszcze jakiegoś dobrego obroncy na obwodzie.
    Tak się zastanawiam czy Butler byłby dobrym pomysłem ale po jego ostatnich akcjach mam watpliwosci. Wilki desperacko szukają wymiany a my mamy kim handlować. Tylko czy warto .

    Odpowiedz
    • 29 października 2018 o 00:24
      Permalink

      Dedmon byłby super fitem na ławkę. Jak w końcu zagra chandler to też będzie ta ławka lepiej wyglądała. Butler kiepsko… Po tym co odwala w Wolves wątpię żeby był w stanie być tym „trzecim” po Embiidzie i Simmonsie. Fultz musi się przełamać i Brown pokazać że faktycznie czegoś się uczy pod względem taktyki i powinna wrócić gra na miarę naszych oczekiwań ;)

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *