Sixers – Cavaliers 101:102

Wspaniałe spotkanie w Philadelphii. Sixers przystępowali do meczu bez wygranej, Cavaliers bez porażki i chociaż to NBA to jednak niemalże pewne było, że ten stan rzeczy się nie zmieni. Mimo to było bardzo blisko sensacji i tylko ostatnia, nieudana akcja (oraz 5 strat w finałowych minutach) sprawiły, że ekipa LeBrona Jamesa mogła się cieszyć ze zwycięstwa. Kibice Sixers mimo frustracji wynikającej z piątej przegranej mogą być bardzo optymistyczni po tym spotkaniu, w którym ich zespół pokazał się z naprawdę dobrej strony, na dodatek grał widowiskowo i zdołał odrobić 18-punktową stratę.

Mecz zaczął się bardzo korzystnie dla Philadelphii, która grała spokojnie i skutecznie, dobrze broniła i nieznacznie kontrolowała grę. To popsuło się dopiero w końcówce kwarty, kiedy rezerwy Sixers nie radziły sobie na tyle, że Cavs zakończyli tą część spotkania serią 18-3. Sixers pozwolili sobie rzucić trzy trójki z kontry z lewego skrzydła i wyglądali zupełnie bezradnie. I już po meczu? Niezupełnie. Początek drugiej kwarty należał znowu do gospodarzy, którzy prowadzeni przez pięknie rozgrywającego Sergio Rodrigueza zanotowali zryw 21-6! Oglądaliśmy m.in trójkę Joela Embiida, kontry z widowiskowymi podaniami Rodrigueza i trójkę z ośmiu metrów, także w wykonaniu Hiszpana. Na przerwę fildadelfijczycy schodzili przegrywając 46-57.

Druga połowa rozpoczęła się od serii 8-0 dla Sixers, ale na odpowiedź rywali nie było trzeba długo czekać. Cavaliers zaczęli kontrolowac grę i na przestrzeni kwarty wyszli na większe prowadzenie. Sixers jednak walczyli i wywalczyli kolejny zryw, tym razem 10-0. Nastąpiła istna wymiana ciosów, ale ostatecznie dzięki świetnej grze Embiida (osiem punktów w kwarcie, w tym trójka na jej zakończenie – wtedy kamienną twarz centra Sixers zastąpił na chwile ogromny uśmiech) gospodarze przegrywali tylko 80-82.

Ostatnia ćwiartka rozpoczeła się od punktów T.J.McConnella na remis. Wymiana ciosów trwała dalej, ale to Sixers prowadzili nawet 6 punktami. Na 1.05 minuty przed syreną trójka Frya dała Cavs prowadzenie 102-01. Zaczeły się nerwy i nieudane akcje obu stron. Po pudle J.R.Smitha za trzy, piłka należała do Sixers. Embiid ją stracił, ale wściekły z tego powodu sam ją odzyskał. Wtedy filadelfijczycy na 7 sekund przed syreną wzięli czas, aby przygotować się do akcji, która mogła im dać pierwsze zwycięstwo w sezonie. Nie mogli jednak wznowić akcji i wzięli kolejny czas, a po nim Henderson w chaosie zdecydował się wejść pod kosz, zgubił piłkę w tłoku i… było po meczu.

Najlepszym graczem pokonanych był bez wątpienia Joel Embiid, który wprawdzie tracił piłkę sześć razy, ale rzucił rekordowe w karierze 22 punkty (7/13 z gry, w tym 4/4 za trzy!) i dodał 6 zbiórek oraz 4 bloki w 25 minut gry! Ersan Ilyasowa po raz kolejny potwierdził słuszność transferu, dzieki któremu znalazł się w Philadelphii – zdobył 21 punktów (8/13 z gry, w tym 4/6 za trzy) i 4 zbiórki. Najlepszy mecz w sezonie rzegrał również Jahlil Okafor (14 punktów, 5 zbiórek i 3 bloki w 22 minuty), jednak ogromne brawa należą się też Serio Rodriguezowi (7 punktów, 11 asyst, 6 zbiórek) który sprawiał, że z nim na parkiecie każdy grał lepiej. Każdy, poza Robertem Covingtonem, który spudłował 9 z 10 rzutów, a w jednej z kluczowej akcji stracił piłkę, kiedy wbijając się pod kosz popełnił faul ofensywny.

34 myśli na temat “Sixers – Cavaliers 101:102

  • 6 listopada 2016 o 00:38
    Permalink

    Oczywiście przez głupotę i indywidualną grę już jest dwucyfrowa strata. Długa droga jeszcze przed tym zespołem (albo inny trener) aby nie grać w tak beznadziejny sposób

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 00:48
    Permalink

    Kolejny raz w momencie gdy McConnell zaczyna „rozgrywać” nasza gra totalnie się rozsypuje… Spędzili do tej pory tyle samo czasu na boisku z Rodriguezem a mam wrażenie jakby TJ grał wieczność której towarzyszyła straszna męka a Rodriguez tylko na chwilę prowadził grę.

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 00:52
    Permalink

    I znów 2 minuty gry z Rodriguezem przez które dało się zobaczyć więcej kreatywnych zagrań niż przez 8 z McConnellem…

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 01:07
    Permalink

    Nasz obwod w ustawieniu McConnell Stauskas Henderson to petarda. jak mozna wpasc na pomysl zeby grac takim ustawieniem? Stauskas i Covington tylko mnie utwierdzaja w przekonaniu ze sie nie nadaja

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 01:07
    Permalink

    Rodriguez zdecydowanie przewyższa McConella umiejętnościami. Z nim na parkiecie nasza gra wygląda zdecydowanie lepiej, nawet jeśli na parkiecie oprócz niego, są rezerwy. Jakby zamiast McConella był Smith, to już w tym sezonie nie powinno być problemów z wygrywaniem

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 01:12
    Permalink

    A Covington znów „imponuje” strzelecką formą. 1 na 6, wszystkie za 3pkt. Po 4 meczach fg% .192. Nie zdzierże dłużej tego kolesia…

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 01:14
    Permalink

    W pełni się zgadzam. McConnell posiada niską kreatywność, nie potrafi organizować gry, rzut za 3 słaby. Owszem walczy za 5ciu, nieźle zbiera przez co mam czasami wrażenie, że jest to gość z mentalnością i umiejętnościami solidnego PF w ciele dość mizernego PG :P

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 01:26
    Permalink

    Walecznością sie nadrabia brak innych atutów niestety. Iliysova do pierwszego składu w miejsce Roco

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 01:27
    Permalink

    Jest Sergio , jest Embiid na parkiecie , bardzo przyjemnie się ogląda ^^

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 01:38
    Permalink

    widze Covington malo tablicy nie zbił taką cegłę rzucił :P

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 01:46
    Permalink

    Tragedią jest to, ze za 3 rzuca lepiej Embiid niż Covington, dla którego jest to w zasadzie jedyne zadanie…

    Odpowiedz
    • 6 listopada 2016 o 01:50
      Permalink

      W sumie to w tym meczu Embiid rzuca za 3 lepiej, niż ja w NBA 2k… ;)

      Odpowiedz
    • 6 listopada 2016 o 01:51
      Permalink

      Covington już się „poprawił”. Jest już 1 na 8…

      Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 01:58
    Permalink

    Przyznaję, że wrzuciłem na ruszt 4tą kwartę mimo, że się zapierałem, że nie będę oglądał. Spodziewałem się srogiego wpie***lu a tu wyrównana walka widzę. Najs

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 02:10
    Permalink

    Biedny sędzinek okularków zapomniał :(

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 02:11
    Permalink

    to sie sędziowie popisali z tym Irvingiem

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 02:12
    Permalink

    Faul Jr’a jak ch*j… gość powinien dacha dostać bo wcześniej już Joelowi sprzedał biodero.
    btw. kibice buczą gdy Covington rzuca za 3 :D

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 02:13
    Permalink

    to takie troche wypaczanie meczu moglo byc plus 7 a tak Lebron walnal trojke z ponowienia i jest tylko plus 2

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 02:16
    Permalink

    haha dokladnie ale z niego fujara. Niech mu dadzą miesiac urlopu moze sie troche ogarnie

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 02:28
    Permalink

    dokładnie sedziowie dopilnowali żeby Cavs wygrali

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 02:30
    Permalink

    sędziowie bardzo przymknęli oczy na faule CLE, cóż… takie bonusy dla mistrzów NBA.
    szkoda ale props dla Philly za walkę.
    #SayNoToCov

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 02:31
    Permalink

    Co można powiedzieć po takim meczu. Fajnie, że z mistrzami nawiązali walkę i byli o krok od zwycięstwa. Niestety trochę sędziowie pomogli Cleveland, ale i tak największym antybohaterem był Covington, który powinien być zesłany do NBDL, bo z nim na parkiecie więcej tracimy niż zyskujemy. Za to jestem zadowolony z Ilyasovy, tak jak po trejdzie nie byłem przekonany czy to dobry ruch dla nas, tak teraz, po tych kilku meczach, uważam, że daje nam zdecydowanie więcej niż Grant. Szkoda tylko, że to nie jest gracz obwodowy, bo jak wróci Noel i Simmons to ciężko będzie o minuty dla niego

    Odpowiedz
    • 6 listopada 2016 o 09:14
      Permalink

      Ja mam jakieś dziwne przeczucie, ze Noel juz nie postawi nogi na parkiecie w stroju szóstek.

      Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 11:09
    Permalink

    Póki co sezon przebiega pod hasłami Zumoffa : „Another heartbreaking loss” ” Covington struggling” no i zachwycaniu się Embiidem. I tak to miej więcej wygląda. Bardzo fajny mecz. Ilyasova pokazuje, że trade z nim nie był pomyłką bo zarówno ofensywnie i defensywnie fajnie i szybko się wprowadził. Wracając do Covingtona. Nie do końca zgadzam się z głosem większości który woła o totalnym braku przydatności RoCo i konieczności pozbycia się go. Owszem, to co wyprawia ofensywnie woła o pomstę do nieba, skuteczność na poziomie który ma nie przystoi nawet w lidze koszykówki niewidomych ( jeżeli taka jest) ale jego wkład do naszej defensywy jest naprawdę spory. 3 miejsce w lidze w przechwytach, we wczorajszym meczu naprawdę dobra gra obronna na LeBronie. Owszem, to jest za mało ale pamiętamy z poprzednich lat, że potrafi też być dobrą strzelbą. Ja dałbym mu jeszcze troszkę czasu, w końcu się odblokuje. Jeżeli nie… No to trudno, Simmons za parę miesięcy wraca a RoCo będzie musiał poszukać miejsca gdzieś indziej.

    Odnośnie samego meczu. Fakt… Sędziowie w paru akcjach troszkę podcholowali Cavs, czy to faul na Irving kiedy sam z siebie się wywrócił czy też ostatnia akcja. Ale rzecz na którą chciałbym zwrócić uwagę to fakt, że po raz kolejny dochodzi do końcówek na styku. Brown bierze czas po czym… Wszyscy nasi zawodnicy biegają na boisku jak kury bez głów i naprawdę ciężko jest w to uwierzyć, że to jest rozpisana akcja. Lubię Browna ale powoli zaczynam wątpić czy jego warsztat w dalszym ciągu jest wystarczający. Widać, że dobrze szkoli młodzież, zespół go lubi dlatego chętnie zostawiłbym go w zespole ale… nie jako Head Coacha… Miejmy nadzieję, że w poniedziałek z Jazz uda się w końcu wygrać, nasz bilans na pewno wygląda dużo gorzej niż nasza gra i prawdą jest stwierdzenie które wiele osób przed tym sezonem wypowiedziało które mówi, że w tym sezonie będzie się Sixersów oglądać z przyjemnością… Póki co do pełnej przyjemności brakuje tylko więcej W.

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 12:05
    Permalink

    Fakt, ze po rozrysowanych akcjach gramy totalną porażkę. Nie lepiej pozwolic im grac swoje co w 2 polowie wychodziło?? Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze, a w meczu takim jak z Cavs nie mamy nic do stracenia.

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 12:30
    Permalink

    Własnie mnie zdziwilo ze wział czas przed tą ostatnią akcją,lepiej bylo to rozegrac od razu w biegu gdzie nie jest takie dokładne krycie. A po czasie kazdy z Cavs złapał swojego i nie puscili wyniku. Swoją droga nikt z naszych sie nie wyrywa zeby wziac cieżar w swoje łapy.
    Co do Covingtona to tez uwazam zeby go nie skreslac ale serio maly urlop by mu sie przydal zeby się ogarnął

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 13:30
    Permalink

    Jerami Grant za to w Oklahomie sie odrodzil. Dunki nad Durantem (w meczu z GSW) i te we wczorajszym meczu z Minnesota sa dowodem na to, ze typ ma spora wartosc, tylko klimat w Philly moze mu nie sluzyl.

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 14:38
    Permalink

    Bardzo możliwe. To świadczy tylko o tym, ze trade sluży obu zespołom.

    Odpowiedz
  • 6 listopada 2016 o 16:07
    Permalink

    A ja nie uważam, żeby Grant coś zyskał na tej wymianie. U nas też potrafił wsadzić piłkę, rzucić z dystansu, czy zablokować w efektowny sposób, w OKC po prostu to kontynuuje. Ja go lubiłem i podobała mi si jego waleczność, ale Ilyasova póki co daje nam zdecydowanie więcej, i tak jak myślałem, że to jest słaba wymiana dla nas, tak na ten moment wydaje mi się, że to my jesteśmy stroną wygraną

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *