Joel Embiid nie zagra w wyjściowej piątce Meczu Gwiazd

Mimo mobilizacji fanów, nie udało się wkręcić Joela Embiida (19.9 ppg, 7.8 rpg, 2.4 bpg w 25 minut gry) do wyjściowej piątki na Mecz Gwiazd 2017. Zabrakło jednak bardzo niewiele, center Sixers znalazł się „tuż za podium”, głównie za sprawą zmian w przepisach, które dają również prawo głosu przedstawicielom mediów i innym zawodnikom.

Nie znaczy to jednak, że Embiida nie zobaczymy podczas ASG, ponieważ wciąż może być wybrany do składu rezerwowego, który ogłoszony zostanie 26 stycznia. Wybór Kameruńczyka byłby ogromnym wyróżnieniem dla Sixers i kibiców w samej Philadelphii, która po latach „tankowania” i przegrywania potrzebuje dawki optymizmu, a taki wybór byłby pierwszym zwiastunem nadchodzących sukcesów.

10 myśli na temat “Joel Embiid nie zagra w wyjściowej piątce Meczu Gwiazd

  • 20 stycznia 2017 o 10:51
    Permalink

    Joel nie dostał się do pierwszej piątki głównie przez głosy zawodników. W głosowaniu fanów był na 3. wśród graczy frontcourtowych. Media dały go na 5. pozycji, a gracze dopiero na 8. Co ciekawe Porzingis był w głosowaniu zawodników 5. (tuż przed Melo). Kibel. Z jednej strony ASG to cyrk i mniejsze budzi emocje niż samo głosowanie. Jednak z drugiej strony takie rzeczy potem się liczą przy HoF. Dziwi mnie, że gracze go nie doceniają. Jak jest na parkiecie, to boją się wchodzić pod kosz, a w ataku robi z nimi co chce. Dziwne to. Jakby co wyniki głosowania pod linkiem http://www.nba.com/article/2017/01/19/2017-all-star-starters-official-release

    Odpowiedz
  • 20 stycznia 2017 o 14:50
    Permalink

    Trzeba pamiętać, że Embiid dopiero debiutuje w lidze, a tacy gracze są zazwyczaj mniej cenieni przez starszych zawodników. Dopiero jak pokarze się z dobrej strony w drugim sezonie to przychodzi odpowiednie uznanie. Poza tym trzeba też brać pod uwagę znajomości w lidze i szacunek całej organizacji, a niestety w tym elemencie trochę brakuje Sixers

    Odpowiedz
    • 20 stycznia 2017 o 18:40
      Permalink

      Rozumiem, że debiutuje i na swoje nazwisko musi jeszcze zapracować, choć robi to w ekspresowym tempie. Niemniej zawiodłem się na głosowaniu zawodników. Ostatnio Jeff Van Gundy mówił w podcaście Lowe’a, że kibice udowodnili przez lata, że nie zasługują na głos. Tu moim zdaniem gracze udowodnili, że też nie zasługują. Mógłbym zrozumieć, że wg nich to za wcześnie dla Embiida, ale głosy dostali tacy goście jak:

      JaVale McGee (four votes), Garrett Temple (one vote), Ben McLemore (one), Marcelo Huertas (one), Malik Beasley (two), Pierre Jackson (one), Marshall Plumlee (two), Jerian Grant (two), Bryn Forbes (one), Joakim Noah (five), Georgios Papagiannis (one), Jordan McRae (two), Quincy Acy (three), Jarell Martin (one), Jerami Grant (three), Jason Smith (one), Randy Foye (four), Juan Hernangomez (two), Damjan Rudez (one), Michael Beasley (six), Nick Young (two), Tony Snell (two), Mike Muscala (one), Domantas Sabonis (five), Timothe Luwawu (one), Denzel Valentine (one), DeAndre Liggins (one), Matthew Dellavedova (six), Michael Gbinije (one), Luke Babbitt (two), Malcolm Delaney (one).

      Także hej, nie powiesz mi, że oni pokazali się z wystarczająco dobrej strony…

      Odpowiedz
      • 20 stycznia 2017 o 20:17
        Permalink

        Nie, ale tak jak napisałem, liczą się też znajomości. Embiid dopiero zaczyna swoją przygodę, pomimo, że jest z drużyną już 3 sezon, to wcześniej nie uczestniczył aż tak bardzo w całej otoczce związanej z NBA, więc tak naprawdę wątpię aby zapoznał się jakoś dobrze z zawodnikami z innych drużyn. a jak taki zawodnik ma do wyboru zagłosować na swojego kolegę, albo na kogoś zupełnie obcego, to raczej wybierze tę pierwszą opcję. Kibice głosują zazwyczaj na swoich ulubieńców, albo graczy z ich ulubionej drużyny. Natomiast zawodnicy często głosują na tych co znają. Taka już jest psychika ludzka

        Odpowiedz
  • 20 stycznia 2017 o 15:51
    Permalink

    Kogoś jeszcze jarają wygłupy na Meczu Gwiazd… ?

    Odpowiedz
    • 20 stycznia 2017 o 16:16
      Permalink

      Oczywiście, że nikogo, ale same nominacje są ważne, bo mogą wpływać na wysokości kontraktów (przykład Anthony’ego Davisa).

      Szkoda, że Embiid się nie załapał do pierwszej piątki, bo byłby pierwszym takim debiutantem od czasów Shaqa. Powinien się załapać jako rezerwowy, co też będzie w jakiś sposób wyjątkowe (ostatnim debiutantem, który zagrał w ASG był Blake Griffin). Właściwie wg mnie małym skandalem będzie jeśli tak się nie stanie, bo trzeba docenić to co robi w tym sezonie.

      Odpowiedz
      • 20 stycznia 2017 o 16:23
        Permalink

        Yao był w S5 głosami widzów :) Ale tak to zgadza się.

        Odpowiedz
        • 20 stycznia 2017 o 16:29
          Permalink

          + wtedy jeszcze była chyba osobno pozycja centra jak mnie pamięć nie myli więc Embiid miał jeszcze trudniej. Nie był z kraju z ponad miliardem ludności i musiał konkurować z Skrzydłowymi. To jeszcze bardziej pokazuje to co się w okół niego dzieje.

          Odpowiedz
          • 20 stycznia 2017 o 17:02
            Permalink

            Faktycznie, zapomniałem o Yao. No i tak jak napisałeś, kiedyś osobno wybierano centrów.

            W ogóle patrząc na te głosy zawodników to wg mnie NBA zrezygnować z tego pomysłu albo powracając do poprzedniego albo liczyć tylko głosy dziennikarzy. To jest jakiś żart, Lebron dostał tylko ~61% możliwych głosów, nawet nie warto tego komentować.

    • 20 stycznia 2017 o 16:18
      Permalink

      To nie chodzi o same wygłupy… Podejrzewam, że wielu podobnie jak i ja ma ASG w dupie i traktuje to jako mały odpoczynek od oglądania basketu, co najwyżej skróty z konkursów zobaczy. Tu chodzi o prestiż. Status all stara jest czymś co daje naprawdę sporo, zwiększa wartość zarówno gracza jak i całego zespołu. Wolny agent wybierając z kim podpisze kontakt, dostając takie same pieniądze pójdzie do zespołu w którym jest all star – gracz z elity z którym może tworzyć zespół. To jest łatka którą zawodnik dostaję na całą karierę a jeżeli robi to w swoim pierwszym sezonie to stawia go to w naprawdę elitarnym gronie. Lista graczy z ostatnich 20 lat którym to się udało jest naprawdę krótka. Griffin, Ming i Duncan. . Z czego ten drugi głównie dlatego, że wtedy po prostu liczyły się głosy fanów. Jakby teraz tak było to do tego wąskiego grona dołączył by Embiid. Nawet LeBronowi się nie udało. Więcej kibiców przychodzi na mecz aby zobaczyć all stara, większe zainteresowanie mediów takim klubem a to buduje pozycję klubu na rynku a to jest to czego my teraz potrzebujemy, po kilku latach posuchy potrzebujemy aby o Sixers mówiono jak najwięcej – to jest bardzo ważny element tej fazy przebudowy. Dlatego mimo, że jakby Joel został wybrany do tego meczu, pewnie nawet bym go nie obejrzał ale cieszyłbym się niesamowicie. Mam nadzieję, że może chociaż na rezerwę uda mu się załapać, bo naprawdę zasługuje tym, że wrócił i jak wrócił, otoczką która w okół niego wyrosła i całokształtem.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *