Sixers dogadali się z Celtics i wybierają z numerem pierwszym draftu!

Ostatnie plotki draftowe rozpaliły serca kibiców Philadelphii 76ers. Wasza wyobraźnia zaczęła działać, nadzieje na świetlaną przyszłość naszego klubu znacznie wzrosły, a liczba komentarzy w naszym serwisie poszybowała ostro w górę. Były spekulacje – jak bardzo te plotki są prawdziwe? Czy na rozstrzygnięcia będziemy musieli czekać aż do nocy draftu? Co Sixers będą musieli poświęcić?

Tym bardziej miło jest mi poinformować, że układ z Boston Celtics wydaje się być już sfinalizowany. Liczne i wiarygodne źródła podają, że Bryan Colangelo dogadał się z Dannym Ainge, umowa zostanie podpisana jutro i wszelkie spekulacje są już zbyteczne. A więc przechodząc do rzeczy…

Boston Celtics przekazuje Philadelphii 76ers prawa do wyboru z numerem pierwszym w tegorocznym drafcie, w zamian otrzymując prawa Sixers do wyboru z numerem trzecim oraz prawa do przyszłorocznego wyboru, jaki Sixers pozyskali od Lakers (ten wybór jest zastrzeżony do numerów 2-5 i jeśli Celtics go nie przejmą, wówczas automatycznie otrzymują prawa do wyboru w pierwszej rundzie draftu 2019, jakie Sixers pozyskali od Kings).

To świetna wiadomość dla każdego z nas i spory sukces Bryana Colangelo, który pozyskał numer pierwszy draftu za naprawdę rozsądną cenę! Uff… Ale co to oznacza dla naszego klubu?

  • Sixers wybiorą z numerem pierwszym Markelle Fultza, który jest nie tylko największym talentem draftu, ale jednocześnie najlepiej pasującym zawodnikiem do ich składu. Fultz to rozgrywający ze świetnym rzutem, a nawet moja babcia wie, że właśnie tych dwóch rzeczy Sixers potrzebują najbardziej.
  • W pierwszej piątce na sezon 2017/18 zobaczymy dwóch zawodników wybranych z jedynką (Fultz i Simmons) oraz jednego z trójką (Embiid). Automatycznie wzrastają szanse Sixers na pozyskanie dobrych wolnych agentów, dla których Philadelphia na pewno będzie teraz atrakcyjniejsza. I jak tu nie być podekscytowanym?
  • Eksperyment z Benem Simmonsem na rozegraniu oficjalnie zakończył się, zanim się jeszcze zaczął. Simmons może jednak dzielić piłkę podobnie jak robi to LeBron James, co stwarza szansę na stworzenie genialnego duetu obwodowego z Fultzem. I jeszcze raz – jak tu nie być podekscytowanym?

69 myśli na temat “Sixers dogadali się z Celtics i wybierają z numerem pierwszym draftu!

  • 18 czerwca 2017 o 12:52
    Permalink

    To będą najdłuższe 4 miesiące w moim życiu…

    Odpowiedz
  • 18 czerwca 2017 o 13:57
    Permalink

    Trzeba przyznać, że Colangelo zrobił robotę z tym tradem (swoją drogą to ja jestem zadowolony z jego dotychczasowej pracy i wydaje mi się, że Hinkie był fajnym gościem, ale sam się trochę pogubił m.in. przez to ściąganie wysokich graczy, zapominając o obwodzie i Colangelo trochę po nim posprzątał, a teraz robi coś równie dobrego jak Hinkie). LAL nie mają za rok swojego picku, więc prawdopodobnie będą walczyć o jak najwyższe miejsce w lidze, więc Boston może otrzymać wybór nawet w drugiej dziesiątce. Wydaje mi się to o tyle prawdopodobne, że LAL to jednak LAL i tam lgną zawodnicy. Jestem niemal pewien, że któryś z top FA tego roku do nich dołączy, tym bardziej, że sami nie mają interesu w zwlekaniu z budowaniem składu, jak to było u nas.
    My za to dostajemy zawodnika, który nawet na chwilę nie zszedł z typowania do wyboru z jedynką, który do nas pasuje i czyni nasz zespół łakomym kąskiem dla FA. Aż się zaczynam bać, że za dużo top playerów będziemy mieli i trzeba będzie kogoś oddawać, bo nie pogodzimy ich wszystkich na parkiecie. Można powiedzieć, że od przyszłego sezonu będziemy mieli w składzie 3 zawodników z pierwszego miejsca draftu w ostatnich 4 latach, bo nie ma się co oszukiwać, gdyby nie kontuzja to Embiid zostałby wybrany przez Cavs z jedynką. Do tego Sarić, który wybrany był z dziesiątką i w zakończonym sezonie zaprezentował sięz korzystnej strony. Luwawu, który pokazał w końcówce sezonu, że warto na niego stawiać. TJ mogący być kapitalnym zmiennikiem, wnoszącym energię na parkiet. Covington bardzo dobry obrońca i strzelec zza łuku. Nie można zapominać o Okaforze, bo mam wrażenie, że facet nie pokazał jeszcze na co go stać, chociaż on pewnie dość szybko zostanie oddany. W perspektywie jest Kormkaz zapowiadający się ciekawie. Po zestawieniu składu z tego co mamy (plus Fultz) wychodzi na to, że albo możemy ogrywać zawodników, których mamy i którzy na pewno zasługują na sporo minut, tym bardziej jeśli chcemy żeby się rozwijali, albo będziemy szukać jakiejś gwiazdy, ale słabo obsadzona jest jedynie pozycja rzucającego obrońcy, a przy takiej ilości talentu all star raczej nie jest nam tam potrzebny, wystarczy gracz w stylu Covingtona, dobrze broniący i potrafiący rzucić za 3

    Odpowiedz
    • 18 czerwca 2017 o 14:16
      Permalink

      Łołołołołoł spokojnie z tym Colangelo. Póki co Baby Snake umiejętnie bawi się zabawkami, które zostawił mu Hinkie i chwała mu za to, że nic znaczącego jeszcze nie popsuł, ale do poziomu Sama to mu jeszcze bardzo daleko.

      Odpowiedz
      • 18 czerwca 2017 o 15:14
        Permalink

        Colangelo nie jest u nas 2 miesiące, żeby nie można było wydawać o nim ocen. Nawet jak to nazwałeś, umiejętne bawienie się zabawkami to jest sztuka, szczególnie przy tych zabawkach co miał do dyspozycji. Jak dla mnie to i Hinkie i Colangelo są na podobnym poziomie swojej pracy. Hinkie świetnie rozegrał ten pierwszy moment odbudowy klubu, ale trochę się zapętlił biorąc cały czas wysokich graczy i zbierając picki. Nie było widać, żeby zespół miał zmienić kierunek działania w niedługim czasie. Wybranie Okafora i nie oddanie go zaraz po drafcie było chyba jego największym błędem, bo w ten sposób można powiedzieć, że spieprzyliśmy sobie dwa drafty. Raz, że Okafor był/jest kompletnie dla nas nieprzydatny, a dwa to przez to, że mieliśmy Okafora, to mniej grał Noel, który zdenerwował się na sytuację i trzeba było go oddać. Tak więc z dwóch draftów, z wyborów 3 i 6 zostanie nam zaraz jakiś roles. To jest wina głównie Hinkiego i nieumiejętnych wyborów, albo działań podraftowych. Colangelo natomiast posprzątał bałagan po Hinkiem i przyspieszył budowanie składu, jednocześnie nie odchodząc od filozofii stawiania na graczy z top draftu i nie dawaniu się nabrać na weteranów chcących jedynie dorobić sobie grube miliony do emerytury. Zapewne z Colangelo nie bylibyśmy w stanie wyciągnąć genialnej wymiany z SAC, ale u Hinkiego nie było widać końca zbierania picków, i wydawało się, że zaraz trzeba będzie zacząć budować skład od nowa, bo młodzi poodchodzą widząc brak perspektyw na szybką poprawę. Colangelo jest nastawiony na szybsze budowanie składu, ale tak jak wcześniej napisałem, przy zachowaniu tej samej filozofii budowania drużyny na młodych graczach z top draftu. Mam wrażenie, że jest to ostatni draft, którym emocjonujemy się w ten sposób i od przyszłego sezonu zacznie się poważna walka o PO

        Odpowiedz
        • 18 czerwca 2017 o 15:39
          Permalink

          Idąc tym tokiem myślenia, to równie dobrze mógłbyś pisać, że wybór Embiida był błędem, bo wcześniej wybrali Noela i dublowali pozycje. Hinkie nie był jasnowidzem tylko genialnym strategiem. Dziś wiemy że Okafor jest bustem, ale przed draftem mówiło się, że takiego upside’u w ataku nie miał żaden wysoki od czasów Duncana. Poza tym innych błędów Hinkiego nie widzę.

          Nie bardzo też rozumiem, co znaczy stwierdzenie Colangelo „posprzątał bałagan po Hinkie’m”. To, że oddał Noela w cenie złomu do Dallas i rozładował nieco logjam? To, że wykorzytał bardzo wysokie picki, które zapewnił mu Hinkie swoją strategią i ruchami?

          Hinkie zaczynając robotę w Philly miał mieć 5 lat na zbudowanie drużyny. Tymczasem już w połowie mu się wcieli do projektu. Ciężko, żeby miał wtedy wszystko gotowe, patrząc jeszcze jakiego miał pecha ze zdrowiem Embiida. To nie jest sprawiedliwe pisać, że Hinkie zostawił burdel. Zostawił milion assetów, z których dziś można korzystać i zamieniać je w Simmonsów, Fultzów etc. Ale to nie byłoby możliwe, gdyby Hinkie nie wyciągnął picku Lakers za MCW-a. I to nie fake picku, jak Colangelo za Noela.

          Odpowiedz
          • 18 czerwca 2017 o 19:56
            Permalink

            Kurde, napisałem komentarz, ale coś go nie dodało ;)
            Dla mnie uporządkowanie składu, znaczy posprzątanie bałaganu jaki zrobił Hinkie. Nie neguję jego zasług, wręcz przeciwnie, uważam, że bardzo dobrze, że u nas był, ale jednocześnie uważam, że Colangelo robi równie dobrą robotę. Hinkie w drafcie brał zawsze najlepszego dostępnego zawodnika, co jest zrozumiałym posunięciem, ale skoro mieliśmy już Noela i Embiida, to trzeba było oddać Okafora zaraz po drafcie. A już tym bardziej w trakcie sezonu, kiedy było można powiedzieć, że Noel i Okafor nie mogą ze sobą grać. Nie wiadomo na co czekał, ale już wtedy można było się domyślać, że im dłużej będzie trwać taka sytuacja, tym wartość obu będzie niższa, aż w końcu doszło do sytuacji, że Noela oddaliśmy za nic i to samo pewnie stanie się z Okaforem. Jak dla mnie był to duży błąd Hinkiego. Natomiast błędem Colangelo było nie przedłużenie Noela, bo wtedy jego wartość choć trochę by skoczyła do góry. Trzeba brać pod uwagę, że przy tym co mieliśmy dostępne (głównie picki) to bardzo łatwo było coś spieprzyć, ale Colangelo nie robił jakichś bezsensownych ruchów, tylko żeby szybko wzmocnić skład, a teraz, uważam, że rozegrał wymianę perfekcyjnie. Dostajemy zawodnika, który powinien pasować nam do składu, potencjalnego all stara, a oddajemy pick z tego roku, który szczerze powiedziawszy, ciężko było jakoś sensownie wykorzystać. Jackson może i jest fajnym zawodnikiem, ale nie wiadomo czy by do nas dotrwał, a i zrobiłoby się tłoczno wśród skrzydłowych. Ball to raczej będą same problemy dla klubu, który go wybierze, a i daleko mu do Fultza. Wybranie Monka z trójką to przerost formy nad treścią. Do tego dorzucamy nie swój wybór w następnym drafcie (albo jeszcze następnym) z dość sporymi obostrzeniami. Może i Hinkie był mistrzem w wymianach, ale odnoszę wrażenie, że nie miał jakiejś wizji zespołu, a liczył jedynie na szczęście w drafcie, że w końcu z numerami z jakimi będzie wybierać, będą odpowiedni zawodnicy do zespołu. Z taką ilością first rounderów w top ten, duża szansa, że by się to udało, ale wystarczy, że przejechalibyśmy się jeszcze na kimś, tak jak na Okaforze i cały plan mógł nie wypalić. Wtedy nie mielibyśmy nic, ani zawodników, bo i ci których mamy do tej pory w końcu by woleli iść gdzieś gdzie jest realna szansa na grę o coś więcej niż pierwszy wybór w drafcie, ani zachęty dla FA żeby przyjść do nas

    • 18 czerwca 2017 o 16:53
      Permalink

      Co do tych Lakersów i ich formy to jeśli będą mieli dobry bilans i niski numer w drafcie to my go bierzemy (a Boston wtedy bierze pick od Sacramento w następnym roku) tzn jeśli będzie powyżej 6 picka bo tak jest skonstruowana umowa .

      Odpowiedz
      • 18 czerwca 2017 o 19:35
        Permalink

        Wcześniej źle zrozumiałem, myślałem, że my mamy zastrzeżony do 2-5, a pozostałe numery idą do Bostonu. O tym SAC nie wiedziałem, że jest tak zastrzeżony. to wiadomo coś, co dostanie Boston, jęli ani LAL, ani SAC nie pójdą do nich?

        Odpowiedz
        • 18 czerwca 2017 o 19:55
          Permalink

          Ten od Sacramento nie jest wcale chroniony. Jesli sie obroni ten pick od Lakers to automatycznie dostają ten od SAC

          Odpowiedz
          • 18 czerwca 2017 o 19:59
            Permalink

            A ok, umknął mi nawias ;)

  • 18 czerwca 2017 o 14:09
    Permalink

    O dziwo nasz GM ładnie to rozegrał i nie dał zrobić się w jajo. Cena jest optymalna nic a nic nie przeplacilismy.
    Pick Lakers zgarniamy my chyba że będzie z miejsc 2-5.
    Tak jak piszecie trzeba nam jeszcze solidnego obrońcę na SG bo na all stara będzie za ciasno. Dla mnie Courtney Lee to idealny wybór. może by go Knicks puścili za 36 i 39 numer albo Okafora

    Odpowiedz
  • 18 czerwca 2017 o 14:56
    Permalink

    To co się teraz dzieje zostało zaplanowane w 2013/2014 r. przez Hinkie. Tzn. nie zaplanował wyboru konkretnego „Fultza”, tylko doprowadzenie do sytuacji, gdzie tego typu scenariusze będą w zasięgu ręki. Colangelo, którego nota bene też bardzo wysoko oceniam, realizuje po prostu strategię Hinkiego.

    Sam Hinkie to geniusz. Jego strategia fantastycznie sprawdza się nie tylko w świecie sportu, ale także biznesu – budowanie pozycji przez optymalizację finansową przedsiębiorstwa / start-upu i zbieranie licznych assetów po to, aby wykorzystać je na szereg różnych sposobów w przyszłości.

    Odpowiedz
    • 18 czerwca 2017 o 22:16
      Permalink

      Hinkie świetnie wykorzystał dziury w systemie loterii, czy CBA (umowy Covingtona, czy McConnella), a także świetnie negocjował wymiany. Ale czy dał jakiekolwiek podstawy by wierzyć, że umie coś zbudować z tych wszystkich zdobytych assetów? Wiem, że nie dostał tyle czasu ile chciał. Ale 3 lata to sporo. W tym czasie zbudował „aż” zespół, którego pierwszym PG był Kendall Marshall (i to jeszcze leczący zerwane wiązadło…). Zespół mocno przypadkowy, bez żadnego systemu. Utrudniało to ocenę poszczególnych zawodników. Sixers przez to wymknęło się sporo sensownych zadaniowców, którzy mają wartość grając bardziej poukładaną koszykówkę (m.in. Dwayne Dedmon, Tim Frazier, Glenn Robinson III, Sean Kilpatrick). Hinkie powinien podpisywać grajków na wzór Hendersona, Baylessa, czy Ilyasovy. Stworzyć zespół, który z jednej strony za wiele nie wygra, ale z drugiej da młodym pograć w minimalnie kompetentnym teamie (i tym samym pozwoli im na lepszy rozwój). Gdyby Hinkie zachował tutaj lepszą równowagę pewnie dalej byłby naszym GM. Ale tego nie zrobił. To był jego główny grzech. O wyborze w drafcie Okafora i stworzeniu logjam pod koszem tylko wspomnę. Bo to już było szeroko komentowane i chyba każdy uważa, że obciąża to konto Hinkie in minus.
      Hinkie do ekstremum doprowadził budowanie zespołu przez (pod?) draft. Całej lidze dało to nowe spojrzenie, ale jak każde ekstremum nie mogło się udać wyłącznie na tej podstawie. Porównywanie go do geniusza więc mocno na wyrost. W niektórych elementach otarł się o geniusz. W innych mocno in minus. Oczywiście sam chciałbym go dalej w Sixers i żeby dostał te 5 lat na stworzenie własnej wizji. Ale obiektywnie nie dziwi mnie, że po 3 latach mu podziękowano.

      Przy tym wcale nie uważam, że Colangelo robi lepszą robotę. Gość nigdy nie zrobi takiego dealu jak Hinkie z Kings, czy Magic. I ja chyba zawsze będę się bał, że wtopi jaką wymianę, czy podpiszę jakiegoś słabego FA za furę szmalu. Ale widzę, że w elementach gdzie Hinkie był słabiutki robi całkiem solidną robotę. I fajnie kontynuuje to co Hinkie zrobił bardzo dobrze. Stworzył zespół, który na parkiecie nieźle uzupełniał Embiida (i w teorii miał też Simmonsa). Nie zapchał przy tym salary na przyszłość. Potem w sezonie wygrał tym zespołem dokładnie tyle, żeby dalej być w top3 najsłabszych zespołów w lidze. Teraz udało mu się skumulować posiadane assety i wymienić na konkretną wartość (dalej bez zapychania salary i przy zachowaniu sporej ilości opcji awaryjnych). Oczywiście nie obyło się bez sporego minusa. Czyli oddania drugiego najlepszego zawodnika w zespole za czapkę gruszek (Noel). A nawet nie tyle oddanie tylko zrobienie tego tak późno. Plus próba oszukania kibiców i wmówienia im, że Sixers dostali za niego pick z pierwszej rundy…

      Anyway, to że mamy teraz szansę na trio Embiid-Simmons-Fultz to dla mnie zarówno zasługa Hinkiego i Colangelo. I chwała im obu za to !! \o/

      Odpowiedz
  • 18 czerwca 2017 o 17:11
    Permalink

    Był kiedyś super team samych młodych gwiazd. Okc – westbrook, harden, durant, ibaka i jak skończyli?? Wszyscy podchodzili i niczego nie zdobyli :D

    Odpowiedz
  • 18 czerwca 2017 o 17:15
    Permalink

    Ale tak obiektywnie to mamy hall of famera legendę przyszłą pokoju Wilta Chamberlaina Embiida, być może superstara Simmonsa i solidnych Saricia, Covingtona, Fultza i Bayless mam nadzieję że jest już zdrowy????

    Odpowiedz
  • 18 czerwca 2017 o 20:31
    Permalink

    @sznida, tylko czy możesz uczciwie ocenić, co zrobiłby Hinkie z tymi wszystkimi assetami w 4 – 5 roku pracy? Przecież on od początku miał taki plan, żeby nazbierać złota, a potem je skumulować na gwiazdę, kiedy będzie dostępna (jak Harden do Houston). Jasne, nie przykładał większej wagi do logjamów, bo to nie miało znaczenia, póki nie mia w okół kogo budować. On nie chciał robić średniaka jak Orlando, które rok w rok wybiera pod potrzeby zespołu i nadal jest w dupie. Miał tego pecha, że nie miał okazji zobaczyć Joela w akcji na poziomie NBA. Może gdyby Embiid zagrał wcześniej, to Sam robiłby inne ruchy. A tak szukał BPA, skoro nie miał gwiazd. Czy myślisz, że Colangelo wyjąłby Simmonsa i Fultza, gdyby dostał robotę w Magic zamiast w Sixers? Za co?

    Sprawa z Okaforem nie jest do końca jasna. Ja pamiętam, że były wtedy jakieś doniesienia o naciskach zarządu czy właściciela żeby brać Jahlila, a nie kombinować z Porzingisem, którego Hinkie grubo scoutował w Europie. Zresztą jak nie Okafor, to kto by był? Hezonja? Mudiay? To jeszcze większe busty. Pomyśl sam, gdyby Hinkie miał jakąś dobrą ofertę za Okafora, to by odrzucił? Myślę, że po prostu więcej było szumu medialnego, a mniej konkretów. Plotki były tylko o ofercie Bostonu, ale cholera wie co Ainge mógł proponować.

    Colangelo pomijając sprawę Noela pracuje póki co bardzo dobrze. Nie wywalił picków za jakiegoś Teague’a, nie dał maxa Dengowi, ja to szanuję. Ale bałaganu żadnego sprzątać nie musiał. Wręcz przeciwnie. Dostał team z Embiidem, nadchodzącym 1st rd pickiem, pickami LAL, SAC, swapami i czyściutkim salary. Hinkie przejmował zaorane pole po tradzie Bynuma i jeszcze musiał odzyskiwać picki Philadelphii. To był burdel do posprzątania i wywiązał się lepiej niż można było oczekiwać.

    Odpowiedz
    • 18 czerwca 2017 o 21:55
      Permalink

      Ale ja nie krytykuję Hinkiego ;) naprawdę uważam, że był najlepszym co mogło nam się trafić. Po prostu mówię, że Colangelo jak dla mnie wykonuje równie dobrą pracę, a po roku czasu chyba można już go oceniać

      Odpowiedz
    • 18 czerwca 2017 o 22:41
      Permalink

      @Wilt, nikt nie może uczciwie ocenić, co zrobiłby Hinkie w 4-5 roku pracy. Tak samo nie wiadomo, czy odważyłby się skumulować assety na Fultza, Cousinsa, czy inną gwiazdę jeśli miałoby to oznaczać przepłacenie. Jak i nie wiadomo czy nie czekałby, choćby w nieskończoność, dopóki nie poczułby, że wygrał wymianę (jak Ainge w zeszłym roku podczas draftu). To wszystko kwestia domysłów. Fakty są tylko takie, że przez 3 lata Hinkie nie zbudował w Philadelphii praktycznie jakiegokolwiek sensownego składu. Wszystko to były pojedyncze elementy wrzucone do worka, wymieszane i wyrzucone na parkiet na zasadzie „zobaczymy co z tego wyjdzie”. Większej wizji w tych zespołach nie widziałem. A dało się to zrobić tak, żeby przegrywać, ale jednocześnie zachować namiastkę kompetentnego teamu.

      Co do Okafora to nawet jeśli były naciski zarządu (też sądzę, że były) to wybór Okafora i tak obciąża Hinkiego. To on wtedy podejmował decyzje i musiał dany wybór zaakceptować. Harris przy tym nie mógłby go zawetować nawet gdyby chciał. Jeśli Hinkie wtedy faktycznie uległ zarządowi, to tylko gorzej o nim świadczy…

      Jak pisałem post wyżej, uważam, że Hinkie przede wszystkim zawalił budowę zespołu i przez musiał odejść. Wielka szkoda, bo wymiany robił fantastyczne. Świetnie miał też rozpracowane CBA. Umowy Covingtona i McConnella są teraz uważane za majstersztyk. Niestety w innych elementach jako GM był bardzo na minus i akurat one zaważyły. Moim zdaniem niesłusznie, ale obiektywnie jednak rozumiem czemu zdecydowano się mu podziękować.

      Odpowiedz
      • 19 czerwca 2017 o 11:07
        Permalink

        Ależ ja nie neguję tego, że Sam nie zbudował drużyny w te 2,5 roku, gdy był u sterów. Tylko czy nie wymagamy tu już zbyt wiele? Czy kiedy Ty masz jakieś zadanie do wykonania w czasie całego dnia pracy, to szef zwalnia Cię, gdy nie wykonałeś roboty do południa?

        Sam zaczął działać w offseason 2013. W grudniu 2015 Harris ściągnął już starego Colangelo, więc trudno tu mówić, by Hinkie miał wolną rękę. Przez 2,5 roku zdobył naszego obecnego franchise playera, całą masę bardzo wartościowych picków, wartościowych rolesów z kontraktami po 1 mln $. Nie przepłacał przeciętniaków, tylko czekał na okazję. Uderzał w FA tylko do dwóch wolnych agentów Jimmy’ego Butlera i Kawhia Leonarda. To pokazuje, że nie interesowała go przeciętność, tylko czekał na odpowiednią okazję. A mógł przecież pozyskać jakiegoś Rudy Gay’a i Teague’a i wygrać te 10 meczów więcej. Także patrząc na to, ile Hinkie zrobił dla tej ekipy w tak krótkim czasie, szaleństwem jest oczekiwać, że jeszcze do tego zbuduje dobry zespół (oczywiście taki, który jakimś cudem będzie w top3 draftu). Jeśli takie standardy oczekiwań przyjąć teraz wobec Colangelo, to powinniśmy żądać nie Fultza, tylko od razu Curry’ego i Duranta, a co. Patrząc jaki stan posiadania zastał w Filadelfii w porównaniu do Hinkiego, to tylko mistrzostwo albo bust…

        Piszesz wyżej, że Colangelo „w sezonie wygrał tym zespołem dokładnie tyle, żeby dalej być w top3 najsłabszych zespołów w lidze.” Otóż nie jest to prawda. Wygrał tyle, że w loterii skończył na piątym miejscu. Gdyby nie swap picków zapewniony przez Hinkiego, to nie byłoby top3. Gdyby nie pick Lakers pozyskany przez Hinkiego za MCW-a, to nie byłoby Fultza. Colangelo dziś wybierałby sobie między Foxem i Tatumem jak Kings czy Magic i nie miałby amunicji, żeby uderzać wyżej.
        Zwróć też uwagę na to, że Colangelo mógł sobie pozwolić na podniesienie poziomu zespołu, bo miał już Embiida i Simmonsa. Gdyby zacząć w 2013 w ten sposób, to dziś mielibyśmy core w stylu Dunn – Gordon – Randle, a nie Fultz – Simmons – Embiid.

        Odpowiedz
        • 23 czerwca 2017 o 16:56
          Permalink

          Jak mam zadania w czasie pracy, które muszą być wykonywane cyklicznie to je wykonuję cyklicznie. A budowa zespołu to nie tylko plan długoterminowy. Trzeba też budować zespół na każdy pojedynczy sezon. To trzeba umieć pogodzić.

          I podkreślam, nie chodzi mi, że Hinkie powinien budować dobre zespoły w czasie kiedy celem było tankowanie. Ale uważam, że powinien lepiej się przyłożyć żeby nie były kompletnie dysfunkcyjne. Czyli bardziej na wzór tego co zrobił Colangelo przed sezonem.

          Pro forma, Sixers byli w top3 najsłabszych zespołów w lidze. Skończyli sezon z trzecim najsłabszym bilansem i mieli trzecią, najwyższą szansę w loterii. To, że ich pick spadł na nr 5 to już kwestia losowa. Zespół z najgorszym bilansem też może spaść nawet na numer 4. Na to się nie da nic poradzić. Swoją drogą dobrze, że wyszło jak wyszło czyli ten nr 3 dostaliśmy od Kings. Hinkiemu się to należało :D

          Odpowiedz
    • 27 czerwca 2017 o 10:22
      Permalink

      Chi Lan oi, Em moi vua quay MEN voi lai nuoc, nhung EM thay MEN khong co’ sui? bot…nhu vay la’ MEN khong co’ no^?i, no’ chet roi fai khong Chi? Em co’ nen tiep tuc lam tiep khong? Em nghe noi la’ khi bo? men vao’ quay len, no’ se sui bot, nhung of EM thi khong? Chi lam on cho EM biet nhe. Thank you Chi

      Odpowiedz
  • 19 czerwca 2017 o 11:24
    Permalink

    PG13 do wzięcia chce do L.A ale czy nasze perspektywy by go nie skusiły?.

    Odpowiedz
  • 19 czerwca 2017 o 11:42
    Permalink

    Kiedyś byłem za tym żeby polować na George’a ale trochę o nim poczytałem i ma w sobie taką cechę do rozwalania chemii w drużynie.
    Poza tym byłoby za dużo talentu w s5 a tylko jedna piłka. Bardziej bym szukał kogoś w stylu Danny Green, Courtney Lee ale chyba najlepsza i najtańsza opcja to Luwawu

    Odpowiedz
  • 19 czerwca 2017 o 12:36
    Permalink

    Piszą ze FULTZ ma problemy z kolanami od roku 2014. Prawda to ??????

    Odpowiedz
  • 19 czerwca 2017 o 16:11
    Permalink

    guugle fultz injury. W tym roku w lutym nawet cos tam miał.

    Odpowiedz
  • 19 czerwca 2017 o 17:34
    Permalink

    Serio aż tak go nie lubisz? Kontuzje są czymś normalnym w sporcie. Fultz nie wyleciał na kilka miesięcy z gry, do tej pory gra regularnie i to gra dużo, więc nawet jak coś mu się przydarza, to to jest coś normalnego. Jakby nie grał przez kilka miesięcy, to wtedy można by było mieć jakieś obawy

    Odpowiedz
  • 19 czerwca 2017 o 19:07
    Permalink

    Nie to, że go nie lubię tylko wskazuje, że takie infa są w necie różne. Mam nadzieję, że okaże się dobry ale mieliśmy już takiego PG z twarzą dziecka czyli cartera-williamsa który nawet był rookie od the year i co z tego :) No ale mam serio nadzieję że będzie potrafił się szybko dopasować do NBA i rozgrywać dobrze i trafiać. W koncu tmacowi powiedział że chce być mvp ligi :D prędzej Simmons bedzie coś mi się zdaje. Oby nie było konfliktów. Raczej mamy samych pozytywnych młodych wiec powinno być ok. Chociaż obstawiam niezadowolenie TJMconnela z ilości minut.

    Odpowiedz
  • 19 czerwca 2017 o 19:20
    Permalink

    Zawsze jest ryzyko, że zawodnik wybrany w drafcie nie spełni pokładanych w nim oczekiwań. Jednak w przypadku MSW od razu wiadomo było, że rzut nie jest jego mocną stroną i właśnie przez rzut jest na poziomie na jakim jest. Fultz wydaje się być graczem o wiele wyższym potencjale i umiejętnościach. Trzeba też brać pod uwagę, że Fultz jest 2 lata młodszy niż MCW kiedy trafiał do NBA, co daje nadzieję, że jego ewentualne błędy w grze, będzie łatwiej wyeliminować.
    TJ to nie ma co być niezadowolonym, bo póki co to w słabej Filadelfii nie miał pewnego miejsca w s5, a do ligi nie dostał się przez draft, więc sam musi sobie zdawać sprawę, że obecny jego poziom to ławka w zespole ocierającym się o PO, a mam nadzieję, że takim zespołem będziemy juz od najbliższego sezonu.

    Trochę się wyjaśniło z wymianą z BOS. Jeśli nie oddamy im picku LAL, to w następnym roku trafi do nich pick nasz albo SAC, w zależności który będzie wyżej. Chyba że będzie to jedynka, to automatycznie leci do nich ten słabszy. Mimo wszystko mam nadzieję, że będzie to wyglądało tak jak się pisało do tej pory, czyli jeśli nie dostaną picku LAL, to dostaną pick SAC, bo to będzie oznaczało, że my jesteśmy już na wyższym poziomie (no chyba, że SAC nadal będą dołować i za dwa lata uda się wylosować jedynkę, to niech biorą nasz pick ;))

    Odpowiedz
  • 19 czerwca 2017 o 19:32
    Permalink

    Czyli za rok mamy szansę albo na nr 1 od Lakers albo 6 wzwyż? A jeżeli zabiorą nam pick od Lakers to zostanie nam wysoki pick 2019 od Sacramento które dalej będzie słabe?

    Odpowiedz
    • 19 czerwca 2017 o 22:01
      Permalink

      Za rok zostaje nam jedynka albo 6 i niżej od LAL i własny pick. Jeśli Boston nie weźmie picku LAL to oddajemy im w 2019 roku swój pick, albo pick SAC, w zależności, który będzie wyżej, chyba, że któryś z nich będzie jedynką, to wtedy do Bostonu wędruje ten drugi. Więc można to rozumieć tak jak napisałeś. Jeżeli Boston zabierze nam pick LAL, to zostaje nam nadal SAC. Czy SAC nadal będą słabi, to ciężko powiedzieć, w końcu to całe dwa sezony przed nami, a w SAC zawsze może dojść do zmian na stanowisku GM. Zanosi się, że będą słabsi od nas, ale skoro nie mają swojego picku, to raczej nie będą się starali iść naszą drogą i budować skład oparty na zawodnikach z draftu, tylko od razu uderzą po FA. Pytanie z jakim skutkiem

      Odpowiedz
  • 20 czerwca 2017 o 22:47
    Permalink

    Podobno Knicks handlują Porzingisem. Jeśli z Colangelo taki magik jak z Hinkiego, to niech wyśle w zamian Okafora, Saricia i jakieś picki. Jak to ogarnie, to może zbliży się do Sama :) Albo niech wyśle Okafora i 2nd rd za 1 rok George’a.

    Odpowiedz
    • 21 czerwca 2017 o 05:36
      Permalink

      Ciekawe jak drogo go wycenili, ale bardzo interesująco by to wyglądało z Jojo i Porzingisem pod koszem :D

      Odpowiedz
  • 21 czerwca 2017 o 00:10
    Permalink

    Podobno Nets oddają Lopeza za 27 pick w drafcie i Mozgova. Jak to przejdzie to są najgorsi! I owszem niech Colangelo oddaje Okafora za Porzingoda. NYK to stan umysłu

    Odpowiedz
    • 21 czerwca 2017 o 00:21
      Permalink

      D’Angelo+Mozgov do NETS
      Lopez+26ty pick do LAL

      Odpowiedz
        • 21 czerwca 2017 o 07:26
          Permalink

          Masz racje nie doczytałem ze Russel tez tam idzie. Czyli Lakers potwierdzili tym dealem ze wezmą Balla

          Odpowiedz
  • 21 czerwca 2017 o 07:53
    Permalink

    Ball, P.George, B.Loopez – budują trzon. A jeszcze może dojść LeBron…

    Odpowiedz
      • 21 czerwca 2017 o 09:48
        Permalink

        Bądźmy poważni. Już widzę, jak LeBron leci grać z Lopezem i Georgem na zachodzie. GSW musiałoby się najpierw rozpaść, Popovic odejść ze Spurs, to moooooże. W obecnej sytuacji to jest abstrakcja. Bron nie zmarnuje ostatnich lat kariery, żeby się wygrzewać w LA. Będzie to robił po jej zakończeniu.

        Odpowiedz
  • 21 czerwca 2017 o 09:22
    Permalink

    Ciekawe czy będą próby ściągnięcia Butlera?.
    Mamy jeszcze czym handlować.

    Odpowiedz
    • 21 czerwca 2017 o 09:51
      Permalink

      Jimmy to woli zostać w Chicago, bo ma szanse na tego supermaxa ponad 200 mln. Jak go wytrejdują, to już nie może go dostać w innym miejscu.

      Odpowiedz
      • 21 czerwca 2017 o 11:06
        Permalink

        Butler to mi nawet nie pasuje do żadnego innego miejsca niz Chicago. Zostanie pewnie na zawsze tam.

        Odpowiedz
  • 21 czerwca 2017 o 11:26
    Permalink

    Ciekawe czy będziemy aktywni na rynku bo gwiazdorow raczej nam nie trzeba więcej tylko kogoś od brudnej roboty. Nam tylko trzeba solidnego SG reszta pozycji jest dobrze obsadzona łącznie z ławką.
    Nets jeszcze przepłaca ze dwóch agentów i coś tam będą grać. Mając Mozgowa na pewno odpuszcza Noela. Ciekawe gdzie i za ile będzie grał. Lubie go ale kto go weźmie za maxa zrobi największą głupotę w historii tego sportu jeśli chodzi o kontrakty

    Odpowiedz
    • 21 czerwca 2017 o 12:33
      Permalink

      A co się dzieje jeśli zawodnik chce maxa a go nie dostanie od żadnej drużyny, jest jakis przepis do tego czy po prostu dostaje tyle ile dany klub chce mu zaferować?

      Odpowiedz
      • 21 czerwca 2017 o 13:05
        Permalink

        Może wziąć ofertę kwalifikacyjną i za rok wrócić na rynek jako UFA, mając pewność, że pójdzie tam gdzie chce. W przypadku Noela to $5.8 mln.

        Odpowiedz
    • 21 czerwca 2017 o 13:02
      Permalink

      Bez przesady, było kilka głupszych kontraktów, chociażby ten Mozgov. Swoją drogą NBA musi chyba zrobić coś z tymi kontraktami, bo już od dłuższego czasu maksymalne kontrakty dostają ludzie na którzy na to nie zasługują, może powinny być jakieś progi dla gwiazd jak przy tym nowym przedłużeniu. Co do Noela to raczej zostanie w Mavericks, nawet jakby musieli wyrównać niekorzystną umowę.

      Ciekawe jak będzie z tym Redickiem, na jakimś częściowo gwarantowanym kontrakcie w ostatnim roku czy opcji drużyny można go podpisać za duże pieniądze. To chyba najlepszy dostępny strzelec na rynku.

      Fajną opcją byłoby skopiowanie pomysłu Knicks i odezwanie się do Blazers po jeden z ich picków. Od dłuższego czasu jest cisza, więc pewnie się nie dogadali, a za #20 można przejąc np. kontrakt Leonarda (Crabbe to chyba za duże poświęcenie). W okolicach tego picku powinien być dostępny jakiś ciekawy SG.

      Odpowiedz
  • 21 czerwca 2017 o 14:15
    Permalink

    PHI: Porzingis
    NYK: Okafor, Covington, Bayless, jakiś 2nd rounder

    a następnie:

    PHI: Patrick Beverly
    HOU: TJ McConnell, 2x 2nd rounder

    Kto mówi nie…?

    Odpowiedz
    • 22 czerwca 2017 o 12:11
      Permalink

      jeszcze Lou Williams jest do wyjęcia i wydaje mi się że mógłby być dobrą opcją z ławki, może wróciłby na „stare śmieci”

      Odpowiedz
  • 21 czerwca 2017 o 14:41
    Permalink

    Beverly byłby dla nas doskonałym fitem. Plaster w obronie zawsze jest przydatny, a w dodatku za 10 baniek za 2 lata gry. Przy jednorożcu mam wątpliwości – obawiam się, że nastąpiłby pewien przesyt młodych talentów, co długofalowo zaowocowałoby spektakularną klapą.

    Odpowiedz
  • 21 czerwca 2017 o 15:33
    Permalink

    Porzingisa NYK nie puszczą za taką paczkę :) Nawet moja bieda oferta Okafor, Sarić, #36, #39, PHI 2018 1st pewnie by została wyśmiana. Za to z Beverley’em rozumiem, że Houston chce zrobić sobie miejsce w salary, więc oferta całkiem rozsądna. TJ zarabia grosze, a może przejąć nieco obowiązków po Bevie.

    Odpowiedz
  • 21 czerwca 2017 o 16:38
    Permalink

    Tez jestem zdania że już talentu w drużynie wystarczy nawet nie wiem czy jest sens ściągać jakiegoś all stara.
    Niech pograja do ASG i wtedy się pomyśli kto pasuje a kto nie.
    Trzeba przede wszystkim solidnego obrońcę na pozycję 1-2

    Odpowiedz
  • 21 czerwca 2017 o 22:45
    Permalink

    Na co talentu w drużynie wystarczy? O ile o zdrowie Simmonsa i Fultza się nie martwię, o tyle na Joela grającego 80 meczów w sezonie nie postawiłbym nawet złotówki. Porzingis byłby idealnym zabezpieczeniem, bo w razie czego może grać i na C broniąc obręczy i na PF rozciągając grę. Więc czy z Embiidem czy zamiast niego zawsze miałby minuty. Ale to mrzonki. Nie mamy amunicji, by to zaatakować.

    Odpowiedz
  • 22 czerwca 2017 o 09:47
    Permalink

    Talentu nigdy nie za dużo :) Szkoda czasu na dyskusje o Porzingisie, staremu dziadowi już do końća odbiło i oczekuje za niego topowy pick z którym weźmie Josha Jacksona i „ogranego” gracza. Od Suns chciał podobno #4 i Bookera… Poza tym jedno mnie zastanawia w jego przypadku: wszyscy w lidze czepiają się Embiida, ale przecież sam KP również jest bardzo podatny na kontuzje, możliwe że nawet jeszcze bardziej niż Joel. Co prawda nie opuścił jakieś dużej liczby meczów, ale co chwile mu coś jest.

    Spurs chcą pozbyć się kontraktu Danny’ego Greena, niemal idealnego zawodnika dla nas. Mam nadzieję, że BC złoży odpowiednią ofertę. Spurs zależy głownie na oszczędnościach więc nie trzeba za niego dużo oddawać, wystarczy w miarę szybko zadziałać. Parker nie zagra co najmniej do końca roku, Mills najprawdopodobniej odejdzie, więc jest szansa, że mogą być zainteresowani McConnellem.

    Odpowiedz
  • 22 czerwca 2017 o 10:07
    Permalink

    @.KB, chciałbym, żeby Joel był tak podatny na kontuzje jak KP i grał 80% meczów. Czyli Josh Jackson się im zamarzył. Słabo. Sarić i Okafor ekstra by się nadawali do trójkątów. Dodać tam Ntilikinę i są top12 konferencji :)

    A poważnie, to Danny Green idealny target. On i Bev będą w przyszłym sezonie kosztować razem z 16 mln. To byłby skok jakościowy.

    Odpowiedz
    • 22 czerwca 2017 o 13:35
      Permalink

      Ja cały czas jestem optymistą w sprawie Embiida. Poczekajmy jeszcze chwilę, bo dopiero ten sezon pokaże czy będzie w stanie rozegrać te 80% meczów. Stopa nie powinna być już problemem, zobaczymy jak będzie z kolanem.

      Beverley był idealny do Simmonsa, ale teraz gdy dojdzie Fultz to nie jestem przekonany czy byłby to dobry fit. Praktycznie zawsze, gdy omawiane są największe wady Fultza, wymienia się fakt, że zbyt łatwo gubi się na zasłonach przez co nie nadaje się póki co do krycia dwójek w NBA, mimo że jego warunki fizyczne mu na to pozwalają. Green powinien być celem numer 1.

      Btw. Kings odrzucili ofertę Lakers za picki #5 i #10, więc jednak nie byłoby łatwo ich ograć. Dorzucenie Okafora pewnie nic by nie dało.

      Odpowiedz
      • 22 czerwca 2017 o 16:56
        Permalink

        Wg mnie kolano jest właśnie pochodną wcześniejszych kontuzji stopy. Jeśli długo jesteś wyłączony z treningu danych partii ciała (wątpię by trenował kolana, kiedy miał złamaną stopę) to automatycznie są bardziej podatne na kontuzje przy wyczynowym uprawianiu sportu. A do tego jeszcze przy ogromnych gabarytach i masie Embiida. Miejmy nadzieję, że jak już wejdzie na obroty, to utrzyma zdrowie przez następne lata, ale póki co nie traktowałbym go w kategoriach pewniaka.

        Danny Green marzył mi się już dawno. Idealny 3&D. Z Popem nie ma łatwego życia, bo ten trzyma go na króciutkiej smyczy. Jednak to gość, który potrafi zrobić mecz na 7 trójek i 5 bloków, albo pobić rekord trójek w finałach. Ma już duże doświadczenie z najlepszej organizacji w lidze. BTW Danny ma dziś urodziny :)

        Odpowiedz
  • 22 czerwca 2017 o 17:46
    Permalink

    Są jakieś plotki jesteśmy kimś zainteresowani dzisiejszej nocy.

    Odpowiedz
  • 22 czerwca 2017 o 19:01
    Permalink

    Ponoć Sixers próbują spakować picki #36 i #39 za coś pod koniec pierwszej rundy. Ciekawe, czy mają kogoś szczególnie upatrzonego, czy po prostu chcą zmniejszyć liczbę picków.

    Odpowiedz
  • 22 czerwca 2017 o 23:25
    Permalink

    Ale cisza. Nawet tematu draftowego nie ma? Czy Philly dziś wybiera z #1 czy coś mi się przyśniło?

    Odpowiedz
  • 23 czerwca 2017 o 00:45
    Permalink

    No i jest Fultz. Jakiś taki radością nie tryska. Śmieszna marynarka ;)

    Odpowiedz
  • 23 czerwca 2017 o 00:49
    Permalink

    Lakers jednak Lonzo. Bez niespodzianek czyli.

    Odpowiedz
  • 23 czerwca 2017 o 00:53
    Permalink

    Znowu ten tatuś Lonzo. Nie wiem jak będzie spisywał się Ball i Fultz ale już się cieszę że jakimś przypadkiem nie braliśmy Balla.

    Odpowiedz
  • 23 czerwca 2017 o 01:06
    Permalink

    Tatum, Jackson. Na razie idzie jak po liście Tankathon. Zobaczymy czy Fox. Widzę że jakieś oferty Wilków za Butlera,

    Odpowiedz

Skomentuj Ajverson Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *