Sixers – Kings 108:109

Dzisiejszej nocy zawodnicy Philadelphi 76ers odnieśli swoją pierwszą porażkę od 26 października. Tym razem podopieczni Bretta Browna musieli uznać wyższość Sacramento Kings.

Szóstki rozpoczęły to spotkanie w następującym zestawieniu: [G] Ben Simmons, [G] JJ Reddick, [F] Dario Saric, [F] Robert Covington, [C] Joel Embiid.

Kluczowym momentem spotkania była końcówka ostatniej kwarty. Na 25 sekund przed końcem goście z Pensylwanii byli w posiadaniu piłki i prowadzili jednym punktem (108:107), lecz ich akcja w ataku została zatrzymana.

Po chwili byliśmy już po drugiej stronie parkietu, gdzie swoją sytuację kreowali gospodarze. Z kilku metrów trafił kryty przez Covingtona De’Aaron Fox, wyprowadzając tym samym Sacramento na prowadzenie.

Sixers wciąż pozostało sporo czasu na rozegranie ostatniej akcji. Chwilę przed syreną piłkę w dłoni trzymał Joel Embiid. To właśnie Jojo próbował dać Szóstką zwycięstwo poprzez rzut z dystansu, lecz był on niecelny.

Kolejnym rywalem 76ers w nocy z soboty na niedziele będzie Golden State Warriors.

7 myśli na temat “Sixers – Kings 108:109

  • 10 listopada 2017 o 07:36
    Permalink

    Uprzedzając dyskusje o nie wzięciu TO przez Browna moja teoria jest taka że chciał żeby Ben wziął na siebie odpowiedzialność i zdobył doświadczenie w takich momentach.
    Tym razem nie wyszło :)
    Z GW będzie W.

    Odpowiedz
    • 10 listopada 2017 o 08:15
      Permalink

      Dla mnie nie ma tutaj usprawiedliwienia dla Browna. Ma dwa czasy, obrona zdążyła wrócić- mógł wziąć czas aby Ben i inni mogli przygotować się mentalnie na tą akcje a nie pozostawić wszystko w rękach chaosu… Ogólnie to drugi mecz w tym sezonie przegrany w końcówce na własne życzenie – połączenie naszego pecha i szczęścia SAC ( chaotyczne nieprzygotowane zagrywki po których jakimś cudem piłka wpadała do kosza w końcówce), dziwnych gwizdków (2 ofensywne Embiida w 4q i parę innych) i naszej głupoty czy raczej frajerstwa ( brak czasu Browna, niemoc w ostatnich 3 minutach). SAC nie wygrało tego meczu – my go przegraliśmy a szkoda bo powinien być easy win. Zapewne gdyby nie problemy Simmonsa z faulami ( które swoją drogą też były wątpliwe, w szczególności 4ty, ten na początku drugiej połowy po którym Ben przesiedział całe 3Q) to ten mecz byłby zamknięty przez nas dużo wcześniej bo dzisiaj przestawiał obrońców jak chciał. Embiid baaardzo nierówny, od momentów bardzo dobrych po głupie straty, niedokładność i brak zaangażowania. Bardzo słabe wsparcie z ławki – tylko 17 punktów. GENIALNY Covington. Czasami mam wrażenie, że sam jest zdziwiony, że te wszystkie trójki wpadają. Dla mnie póki co wraz z Simmonsem zdecydowanie najjaśniejszy punkt tego sezonu.

      Odpowiedz
      • 10 listopada 2017 o 22:06
        Permalink

        Masz rację, ten 4 faul Simmonsa był jakiś na siłę. Ale jak dla mnie dwóch panów zawiniło Brown bo nie wziął czasu i Embiid bo dał się dwa razy zablokować w końcówce meczu, nie mówiąc ogólnie o grze w ofensywie. Mimo tego i tak widzę pozytywy tego meczu, po pierwsze to tak jak Mess zauważył, że Simmons przestawiał wszystkich w ataku. On jest demonem w ciele człowieka :) to jak panuje nad piłką, jak podaje, jaki jest mądry na boisku, no po prostu jest fenomenalny. Do tego coraz częściej ma dobre momenty w obronie. No i Covington. Jest w takim gazie, że głowa boli. W obonie miał kilka wyśmienitych akcji. A jak te dwie trójki z faulem pod rząd rzucił to majstersztyk. Tej dwójki mi było szkoda po meczu bo oni zasłużyli na zwycięstwo. A największy pozytyw widzę w tym, że nie jesteśmy drużyną na ze ścisłego topu ale tak na prawdę już teraz nam nie dużo brakuje żeby stać b. dobrą. A to przecież b. młody skład więc przyszłość jest nasza :)

        Odpowiedz
  • 10 listopada 2017 o 08:36
    Permalink

    Embiid ma cyferki w każdym meczu, ale chyba sam czuje, że brakuje mu formy. Rzadziej udają mu się akcje 1 na 1, często piłka wypada mu gdzieś z rąk, albo przewraca się przy dryblingu ( dzisiaj to prawie zawału dostałem jak mu w nogach prąd odcięło) Ledwie 35% skutecznych rzutów dzisiaj :/ Chyba jeszcze nie doszedł fizycznie do siebie po kontuzji

    Odpowiedz
  • 10 listopada 2017 o 09:57
    Permalink

    Jezu ale pajace ktory to juz raz marnują przewage w koncowce. Bylo 6 punktow na minute przed koncem i jak zwykle frajerski faul 2+1, pozniej trojka goscia ktory słabo rzuca z obwodu

    Odpowiedz
  • 10 listopada 2017 o 13:17
    Permalink

    @Jakub Kędzierski, a nie mówiłem żeby nie zapeszyć ;)

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *