Simmons przechodzi do historii, ale Sixers przegrywają najważniejsze mecze

Joel Embiid zapowiedział kilka tygodni temu, że celem Sixers do końca sezonu jest wywalczenie przewagi własnego parkietu na play-offs. Philadelphia od tego okresu notowała świetne wyniki, ale teraz, kiedy rozgrywane są najważniejsze mecze mogące przesądzić o kolejności w play-offs, Sixers ulegają wszystkim bezpośrednim rywalom w tabeli: Bucks, Heat, a wczoraj Pacers. Miejsca 1-4 oddalają się bezpowrotnie.

A może jednak zbyt wcześnie, żeby marzyć o pierwszej czwórce Wschodu? Zaledwie rok temu Sixers byli jedną z najgorszych drużyn w NBA, teraz awans od razu do top4 byłby czymś z pogranicza fantastyki. Sixers oblali najważniejszy test wczorajszej nocy, ale to do nich należy przyszłość. Proces się udał, czeka nas awans do PO, a w kolejnych latach nie ma co do tego wątpliwości – walka o najlepszych wolnych agentów (uwierzylibyście rok temu, że na poważnie plotkuje się o LeBronie Jamesie w Philly?) i walka o awans do Finałów.

Może więc nie należy być przesadnie ambitnym jeszcze teraz, pogodzić się z niższą pozycją w play-offs (i tak nie wszyscy prognozowali przed sezonem awans już w tym roku!) i tzw. „batami” w pierwszej rundzie. Za rok byłoby to rozczarowaniem, ale teraz będzie jeszcze zbieraniem cennego doświadczenia.

A w międzyczasie można przymykać oczy na porażki jak ta z Indianą Pacers, którzy są wciąż lepszym zespołem, a cieszyć się za to z indywidualnych rekordów gwiazd Sixers. Takich, jak ten:

5 myśli na temat “Simmons przechodzi do historii, ale Sixers przegrywają najważniejsze mecze

  • 15 marca 2018 o 07:20
    Permalink

    Jeszcze półtora miesiąca, a my na rozkładówce mamy Brooklyn, nyk, mem, atl i cała śmietaną dna tabeli. Z ekipy po zostały nam tylko 4 mecze min, den, cle i mil na koniec. Pozostałe 12 spotkań to ekipy co już raczej o piłeczki grają, nic więcej. Przewaga parkietu to nie abstrakcja. Szkoda, że przegrywamy te mecze, ale pozycja wyjściowa jest lepsza niż sam przypuszczałem przed sezonem.
    Pogadamy w połowie kwietnia

    Odpowiedz
  • 15 marca 2018 o 07:47
    Permalink

    Mimo porażek w ostatnich ważnych meczach jesteśmy na świetnej pozycji. To nie jest tak, że nie potrafimy wygrywać z lepszymi – robiliśmy to wiele razy w trakcie sezonu. Po prostu im ostatnio to nie wychodziło. A w tabeli możemy jeszcze łatwo się wspiąć. Przed sezonem miałem nadzieję na 5 miejsce. Teraz mam nadzieje nawet na 3 :P Choć oznaczałoby to niższy pick… Ale ten etap mamy już chyba za sobą.

    Odpowiedz
  • 15 marca 2018 o 09:19
    Permalink

    Dokładnie, gdzieś przeleciał mi start, że GSW, HOU, BOS i TOR i właśnie Phila to były ekipy z największą ilość zwycięstw z ekipami 0,50+.
    Bolączka sixers było wlasnie frajerskie przegrywanie i to z ekipami pokroju Sacto, Nets czy Dallas. Po wzmocnieniach na ławkę już się to nie zdarza, dlatego trzeba liczyć, że wykorzystamy grafik (ekipy łów, i dużo grania u siebie) i wyciągniemy seed 3-4.

    Odpowiedz
  • 15 marca 2018 o 09:45
    Permalink

    to jest NBA wpadki zawsze beda sie zdarzac, dzisiaj dla nas na plus porazki bucks i heat, magic ktorzy wczoraj przegrali wysoko z spurs, dzisiaj ograli milwaukee…Ci najlepsi w tabeli po prostu ograniczaja takie klopsy do minimum i wierze ze w przyszlym sezonie juz do tej grupy bedziemy nalezec ;)

    Odpowiedz
  • 15 marca 2018 o 13:14
    Permalink

    Kalendarz nam sprzyja i możne uda się mieć przewagę parkietu. Pytanie na kogo najlepiej trafić. Według mnie najbardziej leżą nam Cavs, po drugie pokonanie ich być może dać sygnał Lebronowi że kroi się niezła ekipa na przyszły sezon.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *