In Fultz We Trust!

Philadelphia 76ers w sezonie zasadniczym 2017/2018 odniosła ponad 50 zwycięstw. Pierwszy raz od 2001 roku. Fani Sixers nie byli dawno tak podekscytowani. Świetna forma naszego centra – Joela Embiida i niezawodność Bena Simmonsa, który został Rookie Of The Year zaowocowały grą w Playoffach i przejściem w pierwszej rundzie Miami Heat. Mogłoby się wydawać, że proces został zakończony. Mogłoby, bo zwieńczeniem sukcesu, okaże się tegoroczna forma naszego rozgrywającego Markella Fultza.

Fultz został wybrany z pierwszym numerem przez Philadelphię w Drafcie w 2017 roku. Niestety Markelle zagrał tylko w 14 spotkaniach sezonu zasadniczego. Problemy Fultza były związane z bólem ramion, łydek. Tłumaczono to na wiele sposobów m.in. twierdząc, że zmiana techniki rzutu mogła spowodować tego typu dyskomfort.

Sztab Sixers zapewniał, że nowy rozgrywający Szóstek czyni postępy i rozwija się w zawrotnym tempie. Obserwując media społecznościowe, mogliśmy ostatnimi czasy zauważyć, że dwudziestolatek z Upper Marlboro trenuje z Drew Hanlenem, który jest NBA Skills Coachem & Consultantem, który także bezpośrednio współpracował m.in. z Zachem LaVine, Andrew Wigginsem czy kolegą z zespołu Fultza Joelem Embiddem. Drew Hanlen bardzo pozytywnie wypowiada się na temat rzutu Markella Fultza i tak naprawdę w tym momencie tylko on wie jaka jest forma Amerykanina.

Nadzieje pokładane w Fultzu są olbrzymie. Aby Philadelphia mogła walczyć o prym na osłabionym Wschodzie (po odejściu LeBrona Jamesa do LA głównymi faworytami do gry w finałach East Conference są właśnie Philadelphia 76ers i Boston Celtics) potrzebuje uzupełnienia na pozycji rozgrywającego. Już teraz mówi się o Big3, do której zaliczany jest Joel Embiid, Ben Simmons. Brakującym elementem tej układanki ma zostać właśnie Markelle Fultz, który ma kreować grę, rzucać i wspomagać swoich kolegów z drużyny w akcjach ofensywnych.

55 zwycięstw Sixers. O tylu zwycięstwach mówi się w kontekście nowego sezonu NBA. Ja podbiję stawkę. 70 wygranych spotkań. Mimo wielu niepewności w odniesieniu do Markella Fultza chciałbym odnieść się do słów mojego kolegi, który powiedział: „W Drafcie 2017 wielu komentatorów, analityków mówiło tylko o Fultzu w kontekście pierwszego picku. Tatum, Mitchell byli drugimi figurami. Wierzę, że ten chłopak pomoże nam zakończyć proces”. Muszę przyznać, że ja też w to wierzę.

Philadelphia rozpocznie tegoroczny sezon od meczu z Boston Celtics. Jak wypadnie Markelle? Jaką formę zaprezentuje Philadelphia? Na te odpowiedzi musimy się poczekać do października.

LET’S GO SIXERS!

2 myśli na temat “In Fultz We Trust!

  • 24 sierpnia 2018 o 08:22
    Permalink

    Kolega dobrze mówi ;) A wręcz doda jeszcze do tego, że wiele głosów było takich, że jest jedynym graczem z potencjałem na franchise playera w tej grupie (klasa 2017). Przede wszystkim atrybuty atletyczne, fizyczne dają mu potencjał bycia elitarnym w każdym aspekcie, czy to chodzi o defensywę, ofensywę, kreowanie szans sobie, swoim kolegom jak i również może świetnie wpasować się już do obecnej grupy. Posiadanie Joela i Bena i ekscytacja tym jak wyglądał poprzedni sezon sprawiła, że Fultz zszedł troszkę na tor boczny. W dalszym ciągu to on jest jednak dopełnieniem procesu, graczem którego potrzebujemy aby nawiązać walkę z Bostonem. Posiada on przede wszystkim coś czego najbardziej brakuje mi u Bena i Joela. Ostatnie minuty meczu, w których czasami trzeba rzucić szaloną trójkę, wkręcić obrońce w ziemie, niekonwencjonalną akcją rozerwać obronę przeciwników czy też przy prowadzeniu przetrzymać piłkę i przy izolacji w ostatnich 5 sekundach zrobić skuteczną akcję – Fultz to robił i może robić znowu. Problem jednak tkwi w głowie, dlatego bardzo bardzo bardzo liczę, że Markelle dojdzie do siebie, nie tylko dla naszego dobra ale dla dobra całej ligi. Szczerze – jakby Fultz grał gdziekolwiek indziej to dalej trzymałbym za niego kciuki :) Ps. bardzo przyjemny artykuł, w sezonie ogórkowym czekamy na więcej :)

    Odpowiedz
  • 25 sierpnia 2018 o 17:36
    Permalink

    70 zwycięstw ?? :D Do tej pory tylko dwa zespoły (Bulls ’96, Warriors ’16) tyle wygrały, w całej historii NBA :D

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *