Bryan Colangelo zakończył właśnie „PROCES”!

Tegoroczny okres transferowy Philadelphii 76ers zakończył się, zanim jeszcze oficjalnie się rozpoczął. To jednak pozytywna wiadomość, ponieważ generalny menedżer Bryan Colangelo działał szybko, sprawnie i konkretnie.

Sixers najbardziej potrzebowali prawdziwego rozgrywającego i dobrze rzucających obrońców, więc Colangelo za dobrą cenę zdobył pierwszy numer draftu i dzięki temu wybrał świetnie rokującego rozgrywającego Markelle Fultza, który słynie z dobrego rzutu. Niespodziewanie już teraz sprowadził z Europy wybranego rok temu w drafcie, uzdolnionego strzelecko Furkana Korkmaza. Nie do końca wiadomo jak, bo Korkmaz musiał wykupić swój kontrakt, tracąc na tym finansowo. Następnie podpisał najlepszą z możliwych, bo jednoroczną umowę z J. J. Redickiem, wybitnym strzelcem za trzy punkty. Przeplacił (23 miliony zielonych), ale nie jest to zarzut w sytuacji, kiedy teraz Sixers mają mnóstwo pieniędzy, a jednoroczny kontrakt pozwoli im w razie czego zrezygnować z Redicka za rok i powalczyć na rynku wolnych agentów (chociaż żadna gwiazda może nie być potrzebna, jeśli na te zgodnie z oczekiwaniami wyrosną Ben Simmons i Markelle Fultz, a Joel Embiid będzie zdrowy). Colangelo sprowadził także na rok i za dobre 11 milionów dolarów 30-letniego Amira Johnsona, czyli tak bardzo potrzebnego weterana i mentora dla młodzieży (33-letni Redick zresztą tym bardziej do weteranów się zalicza), który jednocześnie jest niezłym ubezpieczeniem na wypadek, jeśli Embiid jednak będzie miał problemy ze zdrowiem.

Widać jak na dłoni, że Colangelo wykonał kawał dobrej roboty. Mądre ruchy transferowe zgodnie z największymi potrzebami zespołu, jednocześnie uniknięcie długich i tlustych kontraktów, które zablokowałyby możliwość wzmocnień lub przedłużania istniejących już kontraktów w kolejnych latach. Tym sposobem Colangelo przekonał do siebie chyba największych sceptyków i raz na zawsze zakończył „proces”. Szanse na awans Sixers do play-offs w sezonie 2017/18 są teraz bardzo realistyczne, a to oznacza koniec przebudowy zapoczątkowanej przez Sama Hinkie’go, a początek okresu ogrywania się, wzmacniania składu zgodnie z rozwojem trzonu zespołu oraz budowanie contendera.

Bryan Colangelo zastąpił Hinkie’go na stanowisku GM’a, aby znacząco przyspieszyć przebudowę drużyny z Philadelphii, będąc jednocześnie wiernym filozofii budowania jej przez draft i wychowywania własnych gwiazd. Dzisiaj można powiedzieć, że w 100% wywiązał się z tego zadania, kończąc dzieło poprzednika. Co będzie dalej, to już zależy w dużej mierze od samych zawodników i trenera Bretta Browna.

43 myśli na temat “Bryan Colangelo zakończył właśnie „PROCES”!

  • 4 lipca 2017 o 16:34
    Permalink

    „The process never stops” – Joel Embiid.

    Odpowiedz
  • 4 lipca 2017 o 17:02
    Permalink

    U podstaw „procesu” są dwa fundamenty:

    – pozyskiwanie młodych gwiazd przez draft
    – pozyskanie uznanej supergwiazdy w tradzie za posiadane assety.

    Nie wiem kto o tym wie / pamięta, ale na prezentacji, która dała Hinkie’emu stanowisko GM’a przedstawił on szczegółowy proces pozyskania Hardena do HOU, co miało zostać powtórzone w przypadku Sixers.

    Trzon zespołu już jest. Nawet zbyt duży jak na rzeczywiste potrzeby. Za rok część z obecnych młodych zawodników zostanie wymieniona za gracza pokroju Klaya Thompsona. Wtedy będzie można powiedzieć, że The Process w pierwotnej formie został dokonany.

    Odpowiedz
    • 4 lipca 2017 o 17:45
      Permalink

      I tak, i nie. Rzeczywiście Hinkie robił takie numery w Rockets, pisałem w którymś z dawniejszych felietonów, żeby do nikogo się nie przyzwyczajać, bo nawet najlepszy gracz może polecieć, ale… Hinkie’go już nie ma i nie wiadomo, czy Colangelo też ma takie plany. Być może dojdzie do jakiejś wymiany, ale może się okazać, że cała trójka gra tak dobrze, indywidualnie i razem ze sobą, że żadne tego typu radykalne ruchy nie będą potrzebne.

      Dla mnie to koniec procesu w sensie tankowania, budowania składu przez draft, zbierania assetów, kolekcjonowania drugorundowych wyborów, zatrudniania zawodników z D-League, kompromitujących wyników i przede wszystkim przegrywania, przegrywania i jeszcze raz przegrywania. Teraz Sixers będą coraz więcej wygrywać niż przegrywać, będą się rozwijać indywidualnie, już mówią o PO, mają ukończone training facility, stali się atrakcyjni dla FA i ostatnio widać w mediach, że nikt ich już nie krytykuje.

      W tym sensie koniec procesu, a że będą się dalej wzmacniać i budować to normalna sprawa, każda drużyna poza Knicks i Kings tak robi ;-) ale już niekoniecznie trzeba to nazywać „The Process”, bo koniec takiego radykalizmu nastał dzięki ostatnim ruchom Colangelo.

      Odpowiedz
  • 4 lipca 2017 o 17:10
    Permalink

    Co najlepsze, jeśli tylko zdrowie dopisze, a Kormkaz spełni oczekiwania, albo TCL zacznie grać jeszcze lepiej, to możliwe, że w zbliżającym się sezonie nieraz zobaczymy s5 składające się tylko z zawodników wybranych przez nas w drafcie. Chyba daleko w historii trzeba by było szukać zespołu, który w taki sposób zestawił s5

    Odpowiedz
  • 4 lipca 2017 o 17:15
    Permalink

    Tak w ogóle jak wypadł dziś Fultz? nie chodzi o cyferki tylko styl i poziom gry.
    Czyli dla nas juz koniec emocji transferowych w tym okienku. Trzeba przyznać że nasz GM całkiem dobrze wywiązał się z zadania. Jedynie szkoda że tak szybko podpisał Amira może byłaby szansa na Millsapa.
    Czyli w dalszej perspektywie startujemy po mega gwiazdę. Mi się marzy Klay a w dalszej kolejności Kawhi Leonard.

    Odpowiedz
    • 4 lipca 2017 o 17:48
      Permalink

      To koniec podpisywania nowych kontraktów, bo jeszcze trochę kasy trzeba zostawić na przedłużenie RoCo. Natomiast zawsze można mieć nadzieję, że ktoś się zgłosi po Okafora albo Colangelo sam go komuś wciśnie ;)

      Odpowiedz
  • 4 lipca 2017 o 17:48
    Permalink

    Kto powiedział, że startujemy po jakaś gwiazdę w przyszłości? Gdzie takie info?
    Jak dla mnie to Embiid i Simmons będą głównymi gwiazdami. Wspierani przez Fultza i Saricia. Nie mówiąc o Covingtonie. Zobaczymy jak się Korkmaz i Luwawru rozwiną przy JJ Reddicu. Nikogo nam nie trzeba. Mamy kompletny skład. Dodanie tutaj gwiazdy mogłoby tylko zepsuć chemię.

    Odpowiedz
    • 5 lipca 2017 o 09:51
      Permalink

      >> Kto powiedział, że startujemy po jakaś gwiazdę w przyszłości? Gdzie takie info?

      Np. tu: http://www.businessinsider.com/sam-hinkie-james-harden-trade-2015-2?IR=T

      In fact, Hinkie was involved in the best example of how this type of team-building strategy works — the 2012 Thunder-Rockets trade that brought James Harden to Houston.

      According to ESPN’s Pablo Torre, the 76ers hired Hinkie after he made a presentation centered around the Harden trade at a dinner with ownership in 2013. From ESPN:

      And Hinkie, as if to underscore that divergence, walked into dinner carrying a laptop, complete with a massively detailed PowerPoint presentation that Sixers executives now recall as an „investment thesis.” Its centerpiece was a diagram that illustrated, arrow by arrow, transaction by transaction, how Houston had amassed the assets — two first-rounders and a second-rounder, along with guards Kevin Martin and Jeremy Lamb — to acquire superstar guard James Harden from the Thunder in October.

      Odpowiedz
      • 5 lipca 2017 o 11:56
        Permalink

        Ok, tylko że to jest tekst sprzed kilku lat, kiedy nie było wiadomo jakich zawodników uda nam się wyciągnąć z draftów, na dodatek kiedy GM był Hinkie. Teraz nie dość, że jest inny GM, który może mieć inne plany co do ściągania jakiegoś all stara, to jeszcze mamy skład pełny talentu i może się okazać, że żadna gwiazda nam nie jest potrzebna, tylko wystarczy kilku wyrobników i weteranów, którzy swoim doświadczeniem nakierują naszą młodzież na odpowiednie tory. Wydaje mi się, że nawet Hinkie na początku swojej pracy, nie liczył, że tyle draftów z rzędu będziemy mieli miejsca w pierwszej trójce, a dwa ostatnie drafty że będziemy wybierać z jedynką

        Odpowiedz
        • 5 lipca 2017 o 12:27
          Permalink

          To po kolei…

          1. Artykuł mówi o tym, że „The Process” się skończył.
          2. W komentarzu napisałem, że oryginalny „process” zakładał na sam koniec ściągnięcie uznanej gwiazdy.
          3. Rere zakwestionował to pytając „Kto to powiedział”
          4. W odpowiedzi na jego pytanie zamieściłem powyższy link i cytaty.
          5. To co piszesz dotyczy sytuacji obecnej. Super. Natomiast to co napisałem wcześniej dotyczy oryginalnych planów Hinkie, a nie ich kontynuacji przez BC.

          Odpowiedz
  • 4 lipca 2017 o 19:33
    Permalink

    W sumie dobra wiadomość dla nas bo pick od Sacramento może stracić na wartości po tym jak podpisali Hilla i Randolpha.
    Zauważyliście że jest teraz mało długich tłustych kontraktów? teraz najwięcej jest takich 2-3 letnich. W sumie dobra sprawa w tych zwariowanych czasach i przeplaconych kontraktach.

    Odpowiedz
    • 4 lipca 2017 o 20:40
      Permalink

      Jeśli chodzi Sacramento to to jest żadna dobra wiadomość bo west jest tak silny, że oni i tak będą przegrywać. W dodatku to w sumie pewnie gdyby zachód był słabszy to i tak pewnie by przegrywali

      Odpowiedz
    • 5 lipca 2017 o 22:52
      Permalink

      no ale jak Boston dostanie pick od Lakers to nam zostanie pick od Sacramento wiec bedzie nasz wiec lepiej jakby sac bylo slabsze….

      Odpowiedz
  • 5 lipca 2017 o 12:39
    Permalink

    „The Process” to nie był okres ciągłego przegrywania. Tylko okres budowy z Sixers contendera. A więc też wszystko to co jest jeszcze przed nami (rozwój młodych, uzupełnianie składu etc.). I tak naprawdę „the process” nie powinien nigdy się kończyć. Ciągle bowiem trzeba myśleć o maksymalizacji szans gdzieś tam w przyszłości. Wzorem GM Sixers powinni być Spurs. Oni nie osiedli na laurach po skompletowaniu trio Duncan-Parker-Ginobili. Ciągle szukali i szukają przewag i dzięki temu od kilkunastu lat są w topie ligi, pomimo zmiany pokoleń zawodników.

    Odpowiedz
  • 6 lipca 2017 o 12:28
    Permalink

    Zostawcie tego Thompsona w spokoju, sezon regularny potwierdza, że jako jedyny nie stracił na przyjściu KD. W PO wyglądało to trochę inaczej, ale głównie dlatego, że sam grał słabo. Klay ma ważny kontrakt jeszcze przez 2 lata i jedynie sytuacja, w której będzie oczekiwał super maxa od GSW, którzy nie będą tym zainteresowani. Nie można tego wykluczyć, bo koszty tej drużyny będą ogromne w przyszłości, ale przecież Thompson będzie szukał wtedy drużyny, w której będzie mógł być pierwszą czy przynajmniej drugą opcją. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to w Sixers za dwa lata mógłby być trzecią i to wyłącznie w roli spot-up shootera.

    Co do ruchów Sixers, strasznie dziwi mnie podpisanie Amira Johnsona. On nie jest gościem od podawania ręczników i będzie domagał się minut, których 76ers nie są w stanie mu zapewnić przy takiej liczbie podkoszowych. To wszystko zmierza do transferu Okafora, czyli praktycznie oddania go za darmo, bo JO ma teraz strasznie małą wartość. Najgorszy moment na taki manewr, trzeba nim grać i czekać aż jego wartość wzrośnie, przecież jest jeszcze miejsce w lidze dla takich zawodników jak on (Monroe, Jefferson, Vucevic).

    Odpowiedz
    • 6 lipca 2017 o 18:06
      Permalink

      Nie chcę krakać, ale Bill Simmons twierdzi, że ze zdrowiem Amira Johnsona jest już pozamiatane. To w najlepszym razie będzie gość na 15-20 min. Co nie zmienia faktu, że Okafor poleci za frytki. Nie ma co go porównywać do Monroe czy Vuca. Obaj są bardzo dobrymi zbierającymi. Mają TRB% na poziomie 18-19. Okafor ma 12. Do tego Monroe to jest niezły obrońca, a Vuc ma całkiem dobry rzut z midrange. Jahlil jest minusowy w każdym z tych elementów. Trudno będzie podnieść jego wartość, dopóki on sam będzie miał tak wyjebane na całą grę, poza swoimi indywidualnymi występami w low-post. Miał sporo szans w zeszłym sezonie i jedyne z czego zostanie zapamiętany, to ten klip na jutjubie, gdzie olewał obronę i zbiórkę w meczu z Miami.

      Odpowiedz
      • 7 lipca 2017 o 14:36
        Permalink

        Czyli 15-20 min mniej dla Holmesa, Okafora czy nawet Sarica.

        W tym porównaniu chodzi mi o to, że jest miejsce w NBA dla zawodników grających w post (Vucevica trochę z rozpędu wrzuciłem, bo tak jak napisałeś, zawsze miał rzut z półdystansu i na dodatek cały czas pozostaje starterem w Orlando). Problemy z obroną i zbiórkami Okafora wynikają głównie z jego podejścia do gry, które może się zmienić w nowym zespole. Po cichu mam nadzieję, że może się stać to również u nas jeśli będzie miał jasno określoną rolę w zespole. Poprzedni sezon był dla niego trudny, dlatego ja go jeszcze nie skreślam. To nie jest Kwame Brown, pewne umiejętności ma na poziomie wręcz elitarnym i jeszcze wykorzysta swoją szansę w NBA jeśli ją tylko dostanie. Zobaczymy co zrobi BC – podpisane Redicka było oczywiste nawet dla nas, ludzi komentujących 76ers na polskim portalu, ale korzystne przehandlowanie Okafora to już jest dużo trudniejsze wyzwanie. Wydaje się nierealne, dlatego lepiej jakby został, przynajmniej na jakiś czas.

        Odpowiedz
  • 6 lipca 2017 o 14:25
    Permalink

    Thompson to wybitny strzelec i bardzo solidny obrońca więc każdy by go chciał. Amir ma roczny kontrakt wiec to żaden problem czy zostanie czy nie.
    Dziwne że nikt nie pisze o super występie Fultza 23 pkt 5 zb 5 as na super skuteczności.
    Ja to widzę tak Simmons rozgrywa z pozycji sf a Fultz i Redick bombarduja z obwodu.

    Odpowiedz
  • 6 lipca 2017 o 20:29
    Permalink

    @hetman3 z tym rozgrywaniem masz racje, zwłaszcza ze w summer league Sixers grają Fultzen mocno off ball, gość biega po zasłonach, szykują mu pozycje. Nie ma cały czas piłki w rękach wiec to mocno sugeruje ze piłka rządził bedzie Simmons. Ale to dobrze, bo Markelle moze być efektywny bez piłki a Ben nie

    Odpowiedz
  • 6 lipca 2017 o 21:01
    Permalink

    Jak tak oglądam tego Fultza to mi sie przypomina Harden. Fajnie się porusza czym sobie wyrabia idealną pozycję do rzutu. Bedzie sporo radosci z tego zawodnika oby tylko nie wdał się w Hardena jesli chodzi o obronę. Gdzieś czytałem że ma potencjał na solidnego obronce wiec to głownie kwestia checi i motywacji

    Odpowiedz
  • 7 lipca 2017 o 08:51
    Permalink

    Widzielicie co tam Embiid szaleje? Nagrał się w jakimś wywiadzie jak mówi Fuck Lavar Ball ;]
    Nie wiem po co on sie wypowiada na temat tych spamerów Ballów. Oni chyba nic nie mówili o Embiidzie? ani o Sixers? To juz drugi raz kpi z nich. Moim zdaniem nie powinien w ogole robic reklamy im. Tez nie lubie lakersow ale jak kogos nie lubie to go ignoruje i udaje ze ta osoba w ogole nie istnieje.

    Odpowiedz
  • 7 lipca 2017 o 17:40
    Permalink

    No to się porobiło. Chyba jednak Colangelo sam się wyprzedził z tymi kontraktami. Avery Bradley poleciał za półdarmo. Teraz KCP niezastrzeżony… Ehh szkoda, że nie ma jak zaatakować :/

    Odpowiedz
  • 8 lipca 2017 o 08:36
    Permalink

    Lonzo Ball rozegrał tragiczny debiut w SL, w Las Vegas. Pomijając fatalną skuteczność (2/15 z gry w tym 1/11 za 3), był tragiczny w obronie – poziom Okafora ze słynnego video przeciwko Miami.

    Oglądałem z samego rana highlighty z meczu i uderzyło mnie coś jeszcze – jego podania. Ball dostaje piłkę na własnej połowie i od razu podaje ją do kolejnego gracza przez min. 1/3 boiska. Ten nie rzuca – ponieważ nie ma takiej pozycji, tylko gra nią dalej – albo wjeżdża pod kosz, albo rozgrywa. Generalnie gra na rozegraniu Balla przypomina poziom „rookie” ale z EA NBA Live…

    Generalnie chwała Bogu, że Fultz, a nie Ball…

    Odpowiedz
  • 8 lipca 2017 o 09:15
    Permalink

    Juz kilka razy pisałem że się tak bardzo nie jaram tymi rozgrywajacymi po ostatnich bustach w osobach Dunna i Mudiaya.
    Za to u Fultza widać materiał na all stara. Dla mnie to taki Harden z lepszą obroną. Po prostu trzeba go dobrze nastawić i zmotywować do obrony.
    Coś czuję że będzie piękny sezon i będziemy jedną z najciekawszych drużyn do oglądania.

    Odpowiedz
  • 8 lipca 2017 o 09:29
    Permalink

    Fultz ma taki ciąg na kosz i widać, że średnie na poziomie 20pkt są w jego zasięgu byle to się przekładało na zwycięstwa. Zadebiutował też Korkmaz i ja z nim wiąże większe nadzieję niż z Luwawru.

    Odpowiedz
  • 8 lipca 2017 o 09:36
    Permalink

    Nie to żeby przedwcześnie Korkmaza oceniać ale on jeszcze ani nic nie pokazał ani nie prezentuje się dobrze. Ot taki „normalny” zawodnik. I pisze to mimo jego sukcesów w Europie. Jego gra po prostu póki co mnie nie przekonuje co nie znaczy ze będzie super playerem.

    Odpowiedz
  • 8 lipca 2017 o 10:57
    Permalink

    Tak, Korkmaz zagrał już w dwóch spotkaniach i jak na tle innych asów ligi letniej, nie zaprezentował nic ciekawego. Zobaczymy jak będzie w pre, ale na razie ciężko powiedzieć, że będzie wzmocnieniem

    Odpowiedz
  • 8 lipca 2017 o 18:26
    Permalink

    A ja Wam powiem tak nie na temat. Noel podobno nie otrzymał oferty od Mavs i możliwe, ze nie podpiszą z nim nowego kontraktu. Oby odezwali sie do niego znowu z Philadelphii i zaproponowali cos. Moze dałoby rade sciągnąć go z powrotem? Okafor wtedy out, ale zdaje sobie sprawę, ze moze wypisuje bzdury ocierające sie o abstrakcje, tyle ze jakos od początku ten Noel wydawał mi sie lepszym zawodnikiem i bardziej pasującym do stylu gry Sixers. Moim zdaniem lepiej nawet z Okaforem współpracowali razem jakos w drugiej części sezonu przed okienkiem i to jego powinni wtedy zostawić w Philadelphii. Mam nadzieje, ze wróci.

    Odpowiedz
  • 8 lipca 2017 o 22:32
    Permalink

    >>Noel podobno nie otrzymał oferty od Mavs i możliwe, ze nie podpiszą z nim nowego kontraktu.

    Jakieś źródło, czy to tylko taki tam sobie fake news?

    1 week ago: The Mavericks made the call to Noel and agent Happy Walters shortly after the negotiating period opened at 11:01 p.m. Friday night. Said Cuban: “We had a great call with Nerlens. He is excited to continue to play with the Mavs. We can’t comment more than that, but it went well.”

    http://hoopshype.com/player/nerlens-noel/

    Odpowiedz
  • 9 lipca 2017 o 07:09
    Permalink

    Here we go!!!!! Fultz doznał kontuzji kostki na meczu w sobotę. Prawdopodobnie skręcenie, ale beda to badac. To jakieś fatum!!!! Kiedyś napisałem, ze limit pecha już się wyczerpał dla sixers. Oby to nie było nic poważnego!

    Odpowiedz
  • 9 lipca 2017 o 09:07
    Permalink

    Naprawdę nie rozumiem sensu wystawienia najlepszych graczy z draftu do SL. Po całym sezonie, po konieczności utrzymywania formy po sezonie, po workoutach na których muszą się świetnie zaprezentować, minicampach i w końcu graniu kilku meczy w parę dni wraz z gośćmi którzy walczą na śmierć i życie o swój kontakt… Ta liga powinna być właśnie dla takich graczy, Fultz, Simmons i inni z topu nic nie zyskują podczas tego turnieju a ryzyko tego że 19 letni organizm nie wytrzyma jest duże. Lekarze mówią że tylko skręcenie, niech tak będzie a Markelle odpuści sobie dalszą grę w SL… Zyskać w tych meczach może Bolden który według mnie prezentuje się na tyle dobrze aby dostać two way contract na ten sezon bo jego skillset idealnie pasuje do obecnej NBA. Może też pomóc Furkanowi który zacznie przyzwyczajać się do nowej intensywności ligi i zapoczątkuje jego aklimatyzację. odnośnie tego ostatniego… Widziałem ostatnio zdjęcie na którym stał obok Stauskasa i ten miał łapę jak dwie jego. Gość zdecydowanie musi poprawić masę, przewiduję że będzie tu historia podoba do pierwszego sezonu TLC. Gleague, może w drugiej części sezonu dostanie coś minut. Jako największy backup na SG w przyszłym sezonie widzę jednak Nicka. Ostatnio nie mówi się o nim praktycznie wcale, traktuje jakby był już poza składem. Na treningach wygląda jednak świetnie, widać że zyskał na masie i wygląda teraz naprawdę NBA ready i jest to dla niego decydujący sezon.

    Odpowiedz
  • 9 lipca 2017 o 09:38
    Permalink

    Jaki jest sens wystawiania zawodników z draftu w SL? Żeby stopniowo przyzwyczajali się do poziomu NBA. Same treningi to nie to co rozegranie meczu. SL to poziom wyżej niż NCAA. Gdyby nie SL, to taki Fultz wyższy poziom poznałby dopiero w preseason, co mogłoby niezbyt dobrze wpłynąć na jego psychikę, a tak jest stopniowo wprowadzany, bez jakiegoś szoku, że tutaj był gwiazdą, a w NBA jest jednym z wielu. Poza tym rozegranie kilku spotkań z zawodnikami będącymi już w lidze albo aspirującymi do tego, pozwala określić nad czym naprawdę pracować podczas przygotowań do sezonu. Grania w SL po drafcie nie uważam za coś złego, ale jak ktoś już w sezonie debiutanckim pokazuje spore umiejętności, to wystawianie go w SL pred drugim sezonem, jest bez sensu, a wiele klubów tak robi

    Odpowiedz
    • 9 lipca 2017 o 10:12
      Permalink

      Nie do końca twój argument do mnie przemawia, może jakby SL była rozgrywana nie zaraz po sezonie i po wyczerpującym okresie przed draftem a zawodnicy mieli czas na regenerację wyglądało by to troszkę inaczej. Kontuzja Simmonsa – zmęczeniowe złamanie kości była poniekąd przez to spowodowana, wypowiadało się o tym wiele osób podważając już wtedy zasadność udziału w tej lidze. Jak powiedziałeś jest to stopień wyżej niż liga NCAA jednak nie jest to poprzedzone odpowiednimi treningami na poziomie NBA ( i nie, tygodniowy minicamp się do tego nie zalicza) – twój organizm przyzwyczajony do lżejszych treningów, grania raz na tydzień, bez żadnego okresu regeneracji po długim sezonie wystawiany jest na ciężka próbę treningów na poziomie NBA i grania co dwa dni. Oczywiście widzę też zalety rozgrywania takiej ligi, to co powiedziałeś ma oczywiście sens ale jednak ryzyko jakie ze sobą niesie jest zbyt duże. Pozostaje liczyć że to tylko skręcenie, nie chce jednak przypominać co było mówione sezon temu po kontuzji Simmonsa (skręcenie, wróci może na SL jeszcze) a widziałem już jakieś analizy pseudo lekarzy ( idźcie do diabła) i artykuły miesiące że to może być coś poważniejszego w przypadku Fultza. To z tym szokiem spowodowanym mocniejszą liga i stopniowym przechodzeniem wcale do mnie nie trafia. Szokiem nie jest to że nagle widzisz gościa dużo większego od siebie tylko ogólna intensywność gry, treningów i stylu życia a do tej powinno się przygotować poprzez przygotowanie najpierw swojego ciała, gry treningowe itp. Przed SL jak powiedziałem czegoś takiego nie ma więc tym bardziej udział najlepszych prospektów którzy jako że wybrani w czołówce mają pewne miejsce w zespole jest bezcelowa

      Odpowiedz
  • 9 lipca 2017 o 10:36
    Permalink

    ESPN mówi – high anckle sprain, planowany czas powrotu od miesiąca do 9 tygodni. Inni mówią o low anckle sprain co byłoby dużo lżejsze. To i tak nie jest źle, mogło być gorzej. Nie ma chyba jednak jeszcze oficjalnej informacji

    Odpowiedz
  • 9 lipca 2017 o 11:23
    Permalink

    Niezbyt przyjemnie to składało oby to była tylko kostka. Ale nie ma co dorabiac żadnej filozofii na początek sezonu będzie zdrowy.
    Widziałem filmik na którym Embiid juz trenuje chyba na maxa wiec tragedii chyba nie będzie.
    U Simmonsa tez wszystko ze zdrowiem w porządku. Ten zawodnik zrobi wielką różnicę na plus dla drużyny

    Odpowiedz
    • 9 lipca 2017 o 13:11
      Permalink

      Pierwszy sezon może być dla Simmonsa ciężki pod względem punktów, dużo zależy od tego ile mu Embiid zostawi miejsca pod koszem bo nie wiadomo jak z rzutem, embiid w dwa lata się nauczył, ale on na dobrą sprawę cały czas się uczy koszykówki a simmons już na naukę rzutu miał mnóstwo czasu. Boję się też trochę o zbiórki w jego wykonaniu ale przegląd pola i podania na pewno zrobią różnicę. Już widzę te asysty niewiadomo skąd do RoCo, fultza i redicka :) mam też nadzieję że będzie miał czasem okazję pograć w jednym lineupie z sariciem, bo tam piłka może pięknie chodzić między naszymi trzema wysokimi

      Odpowiedz
  • 9 lipca 2017 o 14:57
    Permalink

    Simmons najpierw myśli o podaniu dopiero później o punktach i to jest jego duży atut. Widzieliście ten filmik z treningu jak rzuca przez całe boisko za 3?
    Przy jego kontuzji to tylko mógł stać i trenować rzut wiec myślę że spędził kilkaset godzin na szlifowaniu rzutu.
    Ja obstawiam jego cyferki na 15-17 pkt 7 zb 7 as i 47 % skuteczności

    Odpowiedz
  • 9 lipca 2017 o 16:44
    Permalink

    Harden dostał 228mln do 2023 roku, a w ostatnim roku ma zarobić prawie 47mln dolarów. To już są chore stawki, dziwię się, że kluby chcą tyle płacić. Skoro liga pozwala na takie kontrakty, to właściciele powinni między sobą ustalić jakąś dżentelmeńską umowę, że np najwyższy kontrakt jaki oferują to 30mln. Chyba, że jest im to na rękę, że takie Houston zawaliło sobie budżet, bo mniejsza szansa, że podkupią jakąś gwiazdę z innego klubu. Rozumiem, że Harden to obecnie top player ligi, ale bez przesady

    Odpowiedz
    • 9 lipca 2017 o 18:37
      Permalink

      Tak naprawdę teraz będzie okres ciągłego przebijania się największymi kontraktami. W 2023, owszem dostanie 47 mln dolarów ale projected cap na ten rok to 125,024,000 mln. Kontrakt Hardena będzie więc zajmował 37 procent całej ” czapki”. Dla porównania w 2008 cap wynosił 55,6 mln a Garnett dostawał wtedy 23,751 mln co stanowiło wtedy ponad 42% całego Cap. Dlatego te kwoty wcale mnie jakoś nie dziwią, gracze będą zarabiać coraz więcej i tak jak teraz ty dziwił się ktoś 15, 20,30 lat temu gdy zawodnicy zarabiali coraz więcej i ta linia była przesuwana coraz dalej. Z każdym rokiem NBA zarabia coraz więcej z z tym coraz więcej zarabiają zawodnicy – gdyby moja firma zarabiała coraz więcej też chciałbym więcej z tego dostać. Nie ma tutaj nic dziwnego.

      Odpowiedz
  • 9 lipca 2017 o 18:35
    Permalink

    Będą grać tylko we dwóch z CP3. Paul też ma zarabiać 40. Trzeba się przyzwyczaić do takich kwiatków.
    Ciekawe ile sobie zaśpiewa Embiid a potem Simmons jeśli będą zdrowi ciężko będzie ich razem zatrzymać chociaż to problem na przyszłość. Dlatego są ważne wysokie picki jako równowaga dla budżetu

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *