Kings – Sixers 114:123

Po ładnym, ofensywnym meczu Philadelphia 76ers wygrywa z Sacramento Kings 123:114. Przeciwnicy postawili dziś trudne warunki, jednak m.in. dzięki ograniczeniu osławionego problemu ze stratami (dziś tylko 10) Sixers zwyciężyli z dynamicznymi i młodymi Królami, którzy w tym sezonie są niewygodnymi przeciwnikami dla każdego.

Q1: Rozpoczęliśmy najsilniejszą piątką, tak samo jak rywale. Mocno weszliśmy w mecz, a Kings przy wyniku 13:6 wzięli czas, by wybić nas z rytmu i skorygować błędy. Simmons z sześcioma punktami na koncie, doskonale manewruje pod koszem! Podobać może się również to, jak radzi sobie w defensywie Tobias Harris – a przecież to jego słaby punkt! Stara się chłopak, a to najważniejsze. Rozbudził się Embiid i dostarczył cztery punkty, a tymczasem za linią rozgrzewają się Boban i T.J., którzy wyglądają obok siebie dość groteskowo. I ten właśnie duet daje nam 8 punktów z rzędu, brawo! Bardzo ładnie gramy w tej kwarcie, nie widzę słabych punktów. No, może poza przejmowaniem krycia, które mogłoby być lepsze. Nie będzie tak kolorowo cały mecz, o nie – niedługo przebudzą się strzelby Kings. Tymczasem na boisku melduje się Corey Brewer i zostaje przywitany brawami przez fanów z Philly! Ciekawostka: ostatni mecz w barwach Sixers rozegrał w meczu z… Kings. Kwarta kończy się wynikiem 33:29, trochę roztrwoniliśmy przewagę w końcówce, m.in. przez pudła Redicka i stratę Embiida. Ale notujemy tylko 3 straty przeciwko tak energicznej drużynie, jest dobrze.

Q2: Panie Joerger, nie wystawiaj Pan Gilesa przeciwko Embiidowi, bo zniszczy ci tego chłopaka! Potworna jest siła Kameruńczyka w porównaniu do tego, co ma do zaoferowania młodzieniec z Kings. Będą z niego ludzie, ale to jeszcze nie ten czas… Tymczasem Tobi (ten od Bobiego) pudłuje trzecią trójkę z rogu, a Embiid notuje cudowny blok na Bogdanoviciu! Szkoda, że tej pewności siebie zabrakło JoJo po drugiej stronie parkietu, gdzie nie zdecydował się na oddanie trójki mimo tego, że został odpuszczony a’la Simmons. Może chociaż on by trafił, bo obecnie uskładaliśmy 1/9 zza łuku… A rywale systematycznie nas gonią i w końcu wychodzą na prowadzenie, m.in. dzięki świetnemu z ławki Bagley’owi. HA! Inbound steal by McConnell, podanie do Harrisa i Tobi przełamuje się zza łuku! Scott również daje coś od siebie, odpala wreszcie Redick i odskakujemy na 12 punktów! Aktywni w tej kwarcie są Embiid i Butler, duży jest ich wkład w to prowadzenie. Joel po prostu sprawia, że świetne zagrania wyglądają dziecinnie prosto… 62:58 wygrywamy schodząc na przerwę.

Q3: Kings dobrze wchodzą w drugą połowę za sprawą odpalonych strzelb, ostrzegałem chłopaki, że to nastąpi. Królowie są w czołówce w statystykach rzutów za trzy, zawsze swoje dostarczą. Na tablicy już remis, pobudka! Diabelnie szybcy są w ofensywie zawodnicy Sacramento, ale nie mają tyle talentu i doświadczenia, co Sixers. Pokazujemy to w swoim defensywnym przebudzeniu, jednak z przodu coś się zacięło. Lekarstwem na ofensywną niemoc okazał się nie kto inny jak GOAT Boban Marjanović! Świetna współpraca duetu Bobi & Tobi powiększa naszą przewagę z 1 do 6 punktów! Sixers nie pozwalają przeciwnikom w końcówce trzeciej kwarty na zbyt wiele, zacieśniliśmy obronę pod koszem i jest już 93:80! Przewaga zostaje dowieziona do końca kwarty i mamy 99:89 przed ostatnią odsłoną. Warto zwrócić uwagę na to, że w roli generała rezerwowych świetnie sprawdza się Jimmy Butler – Brett Brown w końcu dostrzegł, że Jimbo nadaje się do takiej roli znacznie lepiej niż Simmons, który zazwyczaj dostawał najwięcej minut z rezerwowymi.

Q4: Gonią Królowie, gonią! Zredukowali stratę do trzech punktów. Bardzo podoba mi się to, jak od jakiegoś czasu w takich sytuacjach ciężar gry na siebie bierze Ben Simmons. Nie zawiódł i teraz, dostarczając punkty w dwóch akcjach i powiększając przewagę do siedmiu punktów. Jakiś czas temu byłem zwolennikiem stawiania na T.J.’a w końcówkach, ale Ben ostatnio zmienia moje zdanie! Bardzo podobać może się dziś również gra Butlera, który ostatnio nie zawsze prezentuje się tak, jak byśmy chcieli. Widać, że im częściej ma piłkę w rękach, tym bardziej bierze odpowiedzialność za drużynę i walczy jak lew. Trzeba jak najwięcej łączyć go z rezerwowymi! Razem z McConnellem są jak dwa buldogi! Tymczaem na ławce Amir Johnson przez cały mecz małupuje Bobana, a dokładniej parodiuje niesamowitą przewagę naszego giganta nad przeciwnikami. Mecz trwa, a my nadal prowadzimy, lecz wciąż jesteśmy trzymani w napięciu. Niestety jednak Joel Embiid jest okrutny i postanowił zakończyć marzenia przeciwników o wygranej blokując rzuty w dwóch akcjach z rzędu, dorzucając w promocji trafienie z półdystansu. Dalsza gra to już tylko formalność. 123:114 dla Sixers!

Kolejny dzień w pracy Joela Embiida, którego 21 punktów, 17 zbiórek, 3 asysty i 4 zbiórki wyglądają po prostu… Dobrze. Niesamowicie poprzeczkę podniósł sobie w tym sezonie Kameruńczyk, przez co takie mecze jak dzisiejszy są dla nas normą. Mimo wszystko był to kolejny manifest JoJo pod tytułem „zasługuję na DPOY”. Cóż, zobaczymy. Paul George i Rudy Gobert też nie schodzą poniżej pewnego poziomu.

Największe brawa za dzisiejszy mecz należą się Jimmy’emu Butlerowi, autorowi 22 punktów (57% FG), 6 zbiórek, 7 asyst, 2 przechwytów i bloku. Brokuł świetnie odnalazł się w tym meczu, a piątka złożona z niego, McConnella, Scotta, Harrisa (19/7/4) i Bobana (12/7) była dziś najmocniejszym wariantem, jaki mieliśmy do zaoferowania.

Wszyscy starterzy zdobyli dziś 18+ punktów pokazując niesamowitą siłę ofensywną. J.J. Redick w końcu pokazał się z dobrej strony trafiając 4 trójki i zdobywając 19 punktów. Ben Simmons natomiast zaliczył dość dziwne spotkanie. Zebrał tylko dwie piłki i zanotował pięć asyst oraz zdobył przy tym 18 punktów, lecz widoczny był tylko w określonych momentach meczu, gdy przyczyniał się do potrzebnych w danych momentach zrywów. Dyskretne okresy przeplatane wybuchowymi momentami. Warto jednak zwrócić uwagę na ostatnią skuteczność Bena z linii rzutów wolnych – dzisiejsze 2/2 dodane do poprzednich 6 meczów daje 27/34, czyli 79% FT!

4 myśli na temat “Kings – Sixers 114:123

  • 16 marca 2019 o 02:25
    Permalink

    Nie wiem co lepsze, ten mecz, czy ta relacja :P

    Odpowiedz
    • 16 marca 2019 o 02:41
      Permalink

      Daj spokój Monty, bo się zarumienię :P

      Odpowiedz
      • 16 marca 2019 o 12:02
        Permalink

        Popieram, meczu oglądać nie trzeba :) genialna robota :)

        Odpowiedz
  • 16 marca 2019 o 14:22
    Permalink

    Świetna relacja. Wygląda na to, że zgrywamy się przed PO. Najblizszy test juz w niedzielę z Bucks

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *