Play-offs: Sixers – Nets 102:111 (G1)

Wczorajszy wieczór z NBA Play Offs nie przyniósł kibicom Sixers powodów do radości. Philadelphia w brzydkim stylu przegrała pierwsze spotkanie serii przeciwko Brooklyn Nets.

Zawodnicy gości przyjechali do Wells Fargo Center jak po swoje i chwilową niemoc z początku pierwszej kwarty przełamali i szybko objęli prowadzenie. O grze gospodarzy ciężko powiedzieć cokolwiek pozytywnego. Zawiedli wszyscy oprócz Jimmy’ego Butlera, który zdobył rekordowe w Play Offs 36 punktów i tak naprawdę tylko jego postawa dawała kibicom Sixers nadzieję na nawiązanie walki.

Zawodnicy Nets odrobili lekcje i grali basket, z którym Sixers maja poważne problemy – celne trójki, pick’n’rolle i zagęszczanie środka aby uniemożliwić skuteczne penetracje zawodników Szóstek. Efekt??? Wystarczyło spojrzeć na grę podopiecznych Browna, którzy byli zupełnie rozbici – akcje na siłę, brak komunikacji, leniwa obrona, w której Nets mijali naszych obrońców jak tyczki. Jeżeli miałbym wyróżnić kogokolwiek z obozu Szóstek to oprócz wymienionego już Butlera, wymieniłbym Bobana Marjanovića, który pomimo problemów w obronie dobrze radził sobie w ataku. Niestety w drugiej połowie z niezrozumiałych powodów został odsunięty od gry.

W mojej ocenie Brown miał swój niemały udział w tej przegranej. Jego decyzje niejednokrotnie były dla mnie zagadką. Nie wiem czemu miało służyć wprowadzenie nierozgrzanego Jonaha Boldena dopiero w czwartej kwarcie, nie wiem czemu miało służyć trzymanie na boisku Bena Simmonsa, który nie miał najmniejszego pomysłu na grę, skutecznie pozbawiony możliwości wejścia pod kosz był jak dziecko we mgle, a jedyne co produkował to chaos i straty. W zapowiedzi pisałem, że Phila w RS potrafiła grać skrajnie różną koszykówkę, w tym meczu mieliśmy obraz Philadephi prezentującej swój basket w tym najgorszym wydaniu. Niestety.

Kolejny mecz już jutro i szczerze mówiąc jedyną szansę na ugranie czegoś w tych PO upatruję w tym, że zawodnicy nie odpuszczą i zaczną po prostu grać lepiej, bo w geniusz trenerski Browna przestałem wierzyć już dawno.

35 myśli na temat “Play-offs: Sixers – Nets 102:111 (G1)

  • 13 kwietnia 2019 o 19:30
    Permalink

    1,2,3,4,5 – SIXERS! Let’s go 76 :D

    Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 20:25
    Permalink

    Oho. Dalej JoJo jeszcze kilka cegieł zza łuku.
    Świetny początek meczu. Każdy wiedział, że Nets ciepia za 3 ile fabryka dała. Pozwólmy im dalej rzucać. Logiczne.

    Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 21:03
    Permalink

    Joel rusza sie jak wóz z węglem…moim zdaniem nie powinien wychodzić skoro coś mu doskwiera, druga sprawa, to fatalna gra Simmonsa i Redicka póki co :(

    Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 21:16
    Permalink

    W PO największym problemem tej drużyny będzie Simmons i jego brak rzutu. Zostanie wyłączony z gry Tak jak w tamtym sezon.
    Już widać że się nie dają nabierać na jego triki i droga do kosza jest zablokowana. Wychodzą z tego pokraczne rzuty O tablicę albo straty. Niestety nie zrobimy kroku do przodu pod takim dowództwem

    Odpowiedz
    • 13 kwietnia 2019 o 21:25
      Permalink

      To samo chciałem napisać ale mnie ubiegłeś. Simmonsa nie ma w tym meczu. Skoro pod dobrym przywództwem, Jordan nauczył się rzucać osobiste, to znaczy że i Simmons może nauczyć się rzucać z dystansu, miał na to czas. Wystarczy mi to co zobaczyłem na początku meczu, nawet jeśli uda im się zajść daleko w PO ( w co nie wierzę niestety). Brown nie potrafi wykorzystać potencjału, wiele razy pokazywał że rola go przerasta. Oby to był jego ostatni sezon jako coach w Phily

      Odpowiedz
    • 13 kwietnia 2019 o 21:28
      Permalink

      Jako post scriptum dodam że jesteśmy w grze tylko dzięki umiejętnościom Butlera. Brown nie ma z tym NIC wspólnego. Bez Jimmiego to był by pogrom

      Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 21:50
    Permalink

    pograli… żal. spalili się czy co, w nensie psychicznie, ale w ten drugi sposób?

    Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 21:52
    Permalink

    No to po meczu….
    Aż się nie chce patrzec na taką toporną koszykówkę. Nie widać żadnych zagrywek tylko takie pchanie na siłę aby do przodu. Simmons całe PO bedzie mial takie cyferki bo jest mega przewidywalny.
    Są jeszcze jacyś optymiści?

    Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 21:55
    Permalink

    Nie mam słow. Właśnie poznaliśmy wartość drużyny pod wodzą Browna. To jest kurwa dramat

    Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 21:57
    Permalink

    znowu nadzieje ogromne, a jest jak zawsze. nic nie grają

    Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 22:04
    Permalink

    No i jeszcze to ujęcie. Drużyna dostaje baty, a Embiid z Johnsonem na telefonie na ławce. Niech ktoś weźmie tą drużynę za mordę. Wstydu nie mają

    Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 22:08
    Permalink

    Problemem jest Simmons, nie Brown ani tym bardziej Joel, akurat jakiekolwiek pretensje do niego to śmiech na sali. Po prostu spójrzcie na plus/minus…

    Odpowiedz
    • 13 kwietnia 2019 o 22:13
      Permalink

      Nie zgodze się. Problemem jest Brown. To trener będąc z drużyną kilka lat, miał czas żeby nauczyć Simmonsa rzutu. Nie nauczył. Joel siedząc na telefonie z kolegą z drużyny, w moim mniemaniu zrobił coś karygodnego. Ale że Brown to pan miękka faja, to nic z tym nie zrobi. Gość nie ma kompletnie kontroli nad tym co się dzieje w drużynie.

      Odpowiedz
    • 13 kwietnia 2019 o 22:46
      Permalink

      O jakim +/- mowisz? Jojo -17, Boban +3

      Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 22:13
    Permalink

    Niestety, ale Ben w tym meczu robi absolutnie wszystko źle. Brown powinien go na ławie posadzić bo wtedy przynajmniej by nie szkodził. Zaczynam wątpić czy posiada on jakiekolwiek IQ kosxykarskie

    Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 22:15
    Permalink

    Larry Brown wróć!!! We miss You!!

    Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 22:29
    Permalink

    Jest źle. Niestety przegralismy taktycznie ten mecz. Wszystko bylo dobrze dopóki Embiid nie rzucił sobie od niechcenia 4 cegieł zza łuku. Potem typowo Brooklyn wykorzystał nasze slabe punkty – zamknieta droga pod koszem dla Simmonsa (musi odgrywać), dobre krycie na obwodzie i w konsekwencji 3-25 zza łuku. Dodatkowo konsekwentnie odpuszczali na trójce Embiida. Z taką skutecznością nie da się wygrać meczu, szczególnie w PO. Nie widać chemii w tym zespole, na tym etapie wszystko powinno być już dograne, a jak widać nie jest. Niestety ale wyczuwam #drugarundamax

    Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 22:33
    Permalink

    Dodam jeszcze, że bardzo dziwi mnie brak jakiejkolwiek reakcji w obronie na nabierajacego wiatr w żagle w 3q Russela. Gosc przez pół kwarty rzucił nam chyba 14 pkt. Wchodził na pół dystans jak na treningu. Takie coś nie powinno mieć miejsca.

    Odpowiedz
  • 13 kwietnia 2019 o 23:08
    Permalink

    Jak to jest ze Butler ma więcej ofensywnych zbiórek od takiego Embiida czy Simmonsa i nie rozumiem totalnie jak jest możliwe na poziomie NBA rzucać osobiste na skuteczność 20% w meczu, jedyny pozytyw tego meczu to Butler

    Odpowiedz
  • 14 kwietnia 2019 o 07:34
    Permalink

    na pocieszenie Raptors i Nuggets też przegrali więc będzie ciekawa pierwsza runda

    Odpowiedz
  • 14 kwietnia 2019 o 08:57
    Permalink

    Wygląda na to że do Simmonsa za chwilę przyglnie łatka najbardziej przereklamowanego gracza ever.

    Odpowiedz
    • 14 kwietnia 2019 o 12:34
      Permalink

      Trudno się nie zgodzić. Jeżeli on w najmniejszych chociaż stopniu nie zacznie grozić rzutem to będzie zdecydowanym liderem w kategorii niewykorzystanego potencjału. Kiedyś pisałem, że rzut otwiera przed niem wszechświat koszykarskich możliwości, natomiast Simmons bez rzutu już teraz wali głową o sufit.

      Odpowiedz
  • 14 kwietnia 2019 o 10:39
    Permalink

    Panowie (i Panie o ile są) dobra, wystarczy już narzekania i wytykania palcami. Nie wieszajmy psów po pierwszym wspólnym występie w PO tych graczy. Zapominamy o tym meczu i ciśniemy dalej. Poznamy charakter tej drużyny po tym jak się pozbiera i jak zagra w next game. Trzymać kciuki !!!

    Odpowiedz
  • 14 kwietnia 2019 o 14:26
    Permalink

    Ile było takich sytuacji w tym meczu że Simmons wbiegal z piłką w okolice trumny trafił na ścianę i nie wiedział co robić. Kręcił jakieś piruety albo odrzucał na obwód z ryzykiem straty. Niestety taki będzie każdy mecz w jego wykonaniu. Play offy to nie sezon regularny gdzie czasem obrona istnieje tylko teoretycznie.
    Ile miał wjazdów na kosz w swoim stylu? Zero
    Temat na oddzielną dyskusję ale dużo lepiej byśmy wyglądali z klasycznym PG jak np Holiday

    Odpowiedz
  • 14 kwietnia 2019 o 15:10
    Permalink

    A skutkiem nie rzucania Simmonsa są rzuty Embiida które też ostatnio wyglądają słabo. Te słynne już 4 wczorajsze trójki trafiły w przednią obręcz. Embiid większość trójek rzuca z czystych pozycji A trafia poniżej 30% .

    Odpowiedz
  • 14 kwietnia 2019 o 21:24
    Permalink

    Zagraliśmy chu**ię, ale tak jak zauważył wizzleman to dopiero wspólne początki. Chłopaki mają charakter, choć nasza dwójka liderów to wciąż tylko uzdolnieni gówniarze. Pokażemy jeszcze co to znaczy Philly Unite! A jeśli chodzi o Simmonsa to zawiódł w tym meczu nie dlatego, że nie rzuca za trzy. Zawiódł, bo bez piłki nie ruszał się w ataku. A to już duży grzech. Brown nie może dopuszczać do tego, żeby jakiś gracz był tak bierny. Nie powinien też wpuszczać Bobana na boisko przeciw takiej ekipie (+/- i liczby swoje, a mecz swoje – taka prawda), jego minuty powinien trzymać Bolden. Boban może sobie grać przeciwko OKC, Detroit i innym fizycznym ekipom.
    Z brakiem rzutu Bena i przewagami fizycznymi przeciwników nad Redickiem dużo nie zrobimy, ale jest pole do poprawy. A w tym meczu po prostu wybitnie nam nie siedziało. Nawet z wolnych. Więc Benek wynocha z trumny, Boban wynocha z boiska i Joel wynocha z obwodu – nie może być tak, że rzuca cztery trójki w kwarcie. W następnym meczu będzie nam siedzieć i wygramy w cuglach, mark my words.
    Ale ten mecz pokazał, że niezależnie od wyniku w PO Brown powinien stracić pracę. Kompletnie nie odrobił lekcji. A chłopaki następny mecz wygrają dzięki talentowi, bo niestety najlepiej i najwięcej grają samopas…

    Odpowiedz
  • 14 kwietnia 2019 o 22:34
    Permalink

    No racja to tylko pierwszy mecz nie ma co dramatyzować. Ale zawodnikom słusznie sie nalezało buczenie . Moze to zmobilizuje Simmonsa do zrobienia kroku do przodu skoro nawet najwieksze drewna jak Lopez nagle stają sie shooterami za 3.
    Przyciśnięty w obronie Simmons nagle staje się bezużyteczny. Kolega Serek7 pisze że mu nie wyszedł mecz może to i racja ale spojrz jak w tamtym roku Boston go rozpracował. Jeśli całą serie bedzie tak grał to trzeba sie zastanowic czy jest sens w niego inwestować.
    Oglądam własnie czwarty mecz tegorocznych play offów i w koncu gra wygląda poważnie, Już sie nie mogłem patrzzeć na te wyniki po 130. Wczorajszy mecz Magić-Raptors coś pięknego tak samo dziś Indiana – Boston.
    Walka i zaangazowanie a nie latamie od kosza do kosza bez obrony. To tygryski lubią najbardziej

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *