Kwame Brown (sic!) w Philadelphii
Sixers podpisali dwuletni kontrakt wart 6 milionów dolarów z 30-letnim centrem… Kwame Brownem. KWAME BROWN. Tak, to nie żart primaaprilisowy. Chodzi o tego samego zawodnika, który został wybrany w drafcie z numerem pierwszym przez samego Michaela Jordana, a potem… O tego samego, który w całej karierze notuje średnie 6.8 ppg i 5.6 rpg… Tego samego, który nie zagrzał długo miejsca w Wizards, Lakers, Grizzlies, Pistons, Bobcats i Warriors… Tego samego, który zeszły sezon zakończył po zaledwie dziewięciu meczach z powodu kontuzji, która zmusiła go do operacji… Tego samego, który kiedyś miał kłopoty z powodu rzucenia kogoś na ulicy ciastem czekoladowym (nie każdy lubi słodkości)… Bohatera niezliczonych internetowych żartów…
A tymczasem Doug Collins cieszy się z obecności Browna, z którym „dobrze” współpracowało mu się w Wizards. Nastał więc czas radości z podpisania kontraktu ze Spencerem Hawesem, bo przynajmniej wiemy, że to on będzie podstawowym centrem Sixers w przyszłym sezonie. Nie może być już gorzej? Może! Nieoficjalnie chodzą słuchy, że Brown może być starterem na pozycji silnego skrzydłowego…
Po raz pierwszy odkąd jestem fanem Sixers sprowadzili oni zawodnika, za którym wybitnie nie przepadam :P Może zmienię zdanie ;)