Biografia Pata Croce’a
Pat Croce przyszedł na świat 2 listopada 1954 roku. Już w wieku 2 lat złamał sobie rękę, co chyba zapowiadało jego przyszłe ryzykowne, pełne szaleństw życie. Od najmłodszych lat jego pasją był sport. W wieku kilkunastu lat zaczął ćwiczyć karate, kilka lat później był już na tyle dobry, że zdobywał nagrody na turniejach w których brał udział. Otrzymał nawet tytuł Międzynarodowego Mistrza Karate. Studiując na college’u spotkał swoją przyszłą żoną, Diane. W 1977 roku Croce ukończył University of Pittsburg, a w 1978 wziął ślub. Na podróż poślubną wybrał się do Kalifornii, gdzie m.in. spędził dużo czasu w Disneylandzie. Pat i Diane są małżeństwem do dzisiaj, mają dwójkę dzieci: Kelly i Michaela.
Przygodę z profesjonalnym sportem Pat zaczął latach 80-tych. Od 1980 roku był trenerem kondycyjnym zespołu NHL, Philadelphia Flyers. Już kilka lat później otworzył w małym budynku w Broomall w Philadelphii pierwszy ze swoich centrów zajmujących się trenowaniem kondycji sportowców (Sports Physical Therapists, Inc.). Jego klientem był m.in. Julius „Dr J.” Erving.
19 marca 1996 Philadelphia 76ers podpisała 5-cio letni kontrakt z nowym prezesem drużyny. Kiedy Pat Croce, bo o nim mowa, zaczynał swoją pracę, Sixers byli jedną z gorszych drużyn w NBA (18 zwycięstw przy 64 porażkach). Liderem drużyny był wówczas znakomity debiutant Jerry Stackhouse, który sam nie potrafił podnieść swojego zespołu na wyższy poziom gry. Croce obiecał, że w ciągu 5 lat uczyni wszystko co w jego mocy, aby Sixers wrócili do dawnej świetności. Od razu wziął się do roboty.
Najważniejszą rzeczą była przebudowa drużyny. Pierwszy sukces przyszedł bardzo szybko – w tym samym roku w drafcie wybrano z numerem pierwszym szybkiego i wspaniale się zapowiadającego obrońcę, Allena Iversona. Po zakończeniu sezonu miał on na swoim koncie nagrodę MVP Meczu Gwiazd Pierwszoroczniaków oraz miano Debiutanta Roku. Jednak Sixers tylko w małym stopniu poprawili swoje wyniki. Dodatkowo między Iversonem i Stackhousem wybuchł konflikt, obaj chcieli być samodzielnymi liderami. Większość graczy narzekała na słabego trenera, którym wówczas był Johnny Davis.
Croce nie chcąc zatrzymać się w miejscu, postanowił zaryzykować. Przyszłością dla drużyny miał być Iverson, więc Stackhouse’a sprzedano do Detroit i w kilku wymianach w ciągu 3 lat pozyskano takich graczy jak Theo Ratliff, Derrick Coleman, Joe Smith, Eric Snow, Jim Jackson, Tim Thomas, Larry Hughes czy Aaron McKie. Nowym szkoleniowcem koszykarzy z Miasta Braterskiej Miłości został szanowany w NBA Larry Brown, który podniósł już kilka drużyn z samego dna. Decyzje Croce’a były często kontrowersyjne i ryzykowne, ale zdawano sobie sprawę, że to jedyna droga by osiągnąć zamierzony sukces. Kilku graczy, których ściągnął Croce, rzeczywiście się nie sprawdziło (Smith), innych musiano oddać w kolejnych wymianach (Jackson, Hughes, Coleman). Jednak z roku na rok 76ers grali coraz lepiej osiągając odpowiednio w kolejnych sezonach 31, 28 (sezon skrócony do 50 meczów przez lockout) i 49 zwycięstw. Croce odniósł sukces: Philly odbiła się od dna i w sezonie 1998-99 po raz pierwszy od 1991 roku awansowała do play-offs.
Kiedy okazało się, że Pat Croce jest świetnym fachowcem, dano mu wolną rękę. Wkrótce Croce zatrudnił m.in. Toniego Kukoca z Chicago Bulls, którego sprzedał rok później umacniając zespół o jednego z najlepszych obrońców NBA, Dikembe Mutombo. Był to kolejny ryzykowny transfer, bo za podstarzałego Mutombo oddano oprócz Kukoca m.in Theo Rattliffa i Nazra Mohameda, świetnie zapowiadających się zawodników. Nawet przyjaciołom Croce’a zadrżały wtedy ręce, jednak krok ten okazał się jak najbardziej słuszny. Sixers, którzy wcześniej dwa razy z rzędu przegrywali w play-offs z Indianą, w końcu pokonali zawodników Pacers, później uporali się z Raptors i Bucks awansując po raz pierwszy od 1983 roku do wielkiego Finału NBA. Przegrali tam 4-1 z Los Angeles Lakers, ale i tak było to wspaniałe zakończenie dla Croce’a, któremu właśnie wygasł kontrakt. Tak jak obiecał w ciągu 5 lat uczynił z jednej z najgorszych drużyn NBA zespół, który był na szczycie.
Po wygaśnięciu kontraktu władze Sixers starały się namówić Pata do podpisania nowej umowy, ale ten postanowił trochę odpocząć, chciał by w drużynie pojawiła się nową osobowość i nowe pomysły. Ale nieoficjalnie mówiło się o nieporozumieniach z właścicielem zespołu, Edem Sniderem.
Dzisiaj Pat Croce jest nie bez przyczyny uważany za jednego z bardziej zwariowanych i oddanych drużynie prezydentów. Croce był podobny do innego zwariowanego prezydenta klubu, Marca Cubana z Dallas Maverics. Do jego ulubionych zajęć należało nurkowanie z aparatem tlenowym, wspinaczka po skalnych ścianach. Dalej ćwiczył też karate mając ten rodzaj walki mistrzowsko opanowany. Często ubrany w jeansy, koszulkę z symbolem Sixers i skórzane buty jeździł po mieście wraz z przyjaciółmi jednym ze swoich Harlei.
Jednak prawdziwe oblicze Pata ukazało się podczas prezydentury w klubie. Oglądając mecze NBA lub magazyn „NBA Action” widzieliście na trybunach w honorowej loży brodatego fana w okularach kibicującego Sixers i cieszącego się jak dziecko z każdej udanej akcji i zwycięstwa, a po meczu chodzącego po trybunach rozdającego autografy i masę uścisków? Tak, to właśnie był Pat Croce, który za nic nie opuściłby żadnego meczu swojej drużyny. Kiedy Sixers udało się awansować po kilkunastu latach przerwy do play-offs w sezonie 1998-99, Pat nie dość że ogolił się z tej okazji na łyso, to podczas przerwy na żądanie jednego z meczów zwisał głową w dół z dachu areny. Potem rzucił w trybuny koszulkę Sixers! Ale wtedy to już nikogo nie dziwiło. Podobno później wielu kibiców naśladując prezesa również obcięło swoje włosy.
Croce starał się też utrzymywać dobre kontakty ze swoimi zawodnikami. Był bardzo dobrym przyjacielem Allena Iversona, często spotykał się z nim i jego żoną. Widziano ich razem na Harley’u przemierzających ulice Philadelphii. Kiedy tylko mógł zachwalał AI i prawił mu komplementy przed dziennikarzami, w sytuacjach konfliktowych łagodził spory z trenerem Larry Brownem. Bez wątpienia Croce był fanem numer jeden Allena. Nie inaczej było z pozostałymi zawodnikami, z którymi Pat starał się zaprzyjaźnić.
Niestety przez zamiłowanie do motocykli Croce omal nie stracił stopy. Podczas wyprawy do Kalifornii padał ulewny deszcz i Croce postanowił że z kolegami zrobią sobie postój. Jeden z motocyklistów podczas hamowania wpadł w poślizg i uderzył w stojącego na poboczu Pata. Jego stopa była w wyniku wypadku prawie odcięta, jednak udało się ją uratować, a Croce zadziwiająco szybko wrócił do zdrowia, chociaż wcześniej lekarze nie wiedzieli nawet, czy będzie mógł chodzić. Jak powiedział w jednym z wywiadów, siedząc przed biurkiem z zabandażowaną nogą i patrząc na obraz przedstawiający Harleya i napis „What Doesn’t Destroy Me Makes Me Stronger” już nie mógł się doczekać kolejnej przejażdżki.
Podczas swojego ostatniego sezonu pracy, kiedy Sixers awansowali do play-offs na jednym z mostów w Mieście Braterskiej Miłości rozwieszono wielki transparent: „GO SIXERS, BEAT LA”. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo takie transparenty to nie nowość. Jednak jednym z wspinających się po moście i zawieszających transparent na wysokości kilkunastu metrów śmiałków, był właśnie Pat Croce, pomysłodawca tego przedsięwzięcia.
Pat zdając sobie sprawę ze swojej popularności zaczął wydawać też książki, m.in: „I Feel Great & You Will Too”, „The Baseball Player’s Guide to Sports Medicine”, „Time out Management.” oraz „110 Straights for Feeling Great Every Day”. Croce zyskał wielką popularność, nie tylko w Philadelphii, zaczął występować w programach TV, pojawiał się na okładkach pism. Chcąc to wykorzystać, brał udział w wielu akcjach charytatywnych mającym pomóc m.in. biednym rodzinom z jego miasta.
Długo by wymieniać co bohater tego tekstu robił w ostatnich latach. Większość rzeczy związana jest z… piratami. Okazało się, że Croce był nimi od dziecka zafascynowany. Postanowił napisać o nich kilka książek, otworzyć muzeum na Florydzie, zorganizował kilka profesjonalnych wypraw w poszukiwaniu wraków statków Sir Francisa Drake’a w okolicach Kuby (ekspedycje odniosły sukces, sam Pat oczywiście też nurkował). Ponadto napisał książkę dla dzieci, brał udział w programach telewizyjnych, zasiadał w zarządzie firmy Movita. Jego rodzinna firma (prowadzona teraz przez syna Michael’a) buduje małe imperium na Florydzie, w 2019 roku zakupiła sieć znanych restauracji.
Tak, to cały Pat Croce, który nie lubi marnować czasu i nie potrafi usiedzieć w miejscu. Chociaż po 60-tce trochę przystopował, to na pewno jeszcze o nim usłyszymy.
—
Aktualizacje: Biografia Pata Croce’a została pierwotnie opublikowana na Sixers.pl w 2002 roku i była regularnie rozszerzana aż do 2020 roku.
Chyba brakuje nam pozytywnego świra, który miałby cojones i mógłby o wykorzystywać. Transfery Sixers od 10 lat raczej charakteryzował strach o to że coś się zepsuje niż coś zbuduje….
Może teraz będzie lepiej wszak nowy GM do tuzinkowych nie należy