Rockets – Sixers 88:87
Dzień po 53-punktowej porażce z Mavericks, Sixers przegrali z jeszcze silniejszymi Rockets… zaledwie jednym punktem. Zabrakło szczęścia – na 16 sekund przed koncem Carter-Williams stracił piłkę, w kolejnej akcji Harden zrobił to, co umie najlepiej, czyli wbił się pod kosz zdobywając łatwe punkty. Ostatnia akcja należała do Sixers, ale MCW nie trafił z półdystansu mimo dosyć dobrej pozycji.
Ale zabrakło też Noela, który w poprzednim meczu z Rockets świetnie eliminował z gry Dwighta Howarda, a teraz drugi raz z rzędu wyszedł z ławki, grając zaledwie 23 minuty. Jako rezerwowi wyszli także McDaniels i Carter-Williams, wygląda więc na to, że Sixers weszli na nowy, zupełnie inny poziom „tankowania”.
Nie róbcie takich pomyłek w tytule bo przez chwilę już się cieszyłem. Nie karmcie kibiców nadzieją!
Przepraszam. Cieszę się, że zauważyłeś.