Philly Cheesesteak of the Week – Quo Vadis Sixers?
Weź do ręki swojego smartfona. Właśnie trzymasz w dłoni mały przenośny superkomputer o wielkiej mocy obliczeniowej. Przykład na niesamowity postęp technologiczny w ciągu ostatnich 80 lat. Szacuje się, że zwykły telefon komórkowy już na początku XXI wieku miał 1300 razy większą moc obliczeniową niż pierwsze komputery. A cały ten postęp nie miałby miejsca gdyby nie dwóch studentów z Filadelfii.
Rok 1943. Dr Herman Goldstine z Ośrodka Badań Balistycznych (BRL) US Army bezskutecznie poszukiwał rozwiązań dla stworzenia tablic balistycznych dla artylerii armii amerykańskiej. Podczas rutynowej kontroli oddziału ośrodka na Uniwersytecie Pensylwanii opowiedział o swych kłopotach pewnemu studentowi. Tak się akurat złożyło, że ten student pracował z niejakim Johnem Eckertem i Johnem Mauchlym nad superkalkulatorem, ale projekt trafił do szuflady członka zarządy uniwersytetu. Po krótkim spotkaniu obaj panowie z miejsca zostali przyjęci do BRL.
5 czerwca 1943 roku wojsko uruchamia tajny „Projekt PX”, dzięki któremu powstaje Electronic Numerical Integrator and Computer – ENIAC. Maszyna uważana powszechnie za pierwszy na świecie komputer (computer z ang. to obliczeniowiec). Oficjalne przekazanie armii miało miejsce w czerwcu 1946 roku, ale uruchamianie trwało aż do lipca 1947. ENIAC składał się z 42 szaf 3m x 60cm x 30cm, 18 800 lamp elektronowych i ważył 27 ton. Jego moc obliczeniowa na tamte czasy była niewyobrażalna. Rachunki, które człowiekowi zabierały 20h, robił w 30 sekund. Kosztował kosmiczne 500 000$ (dziś 7,3 mln $). Prasa nazwała go „Wielkim Mózgiem”.
ENIAC w 1947 roku został przeniesiony z Filadelfii do jednostki wojskowej w Aberdeen, Maryland, gdzie działał bez przerwy do 1955 roku. Chciano go wtedy zezłomować w całości, ale po proteście uczonych duże fragmenty udało się ocalić. Największe z nich można podziwiać dziś w Instytucie Smithsonian w Waszyngtonie. W 1996 roku z okazji 50-rocznicy ENIACa, na uniwersytecie w Filadelfii skonstruowano mały chip, układ scalony o funkcjonalności swojego dziadka.
Pierwsze miejsce w Konferencji Wschodniej, 2 All-Starów, przełomowy sezon Embiida zakończony drugim miejscem w głosowaniu na MVP, 3 zawodników w All-Defensive. Patrząc na to można stwierdzić, że za Sixers świetny sezon. Po części to prawda, ale wystarczyła jedna runda play-off, aby te wszystkie rzeczy nie miały już tak dużego znaczenia.
O tym co się zadziało już wszyscy wiemy. Teraz najważniejsze jest pytanie „co dalej?”. Nie będę tu żonglował nazwiskami kogo by tu ściągnąć, a kogo nie. Po tym co zobaczyłem w tym sezonie skłaniam się bardziej do teorii, że aby zrobić w końcu ten decydujący krok ku mistrzostwu, należy się bardziej przyjrzeć sztabowi jako całości, niż zawodnikom.
No bo dalej nie mogę zrozumieć jak dopuszczono do takiego regresu Simmonsa. Mam wrażenie, że był z tym zupełnie sam. Rivers to ogromna nadwyżka nad Brownem, ale teraz widzę jakim błędem z jego strony było mówienie w trakcie sezonu, że Ben „nie musi rzucać, bo robi inne ważne rzeczy na parkiecie”. Kropla za kroplą drążyły dziurę w skale… Czy nie nauczono się w klubie nic na przykładzie Fultza? Coś tu mocno nie gra od psychologicznej strony zarządzania zawodnikami. Duże łańcuchy zajebistości są fajne, ale to dla mnie „jednorazowa akcja”, a nie kompleksowy management w tych wymagających czasach.
Embiid jest w swoim prime. Chodź jego zdrowie to wielka zagadka (nie rozegrał jeszcze w żadnym sezonie więcej niż 67 meczy), to bezwzględnie przez kolejne 3-4 lata należy budować wokół niego. Na razie klub jako całość „marnuje” jego potencjał i najlepsze lata kariery. W końcu „dorosłem” to przekonania, że nigdy nie będzie dobrym fitem z Simmonsem. Musi mieć w zespole rozgrywającego, który rozciągnie grę, zagrozi rzutem i wybiję z głowy przeciwnikom podwajanie/potrajanie Joela. Bez tego nie ruszymy do przodu. Co by jednak nie patrzeć bazę mamy dobrą, bo niezła gra w trakcie sezonu zasadniczego nie wzięła się z niczego. Nawiązał do tego Morey w wywiadzie po odpadnięciu z Hawks:
Będąc szczerym, nie rozumiem wielu rzeczy, które czytam od kilku dni. Ludzie twierdzą, że Sixers są w złej sytuacji. Tak naprawdę to 25-26 drużyn NBA chciało by być w naszej sytuacji z graczem kalibru MVP, All – Starem, prawie – All – Starem, młodymi graczami na długich kontraktach, weteranami. Mamy więc dobrą podstawę. Musimy się tylko bardziej postarać, ja się muszę bardziej postarać, wszyscy musimy się bardziej postarać.
Mimo, że wciąż odczuwam wielkie rozczarowanie tym jak się zakończył ten sezon, to zgadzam się z Moreyem. Jest dobra baza do zaatakowania mistrza w przyszłym sezonie. Co należy teraz zrobić, to przyjrzeć się aspektom zarządzania psychologicznego sztabu, znaleźć energicznego i punktującego rozgrywającego (na Maxeya przyjdzie jeszcze czas) i zadbać o zdrowie Embiida. I przede wszystkim przestać gadać o „The Process”. Zamknąć ten rozdział i skupić się na teraźniejszości budując przyszłości. Go Sixers!!
Drodzy czytelnicy. Jako, że Sixers.pl zaprzestaje swej działalności tak i moja przygoda z serią „Philly Cheesesteak of the Week” dobiega końca. Do redakcji dołączyłem pod wpływem impulsu i nie spodziewałem się, że pociągnę to przez cały sezon pisząc tydzień w tydzień. Ale Wasze komentarze, wsparcie redakcji i samozaparcie sprawiły, że dałem radę. Była to wspaniała 24-odcinkowa podróż przez historię Filadelfii i sezon moich ukochanych Sixers. Mam nadzieję, że tak jak ja mieliście okazję bliżej poznać Miasto Braterskiej Miłości jeszcze bardziej zżyć się z drużyną. Życzę Wam wszystkim żebyście choć raz w życiu odwiedzili Philly, zjedli kanapkę cheesestak w „Pat’s” i udali się na mecz Sixers. Zapewniam Was, że łezka w oku gwarantowana, jak to miało miejsce w moim przypadku na zdjęciu poniżej. Jeszcze raz wielkie dzięki i do zobaczenia!!!!
Dzięki wielkie za całą serię, nigdy dotąd nie czekałem na żaden internetowy tekst jak na PCotW!
Trochę czasu minęło i wciąż jestem bardzo rozczarowany i zły. To był naprawdę dobry sezon i była duża szansa na misia.
W przyszłym sezonie Embiid potrzebuje prawdziwego rozgrywającego. Simmons wciąż może być przydatny jako Point center/forward otoczony strzelcami ale mam nadzieję że już nie w naszej drużynie. Czas na eksperymenty się skończył i nie dam się nabrać na kolejne zapewnienia że bedzie pracował nad rzutem. Mam tylko nadzieję że nie pójdzie za czapkę gruszek.
Jest dużo plotek ale wciąż moim faworytem jest Beal.
Jeśli cudem zostanie to nie powinien być podstawowym ballhandlerem.
Tobiasza też bym puścił jak najdalej stąd. Miał solidny sezon ale w play-off zniknął w najważniejszych momentach
Zastanawiam się też co zrobić z Embiidem. Wydaje mi się że w przyszłym sezonie kwalifikuje się na supermaxa i pomimo całej sympatii nie chce dawać takiego kontrakty facetowi który nigdy nie zagrał więcej niż 67 meczy w sezonie. Jest bezapelacyjnie naszym najlepszym zawodnikiem ale ten kontrakt może być w przyszłości wielkim problemem
Największym pozytywem dla mnie jest Maxey i liczę że zostanie na dłużej a nawet wskoczy do S5.
Ciężkie decyzje przed nasza drużyną i oby t razem były trafne.
Pomarudziłem więc pozostaje podziękować za świetne felietony które czytało się z wielką przyjemnością
Wielkie dzięki Maciek za felietony oraz całej rodzinie Sixers.pl za prace dla nas kibiców.. powodzenia !!
Kawał dobrej roboty aż szkoda że się to kończy ale mam nadzieję że w jakiejś formie jednak będzie działała strona.
Właśnie skonczyłem oglądać powtórkę Hawks-Bucks i się zastanawiam jak można było to przegrać? Gallinari, Young, Bogdanovic to jakiś dramat w obronie
Dzięki za wszystkie świetne felietony, czytało się z wielką przyjemnością i zaciekawieniem