Jazz – Sixers 100:83
W obliczu niedostępnego Geralda Hendersona i odpoczywającego Joela Embiida, Sixers wyszli na parkiet zupełnie inną (trzynastą różną w tym sezonie) piątką – na obwodzie obok El Chacho zagrał Nik Stauskas, a z przodu razem z Covingtonem piątkę uzupełnili Ilyasova i Okafor. Mimo tych braków zespół z Filadelfii, po nawiązaniu dystansu pod koniec pierwszej kwarty prowadził przez większość czasu gry. Po trzeciej kwarcie na tablicy widniał wynik 74:70 dla Szóstek.
Problem w tym, że po raz kolejny w tym sezonie czwarta kwarta wypadła katastrofalnie. Sixers rzucali ze skutecznością 4/23 (17,4%) w przeciągu ostatnich 12 minut gry i całą tę część przegrali 9-30, podczas gdy na parkiecie przebywali głównie rezerwowi gracze Jazz (z wyjątkiem George’a Hilla, który rozegrał dobry mecz po powrocie po kontuzji). Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 83-100, a przed Sixers pozostał ostatni mecz wyjazdowej serii – już tej nocy w Denver zmierzą się z Nuggets.
Indywidualnie najwięcej punktów dla gości zdobył Ersan Ilyasova (16 pkt, 12 zbiórek). Po 14 punktów z ławki dorzucili Noel (22 minuty gry) i Sarić. 14 minut zagrał Timothe Luwawu – trudno jednak napisać o tym czasie coś pozytywnego – 3 faule, 1 oddany rzut (spudłowany), 1 zbiórka.
Fatalny mecz (kolejny z rzędu) rozegrał również Robert Covington – 1 punkt w 31 minut na parkiecie, na skuteczności 0/11 (tak – to daje 0%). Ogólnie rzecz biorąc – często bierze się pod uwagę współczynnik asyst do strat (w tym wypadku 1,5). Jeśli jednak zawodnik ma więcej strat niż punktów… Pozostawmy to bez komentarza.