Pacers – Sixers 110:121
Czwarte zwycięstwo z rzędu! Wygrywając dziś z Indianą Pacers drużyna Sixers zanotowała taką serię po raz pierwszy od sezonu 2013-14. Co więcej, minęły prawie cztery lata odkąd drużyna z Philly ostatni raz miała bilans powyżej .500!
Szóstki rozpoczęły spotkanie w składzie (F) Dario Saric, (F) Robert Covington, (C) Joel Embiid, (G) J.J. Redick, (G) Ben Simmons.
Początek pierwszej kwarty to mocne nastawienie obu ekip na zdobywanie punktów i rozluźnienie po bronionej stronie boiska. Sixers odskoczyli rywalom na 8 punktów, lecz strata została szybko odrobiona i ta część gry zakończyła się wynikiem 28:30 dla Sixers. Drugą kwartę Pacers rozpoczęli od runu 9:0, jednak nasi zawodnicy wzięli się w garść i dzięki trójkom Luwawu i Covingtona szybko zbliżyli się do przeciwników. Jednak między innymi głupie straty Joela Embiida czy niefrasobliwa momentami gra Redicka pozwoliły Pacers na wypracowanie siedmiopunktowej przewagi do przerwy. Trzecia kwarta przebiegała pod dyktando Sixers, jednak największym wydarzeniem było wejście na boisko Richauna Holmesa, który swą twardą grą po obu stronach parkietu pokazał, że nie zamierza dzielić się minutami z Amirem Johnsonem.
Czwarta kwarta była dla fanów Szóstek jak emocjonalny rollercoaster. Dobra gra w pierwszej części pozwoliła odskoczyć na siedem punktów, jednak Victor Oladipo za punkt honoru wziął sobie trafianie rzutów wręcz niemożliwych. Dłużny nie pozostał mu J.J. Redick, który przy stanie 110:110 trafił trzy trójki z rzędu. Dzieła zniszczenia dopełnił Joel Embiid trafiając na koniec meczu dwa rzuty osobiste. Piąte zwycięstwo Sixers w tym sezonie stało się faktem!
Mecz z Pacers był bardzo intensywny, obie drużyny kładły duży nacisk na ofensywę, niejednokrotnie zapominając o obronie. W szeregach gości należy wyróżnić Victora Oladipo, autora 31 punktów, który trafiał niejednokrotnie z pozycji, z których większość zawodników nie oddałaby nawet rzutu. W naszych szeregach bohaterem został J.J. Redick, który swą celnością zza łuku w końcówce zapewnił nam dziś zwycięstwo. Ben Simmons zanotował drugie w karierze triple-double, a był to dopiero jego dziewiąty mecz na parkietach NBA! Z dobrej strony pokazał się jak zwykle Robert Covington, a Dario Sarić znów przypominał siebie z poprzedniego sezonu. Może martwić dyspozycja Joela Embiida, który stracił aż 6 piłek, nie trafił dwóch dunków i nie wykorzystywał przewagi wzrostu i siły przeciwko Sabonisowi w grze post-up. Choć zanotował dość dobre statystyki, to nie była to grana poziomie, jaki od niego wymagamy. Cała ekipa Sixers oddała w tym meczu 36 rzutów za trzy trafiając przy tym POŁOWĘ! Byliśmy też zdecydowanie lepsi od rywali na tablicach (50:40 w zbiórkach).
Redick 31 punktów, 3 zbiórki, 6 asyst, 8/12 3PT
Covington 22 punkty, 6 zbiórek, 2 asysty, 1 blok, 5/9 3PT
Embiid 18 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst, 2 przechwyty, 2 bloki
Sarić 15 punktów, 6 zbiórek, 1 asysta, 3/5 3PT
Simmons 14 punktów, 11 zbiórek, 11 asyst, 2 przechwyty, 3 bloki
TLC 6 punktów, 1 asysta
Holmes 6 punktów, 5 zbiórek, 1 asysta
Bayless 4 punkty, 3 zbiórki, 2 asysty, 1 przechwyt, 1 blok
McConnell 3 punkty, 5 zbiórek, 4 asysty, 2 przechwyty
Johnson 2 punkty, 2 zbiórki, 1 asysta, 2 bloki
Karwasz twarz, ten Redick to jakiś wariat, jeśli chodzi o „trójki”. Nie mieliśmy takiego gościa chyba od czasów Korvera, bo nawet Covington nie potrafi tak młócić zza linii siedmiu metrów.
Simmons – wiadomo. Wszedł do ligi jak po swoje. To raz to on jest naszą największą gwiazdą, a nie Embiid.
No i powrót Homesa – uwielbiam energię tego gościa i jego wsady. Za kilka lat może być czołowym obrońcą ligi.
Takie trzy myśli mi się nasunęły po obejrzeniu meczu.
*Holmesa
No i właśnie o to chodzi z Holmesem. Patrząc na Okafora człowiek ma chęć zapaść w sen zimowy a Holmes daje ognia.
Simmons jak się rozkręci to może mieć statystyki na poziomie triple double. Ale z niego kozak będzie za parę lat. Porównania do Lebrona o dziwo całkiem zasadne.
Mając wyrównany mocny skład nie musimy liczyć że w każdym meczu Embiid da ognia zawsze ktoś inny może odpalić jak dziś Redick
Tak jak pisałem pod wcześniejszym postem. Ben już pisze historie. Porównania w statach do Witta, do Magica robi wrażenie. JJ rzuca 3, cała reszta może co najwyżej zrobić to raz w 1 kwarcie, dla zmyły. Niech ktoś tam napisze i raz na zawsze wytłumaczy. Joel musi się nauczyć spokoju. Czasami tak go ponoszą emocje że mam wrażenie zamienia się w rozkapryszoną 9letnią dziewczynkę która w nba gra na play station. Śmiejemy się z takiego Lebrona czy Lonzo co to za cyrki wyprawiają ale Embiid to ma chyba iq gąbki do zmywania naczyń. Strasznie mnie irytuje. Mógł nawet wylecieć z boiska. Niby tam czapę próbował zasadzić ale żeby tak nie trafić w piłkę gościa o pół metra niższego od siebie żeby mu jeb… w łeb?!
Jak myślicie jaki kontrakt po sezonie dostanie Covington? Gość gra swój najlepszy basket w karierze jak na razie. Jednakże obawiam się, że będzie wołał ogromną sumę. Myślę, że przy obecnym salary dobrze byłoby go podpisać za 70/5, chociaż to mało realne.
Powinien dostać coś koło 90/5. W salary cap zostanie nam też więc kasa na przedłużenie Redicka (jakieś 30/2?). I do tego uzupełnienie składu trzema nowymi nazwiskami (Johnson, Okafor i Stauskas na pewno się z nami pożegnają). Może jakiś wiekowy rim-protector i dwóch rookies? Bo trzon powinniśmy trzymać w tej chwili, mają potencjał.
Na najblizsze dwa sezony budzet mamy stabilny schody sie zaczną jak bedzie trzeba przedłuzac naszych rookies. Troche przesadzony jest ten kontrakt Embiida mysle ze mozna bylo wynagocjowac z nim 25 mln za sezon. Covington na pewno zechce duze pieniądze bo do tej pory grał za waciki 90/5 byloby idealnie.
Simmons tez zechce za pare lat minimum 30. Poza tym swoje zechce TJ Holmes Saric czy Luwawu. Chyba trzeba bedzie się wspomagac weteranami za minimum
Gdyby nie Covington w II kwarcie nie koniecznie byśmy się pozbierali. W sumie nie oglądałem tylko meczy z Toronto a tak to zawsze grał co najmniej dobrze. A Embiid nawet jak ma „słabszy” mecz to i tak jest nieoceniony bo obrońcy mocno go kryją przez co nie mogą pomóc kolegom którzy kryją innych naszych graczy, a częściej ktoś musi pomagać obrońcy Embiida. Ponadto nakręca kolegów z drużyny. I odnosząc się do tego meczu to Sabonis i Young mieli problemy z faulami właśnie przez niego. Na ten czas wydaje mi się, że jednak Colangelo dobrze się spisuje bo cały skład dobrze gra. Nie zawsze wszyscy mają swój dzień ale ogólnie jesteśmy mocni. Przed rozpoczęciu sezonu myślałem, że będzie dużo gorzej. Kurde ale jak Redick trafił tą trójkę, matko!!!!!
W przypadku Simmonsa nie zakładajcie kontraktu mniejszego niż max. On moze grac tylko lepiej i nie ma opcji by dostał mniej
Akurat Simmonsem nie mamy co się martwić przez najbliższe sezony, bo ma kontrakt na sezon 2018-19 i opcję zespołu na sezon 2019-20. Dopiero w 2020 będzie trzeba dać mu dużo dolców.
Według mnie powinien być jakiś pułap płac żeby nie było że już w wieku 23 lat podpisuje się kontrakt za 150 mln. Np dwu letni kontakt za 20 mln.
Wyobraźcie sobie sytuację za 3 lata Simmons max czyli jakieś 35-40 mln plus tak samo Embiid, Fultz 15,Covington 20 robi się krucho
Już jest taki pułap. Gracze podczas swoich pierwszych 6 sezonów mogą dostać kontrakt który będzie zajmować do 25% całego salary. W sezonach 7-9 jest to 30% a po 10 do 35% salary. Dlatego Joel podpisując maxa zarabia od 25 do 33 mln za sezon w przeciągu 5 lat kontraktu a taki Curry również podpisując maxa zarabia od 35 do 45 mln. Dlatego Simmons kontrakt na poziomie 35-40 mln otrzyma najwcześniej w swoim 8-9 sezonie. Nie zapominajcie, że Embiid jest już w swoim 4tym roku w lidze. Nasze Salary na najbliższe lata wygląda naprawdę lajtowo, nie mamy ani jednego zapychacza w salary, jesteśmy naprawdę w luksusowej sytuacji i nawet przy 3 maksach w swoich pierwszy kontraktach po rookie kontrakt dla Fultza, Simmonsa i Embiida i dajmy na to 20/ rok dla Covingtona zostaje sporo miejsca na dopełnienie składu czy to weteranami czy rookie.
Tzn. Simmons otrzyma taki kontrakt po swoim 4tym sezonie ale 35 milionów będzie miał wypłacone w jego 8-9 sezonie – tak dla sprecyzowania.