Play-offs: Raptors – Sixers (G3) 95:116
Fruwający Joel Embiid, Jimmy Butler w „turbo mode”, grający jak profesor JJ Redick, ciosy poniżej pasa i podkładanie nóg, a ostatecznie wysoko uniesione ręce kibiców w Wells Fargo Center – to mecz nr 3 w pigułce.
Pisząc zapowiedź serii przeciwko Brooklyn Nets wspomniałem o tym, że Sixers w trakcie sezonu potrafili grać skrajnie różny basket i w tym meczu znowu to zrobili – zagrali skrajnie dobry mecz, takie „Szóstki” chce się oglądać (chyba, że jest się kibicem Toronto). Od pierwszych minut JoJo i spółka przejęli inicjatywę i kontrolowali przebieg spotkania, od pierwszego do ostatniego gwizdka. Pierwsza połowa zakończyła się 11-punktowym prowadzeniem, ale co najważniejsze – gra Sixers rokowała na pozytywne zakończenie całego spotkania. Każdy z podopiecznych Bretta Browna przebywając na boisku wnosił coś dobrego, każdy starał się wypełniać powierzoną rolę najlepiej jak potrafił.
Lekki kryzys nastąpił w 3 kwarcie, gdzie przewaga stopniała w pewnym momencie do 8 punktów, głównie za sprawą skutecznego Leonarda, jednak Sixers z wiatrem w żaglach nie pozwolili wyjść przeciwnikowi na prowadzenie.
W ostatniej kwarcie to już show Filadelfijczyków. Zmotywowani Sixers bronili kosza jak niepodległości i przez niemal pół kwarty pozwolili sobie rzucić zaledwie 3 punkty!!! W ofensywie natomiast nad koszem fruwał JoJo, po przechwytach Butler wyprowadzał błyskawiczne kontry, a Reddick robił to co potrafi najlepiej. Ostatnie 4 minuty to spokojna gra rezerwowych, którzy dali odpocząć podstawowym graczom. Ostatnią kwartę Phila wygrała 27:14, a całe spotkanie 116:95.
MVP spotkania to bez dwóch zdań Joel Embbid, który zdominował mecz po obu stronach parkietu. Trafiał z każdej pozycji, biegał, bronił i nie dawał się prowokować. Na swoim koncie zapisał 33 punkty, 10 zbiórek i 5 bloków. Jimmy Butler rozegrał kolejne bardzo dobre spotkanie ocierając się o TD (20 pkt, 9zb., i 9as.). Tobias Harris dorzucił 13 pkt, a Redick 15. Ciche spotkanie zaliczył Ben Simmons (10/7/7), ale on w tej serii ma inne bardzo odpowiedzialne zadanie – zatrzymanie, a raczej ograniczenie poczynań Leonarda, z czego w mojej ocenie wywiązuje się bardzo dobrze. Co prawda Kawhi ponownie rozegrał świetny mecz rzucając 33 pkt na niemal 60% skuteczności, jednak jest to zawodnik, który potrafi radzić sobie nawet z najlepszą obroną. Pascal Siakam dołożył 20 pkt, a Danny Green, który zniknął gdzieś w 2 połowie, 13 pkt.
Był to kolejny mecz, który dowodzi tego, że w Play-Offs wygrywa się obroną. Sixers w tej serii są o poziom wyżej w tej kategorii niż miało to miejsce w sezonie regularnym. Odważę się stwierdzić, że broniąc tak przez większość sezonu to my bylibyśmy na pierwszym miejscu w konferencji a nie Bucks.
Kolejny mecz w niedzielę o 21.30.
Embiid swietna gra, Leonard gra też swoje, ale parę razy złapany na blok. Generalnie utrzymać tą intensywność w II polowie.
Ładnie grają chłopaki, ale to jak Embiid potrafi zdominować mecz to jest kosmos…
Miazga, prawdziwy koncert dzisiaj zagrali, oby tak do końca
Dla takich meczy warto zarywać całe noce !!!
Pięknieee. Jak Embiid trafia na dużym % z dalekich pozycji to gra świetnie się układa. Jest wiele miejsca do rozegrania + Simmons, Butler i Harris to niezli zbierajacy. Duzo gorzej to wygląda jak nie ma skuteczności. Embiid uskladał taką linijkę w 28 minut, jestem ciekaw co by bylo gdyby grał po 40 :) Swoją drogą tak jak ktoś wcześniej wspominał w tej serii Monroe wyglada duzo lepiej jako zmiennik od Bobana. Widac dobrą atmosfere w zespole. W niedziele bardzo ważny mecz, oby starczyło koncentracji bo 3-1 to juz konkretna zaliczka ;)
To był nasz najlepszy mecz od kiedy gramy tym składem, cudowny koncert chłopaków!!!
Wygraliśmy to w głowach – Sixers nie podwajając Leonarda zrobili w tym meczu bardzo dobrą robotę. Nie udałoby się to, gdyby Simmons nie grał super defensywy przeciwko temu cyborgowi. Ale dzięki temu, że bronił elitarnie i Kawhi nie był podwajany prawie wcale, był zmuszony do forsowania rzutów, co dało jego kolegom sygnał – ey, yo, nie ufam wam, bo gracie cieniznę!
Lowry i Gasol byli tak przestraszeni, że kilka razy oddawali piłkę będąc na czystych pozycjach. Co ciekawe – pudłowali już na rozgrzewce, na potęgę. Więc chyba Wells Fargo zrobiło swoje na początku, a potem dobił ich własny kolega i jego dominacja na piłce.
Joel grał jak prawdziwy MVP – jeden z lepszych defensywnych meczów jakie widziałem i cudowny popis z przodu. Jimmy w PO czuje się jak ryba w wodzie, niesamowity jest. No i Ennis… Uwielbiam gościa. Cudowny kolektyw, jestem zachwycony! Duża przewagą psychologiczna przed G4, które będzie decydujące!
Co mnie najbardziej się w tym meczu podobało to ewidentnie dobra chemia w zespole, nikt nie forsował indywidualnych popisów, były podania, było szukanie się nawzajem, była obrona, a na końcu był korzystny wynik. Mam wrażenie, że Sixers tymi dwiema wygranymi z rzędu przejęli tę serią i już jej nie oddadzą. Myślę, że Raptors ugrają jeszcze jeden mecz u siebie i tyle.