Simmons: Mój rzut jest bardzo ważny
Ben Simmons zapytany o to, jak ważne w kontekście rozwoju jego gry jest to, by zaczął dobrze rzucać, odpowiedział:
Ważne. Bardzo ważne.
Wydaje się, że zawodnik zdaje sobie sprawę z tego, że by przenieść swoją i tak już bardzo dobrą grę na wyższy poziom musi być w stanie grozić rzutem z wyskoku. Wątpliwe zdają się jednak metody, którymi chce to osiągnąć.
Powtarzanie.
Zeszłoroczny Rookie of the Year uważa, że by polepszyć swoje kompetencje rzutowe musi po prostu więcej rzucać. Nie wspomniał ani słowem o mechanice rzutowej, która zdaniem wszystkich ekspertów jest tak zepsuta, że trzeba ją zbudować kompletnie od nowa. Co więcej, Ben nad swoimi kompetencjami rzutowymi chce pracować… Ze swoim bratem.
Znam jego brata odkąd skończył 4 lata. Jest trenerem koszykówki i to bardzo zaangażowanym. Czy jest zbyt blisko z Benem, by wycisnąć z niego co najlepsze? Nie sądzę. Tak naprawdę to myślę, że izolując się z rodziną, w dobrym tego wyrażenia znaczeniu, będzie mógł wydajniej trenować. U Bena nie ma żadnych problemów z motywacją czy potrzeby dobierania odpowiednich słów, by ją u niego wywołać. Ciężkie treningi nie są dla Bena czymś nieprzyjemnym. Zawsze robi to, co powinien. Nawet patrząc na progres jego rzutów wolnych w porównaniu do zeszłego roku, choć nie jest on wielki, to widać znaczną poprawę. Jak już wiele razy wam mówiłem, liczę na to, że wciąż będzie się rozwijał, bo wierzę, że jego ciężka praca jest tego gwarantem. (…) Odbywaliśmy świetne, bezpośrednie rozmowy. Ma 22 lata, jest aktualnym Rookie of the Year, All-Starem i jest skupiony na stawaniu się coraz lepszym. Nasze spotkanie na koniec sezonu było skupione na tym, nad czym powinien popracować. Wszyscy oczywiście wymieniają rzut, ale chodzi tylko o to, by zaczął czuć się komfortowo z rzucaniem. W tym sezonie jego defensywa była na elitarnym poziomie. Tak wiele aspektów jego gry będzie się wciąż rozwijać, teraz widzimy jedynie początki. On ma tylko 22 lata. Przed nim wielka przyszłość. Jest dla nas kluczowym elementem – mówi Brett Brown o swoim podopiecznym.
Nam pozostaje jedynie się zastanawiać, czy brat Bena będzie forsował u niego zmianę mechaniki rzutowej. A jeśli nie, to czy zwykła powtarzalność nie do końca poprawnych ruchów zapewni mu płynność rzutową. Gorzej przecież chyba już być nie może, prawda? W tym sezonie Simmons trafił 25 z 105 rzutów z wyskoku (24%), co pokazuje, że mimo delikatnej poprawy na linii rzutów wolnych (56% przy 4.2 próby na mecz vs 60% przy 5.4 próby na mecz) z jego rzutem wciąż nie jest lepiej, gdyż w pierwszym sezonie trafił aż (w porównaniu do tego sezonu to jest AŻ) 70 z 230 rzutów z wyskoku (30%).
Chcę po prostu być lepszy w każdym aspekcie. Stawać się coraz lepszy i efektywniejszy. Być coraz lepszym graczem. Nie ma jednej rzeczy, w której muszę się poprawić. Chcę pracować nad wszystkim i kontynuować poprawę swojej gry.
Myślę, że w tym sezonie największy postęp zrobiłem w byciu liderem. Myślę, że nawet będąc młodszym graczem niż koledzy w takiej drużynie, przemawiając i motywując chłopaków pomagam im stawać się lepszymi i wygrywać mecze.
W tym sezonie gra Simmonsa uległa zdecydowanej poprawie w wielu aspektach, tak jak zauważa trener Brown. Stał się elitarnym obrońcą, podejmował lepsze decyzje w ataku i był bardziej efektywny. Jednak większość fanów NBA wciąż nurtuje pytanie – jak wysoko wspiąć może się ten młodzieniec, gdy tylko wytrenuje choćby przeciętny rzut z wyskoku?
Jak nie zacznie rzucać prawą ręką (on jest prawo ręczny jakby ktoś pytał:P) to z tego rzutu nic nie będzie. Ten dziwaczny chwyt piłki i rotowanie jej w jeszcze dziwniejszy sposób jest dowodem na to, że jego mózg podpowiada mu, że to lewa ręka powinna podtrzymywać piłkę a prawa rzucać. A ten dalej uparcie słucha ojca który za młodu zmienił mu rzucającą rękę.
Różnie to bywa. Na naszym rodzimym podwórku Przemysław Zamojski jest leworęcznych, a rzuca prawą.