Sixers – Bucks 98:119
Niestety 76ers ponieśli 22 porażkę w sezonie, ulegając Milwaukee Bucks na wyjeździe. Już od pierwszych minut mecz nie układał się po myśli gości. Bucks grali szybką i zdecydowaną koszykówkę i wyszli na 10 punktowe prowadzenie. Naprawdę nic nie wychodziło Sixers i po 2 udanych akcjach i niespełna 5 minutach na parkiecie z bólem pleców boisko opuścił na resztę spotkania Ben Simmons.
Sixers udało się nawiązać walkę w drugiej kwarcie i zmniejszyć straty do 6 punktów na zakończenie pierwszej połowy. W kolejnych 24 minutach gra wyglądała jednak tak jak w pierwszej kwarcie meczu. Bucks zupełnie zdominowali Sixers zmuszając ich do błędów, a samemu zdobywając punkty na wszelkie możliwe sposoby. Prym wiódł nie kto inny jak Giannis, który był nie do zatrzymania, a w dalszej części meczu obrońców Sixers „na warsztat” wziął Middleton.
W połowie czwartej kwarty Brett Brown przy ponad 20 punktowym prowadzeniu przeciwników dał odpocząć swoim podstawowym graczom i wpuścił na parkiet rezerwowych. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 119-98 dla Bucks, obnażając ponownie wszystkie braki i wady Sixers.
Z pozytywów wymienić jedynie można solidną postawę Furkana Korkmaza, który pokazał, że dalej jest „w gazie” oraz Shake Miltona. Obaj panowie zdobyli po 17 punktów i trafili łącznie 8 trójek (cały zespół trafił 13). Joel Embiid może zagrał o niebo lepiej niż w ostatnim starciu z Bucks (ostatnim razem nie zdobył nawet punktu), to jednak 17 punktów na skuteczności niespełna 28% nie można uznać z występ udany.
MVP meczu został nie kto inny jak „Greak Freak”, który zdobył swoje 45 double-double w sezonie, notując 31 punktów (70% FG), 17 zbiórek i 8 asyst i jak zwykle otrzymał wsparcie od Krisa Middletona, zdobywcy 25 punktów (66% FG) oraz 9 zbiórek.
W poniedziałek 76ers gościć będą Atlanta Hawks.
P.S. Może ktoś mi wyjaśnić jaki sens ma ustawienie, gdzie Joel Embiid kryje Giannisa, a Simmons Lopeza?? Przecież jak JoJo da mu miejsce to Antek będzie rzucał, a trafić potrafi (w tym meczu 2 trójki), natomiast jak podejdzie to Giannis z łatwością go minie, a Simmons nie ma szans z upychającym się pod koszem Lopezem.
Szkoda było to oglądać…
Jest to dla oglądającego ciężka przeprawa. Najbardziej ujmują mnie sytuacje, gdy przeciw drużynie, gdzie praktycznie każdy grozi rzutem za 3, cała nasza piątka schodzi do trumny, po czym następuje odrzucenie na obwód i trójka. Bucks zanotowali 2x więcej asyst. Ważne, że po świętach oglądamy „prawdziwe oblicze tej drużyny”.
Jo-jo używał ostatnio mocnych słów . No to wszystkim pokazał.
Harris powoli awansuje do czołówki największych rozczarowań tego sezonu. Nie mam ochoty nawet zaglądać do płac ale wydaje mi się że ma najwyższy kontrakt w zespole