Sixers – Knicks 117:91
Podopieczni Bretta Browna podejmowali po kilku dniach odpoczynku, we własnej hali New York Knicks. Nikt z Miasta Braterskiej Miłości nie brał pod uwagę innego rezultatu jak tylko zwycięstwo, które pozwoliłoby odskoczyć przynajmniej na chwilę Pacers, którzy zacięcie gonią nas w tabeli konferencji wschodniej. Wyjściowa piątka bez zmian: Simmons, Redick, Butler, Chandler, Embiid.
Pierwsza odsłona spotkania to wyrównana gra z obu stron. Sixers cały czas byli na czele, jednak nie mogli odskoczyć rywalom na tyle by zyskać komfort gry. Ta sztuka udała się dopiero w ostatnich sekundach gry, kiedy po prostych błędach Knicks, przewaga gospodarzy sięgnęła czternastu punktów i na pierwszą przerwę schodziliśmy z wynikiem 41:27. Po chwili odpoczynku gospodarze kontynuowali dzieło rozpoczęte w końcówce poprzedniej kwarty i powiększali przewagę. Swoje robił oglądany przez ojca z trybun Embiid, świetnie obronę rywali penetrował McConnell, a dwie trójki na swoim koncie miał już Chandler. W najlepszym momencie różnica wynosiła już ponad dwadzieścia punktów i jedyne czego mogli chcieć jeszcze kibice zgromadzeni w hali, to żeby ich idole nie zaprzepaścili tego jak to mają w zwyczaju w tym sezonie.
Jak się potem okazało ich prośby zostały spełnione. Sixers kontrolowali przebieg gry przez następne dwie ćwiartki, nie pozwalając graczom z Nowego Yorku na żadne odrabianie strat. W trzeciej kwarcie przewaga sięgała momentami nawet trzydziestu oczek. Na pochwały zasługuje cały zespół, który ani na moment nie stracił koncentracji i widać było, że każdy z zawodników daje z siebie 100% na boisku. Wyróżnić należy jednak postawy J.J. Redicka, zdobywcy 24 punktów, który na 14 oddanych prób strzeleckich trafił aż dziesięciokrotnie ( 71%), oraz lidera zespołu Joela Embiida który zaliczył od dwa punkty więcej, miał 14 zbiórek i 7 asyst.
Kolejne spotkanie już w nocy z piątku na sobotę przeciwko Washington Wizards.
91 straconych punktów. Potrzebowaliśmy tak pewnego zwycięstwa. Nie wiem czy też zauważyliście, ale Sixers inaczej bronili. Nie było leniwej obrony polegającej na przekazywaniu, co powodowało wiele nieporozumień oraz sprawiało, że np. Embiid krył szybkiego Kembę. Dzisiaj była pomoc na zasłonach i szybki powrót do swoich zawodników. Obrona to nie szachy tu nie potrzeba zawiłe taktyki czy filozofii tylko zaangażowania i jaj.
Myslę że spory wpływ na zaangazowanie w obronie ma postawa TJ ktory gryzie parkiet i tym zaraża innych. Oby to był zwiastun dobrej obrony bo jakoś mnie męczą te wyniki po 120.
Oglądając skrót Minnesoty widziałem ciekawe zestawienie. Porownanie obrony naszej i Wilków przed i po transferze. No i to zestawienie wypada zdecydowanie korzystniej dla Wilków. Przed transferem byli na 29 miejscu w defensive rating a po są na 6. Natomiast my odwrotnie z czołowki spadlismy na sam koniec stawki. Czyli to pokazuje jak wielki wplyw mieli na naszą grę Roco i Saric. Dalej żałuję że sie nie udało zatrzymać jednego z nich.
Najlepsza historia tego sezonu jak dla mnie to powrót do wielkiej formy Rose’a
korver do utah, cavs podobno sa zainteresowani fultzem, ciekawe w takim razie co by byli teraz w stanie oddac bo wczesniej sie mowilo o korverze
Może wartośc Futza jest marna ale nie przesadzajmy że mialby iść za Korvera. Takich graczy pozyskuje się za picki drugiej rundy. Ja bym bardziej celował w takie nazwiska jak Jeremy Lin albo Ross z Orlando.
Troche mnie dziwią nasze ruchy jak odpuszczenie Holmesa czy teraz Korkmaza. Holmes idealny walczak z ławki a u Korkmaza widać duzy talent strzelecki. Rozumiem że to w ramach oszczednosci bo trzeba było im dac po te 5-7 mln za sezon.
Pojawiają się plotki, że Suns chcą się na Fultza zaczaić. W drugą stronę mógłby pójść przede wszystkim Trevor Ariza. Mi się ten deal podoba. Spacing + doświadczenie, mało kto pamięta ale nawet te mistrzowskie z czasów LAL + switchowanie na niskich zawodnikach. Na pozycji na której mamy największą diurzę. Na miejscu Branda nawet bym się nie zastanawiał. Suns swoją drogą już o nic nie grają, a wygrać mogą dużo. Nowy start, i sztab medyczny w Suns mogą postawić Kella na nogi.
Wydaje mi się, że transferu teraz nie będzie. Jimmy wypowiadał się ostatnio jak to wszyscy stoją murem za Fultzem, a jako że chcemy dbać o wizerunek i nie puścić naszego nowego nabytku latem, prawdopodobnie Makrela zostanie. Niestety ale jego wartość jest obecnie tak niska, że na każdej umowie tracimy. Ciekaw jestem swoją drogą, czy Josh Jackson u nas by odżył i pokazał możliwości, czy też był mocno przeceniany.
Skoro już piszę – mieliśmy startować po Korvera, a tu Jazz postanowiło dać Cleveland prezenty. Jakieś dobre pomysły na uzupełnienia kadrowe – bo nie oszukujmy się, takowe są potrzebne?
Ariza calkiem dobra opcja ale nie wydaje mi się żeby doszło do jakiegoś transferu z Fultzem.
Nazwisk jest sporo i to nie takich z kosmosu. juz parę razy pisałem że się dziwie czemu nie atakujemy Atlanty po pakiet Lin/Dedmon. Obaj pewnie maja wieksze ambicje niz gra w tankującej druzynie.
Terence Ross z Magic
Mike Scott z Clippers
Morris z Wizards.
Czy jest w ogóle jakieś info o wynikach badań? Miał mieć serię badań barku i nadgarstka zdaje się w środę i chyba cicho w tej sprawie?
Jestem pewien że Fultz nie postawi nogi na parkiecie w tym sezonie. Zapewne pojdzie dalej trenować rzut w samotnosci. Przed przyjsciem Butlera nie pasowal do składu to teraz tym bardziej. Mimo że byłem pełen optymizmu co do Fultza to teraz pisze że niestety w tej bajce nie bedzie happy endu.
Z tymi badaniami to zapewne jakaś ściema proponuje mu przeswietlić głowę.