Sixers – Pacers 98:101
Zawodnicy Philadelphii 76ers cały czas starają się gonić wyprzedzającą ich trójkę: Pacers, Cavs, Wizards i jednocześnie odpierać ataki Miami i Bucks znajdujących się niżej w tabeli konferencji wschodniej. Dzisiaj niestety Ci pierwsi im odskoczą, a drudzy się do nich zbliżą, bo mecz z Indianą zakończył się porażką 98 do 101.
Początek spotkania był bardzo wyrównany, z minimalną przewagą gości. W połowie pierwszej kwarty run 8-0 pozwolił wyjść „Szóstkom” na prowadzenie, które jednak szybko stracili po kilku błędach i odpowiedzi 14-0 ze strony przyjezdnych. Ostatecznie po pierwszej kwarcie Pacers prowadzili 33:23, a gospodarze mieli na koncie już 7 strat.
W drugiej ćwiartce Sixers wciąż nie byli w stanie złapać swojego rytmu i zatrzymać rozpędzonych Pacers, którzy byli lepsi w każdym aspekcie gry. Wydawało się, że przełamanie przyszło mniej więcej w połowie kwarty, kiedy po serii kilku trójek udało się zmniejszyć straty do 4 oczek. Niestety gracze z Indianapolis ugasili pożar i dowieźli do przerwy minimalną przewagę 57:53.
Po zmianie stron Sixers cały czas siedzieli na karku rywali, ale nie mogli ostatecznie przejąć inicjatywy i na początku ostatniej kwarty różnica punktowa była taka sama jak 12 minut gry wcześniej. W niej, wciąż brakowało „kropki nad i”. Udawało się zbliżyć wiele razy na 2-3 oczka, ale cały czas prowadzenie wymykało się z rąk gospodarzy. Na nieco ponad 4 minuty do końca meczu, po efektownym wsadzie Embiida strata znowu wynosiła 3 punkty( 89-92). Niestety wtedy po raz kolejny coś się zacięło i Pacers rzucili 5 punktów z rzędu, co praktycznie zapewniło im zwycięstwo. Co prawda Sixers mieli jeszcze szanse w ostatnich sekundach rzutem na taśmę wyrównać, ale zagrywka na Embiida do rzutu za trzy (?!) się nie udała.
Zmorą Philadelphijczyków w tym meczu po raz kolejny były straty których uzbierali aż 21. Jedynym pocieszeniem dzisiejszego wieczoru, może być porażka Waszyngtonu w meczu z Wolves.
STATYSTYKI:
- Robert Covington- 10 punktów, 10 zbiórek, 3 bloki
- Dario Saric- 18 punktów, 3 zbiórki, 3 asysty
- Joel Embiid- 29 punktów, 12 zbiórek, 4 asysty, 8 strat
- Ben Simmons- 10 punktów, 13 zbiórek, 10 asyst- siódme triple-double w sezonie
- JJ Redick- 16 punktów, 2 zbiórki
Embiid wyrównał rekord kariery ;) Szkoda, że w stratach…
Miałem ochotę wylać żale jeszcze podczas spotkania, ale się opanowałem. Jednak jak czytam peany nt. Simmonsa że zdobył TD to mnie krew zalewa. I co z tego? Czy pozycja rozgrywającego nie została w koszykówce tak przemyślana, żeby grał na niej człowiek kreujący grę partnerów i swoją? Dla mnie nieporozumieniem jest stawianie Bena w gronie kandydatow do RoY. W ofensywnie (poza Transition) zjada go TJ „Undrafted” Mcconnel…