Sixers – Pelicans 121:120
Zawodnicy Philadelphii 76ers pozostają wciąż niepokonani w tym sezonie na własnym parkiecie. Tym razem ich ofiarą padły Pelikany z Nowego Orleanu. Mecz rozpoczął się już tradycyjnie od mocnego uderzenia gospodarzy, którzy szybko wyszli na prowadzenie sięgające w pewnym momencie już piętnaście oczek. Wydawało się, że goście odrobią straty już po 4 minutach grania w drugiej kwarcie, gdy zbliżysli się na tylko dwa punkty. Jednak wtedy Sixers znów podkręcili tempo i odskoczyli, efektem czego do szatni schodziliśmy z prowadzeniem 67:59.
Na taki dystans udawało się utrzymywać przeciwników przez całą trzecią kartę, problemy pojawiły się niestety tym razem w ostatniej odsłonie spotkania. Pelicans wzięli się do roboty i zbliżyli na zaledwie kilka punktów, zapowiadając tym samym kolejną, dramatyczną końcówkę. W tym trudnym momencie grę na swoje barki wziął Jimmy Butler, który świetnie bronił i zdobywał samodzielnie oczka po drugiej stronie parkietu. Po kilku minutach otrzymał wsparcie od Embiida i Chandlera, którzy trafili zza łuku. Goście jednak się nie poddawali i też odpowiedzieli trójkami, przez co na minutę do ostatniej syreny prowadziliśmy tylko jednym punktem.
Wtedy coś niesamowitego zrobił nasz weteran J. J. Redick. Jako najniższy zawodnik na parkiecie wbił się fenomenalnie pod kosz wśród oszołomionych obrońców i wyprowadził nas na trzypunktowe prowadzenie. Szansę na odpowiedź mieli jednak jeszcze goście, piłka trafiła do Davisa, który rzutem rozpaczy próbował uratować swój zespół, nie trafił, ale… Sędziowie odgwizdali faul Embiida, więc Davis mógł doprowadzić do dogrywki rzucając z linii rzutów osobistych. Trafił dwukrotnie, po ostatnim rzucie piłka jednak wykręciła się z obręczy. Najwyżej by ją wybić wyskoczył Embiid, dając tym samym swojej drużynie wygraną, bilans 10:0 u siebie i trzecie miejsce w tabeli konferencji wschodniej.
Joel Embiid: 31 punktów, 19 zbiórek, 2 asysty
Ben Simmons: 22 punkty, 8 zbiórek, 7 asyst
Jimmy Butler: 13 punktów, 6 zbiórek, 3 asysty, 3 przechwyty
Landry Shamet: 15 punktów, 3 zbiórki
Wilson Chander: 13 punktów, 6 zbiórek, 2 asysty
Jeżeli Embiid nie zwolni, to będzie silnym kandydatem do MVP. Dla takiego zawodnika warto było czekać te wszystkie lata tankowania
Ostatnie minuty i ta ilość dziecinnych błędów jakie popełniliśmy…. Kwintesencja w ostatniej akcji przed wolnymi, gdzie Simmons i Chandler nieatakowani przez nikogo odrzucili piłkę, dając Pelicans dodatkową akcję podczas której Embiid faulował. Do tej pory nie wiem jak to wygraliśmy :P Tylko i wyłącznie kiepska dyspozycja Davisa w ofensywie nas uratowała.
mnie martwi ilosc zdobywanych punktow przez graczy obwodowych druzyn przeciwnych, w kazdym meczu ktos rzuca nam 30 oczek…