Kpiny z kibiców…
Jesteśmy już po Weekendzie Gwiazd, po którym zapowiadano powrót na boisko Andrew Bynuma. Ale Bynum tak jak nie grał, tak dalej nie gra i nikt nawet nie wysilił się jeszcze, by podać jakąś konkretną datę jego powrotu.
Największym „newsem” jest to, że Bynum zadebiutował na treningu Sixers, po raz pierwszy zagrał 5-5 z kolegami. Jak mu poszło? To też tajemnica. Słyszymy za to od Tony’ego DiLeo, że jest coraz lepiej, że nie zdecydował się na transfery bo chce zobaczyć jak zespół będzie grał ze swoim centrem, że w razie czego ma plan B, C, D… I kilka możliwości transferowych przyszłego lata.
Możliwości są i to spore, ale czas ucieka. Ciężko będzie powiedzieć coś o grze z Bynumem, skoro do końca sezonu zostało już tylko 30 gier. Na jego grę w play-offs też nie ma co liczyć, bo trudno się spodziewać, żeby nawet ze zdrowym Bynumem filadelfijczycy z dnia na dzień grali tak, by awansować.
Ale najbardziej frustrujące są te wszystkie tajemnice – czy władze Sixers mają kibiców gdzieś, czy po prostu same nie wiedzą, co się dzieje?
Kpiną jest nie tylko brak jakichkolwiek konkretów, ale kpiną też był cały ten „trejd”…