Play-offs: Sixers – Raptors (G6) 112:101

Pierwsze minuty meczu to dobra obrona, zawziętość i Butler z Harrisem w rolach głównych. Zaowocowało to prowadzeniem 13-5 i przerwą dla Raptors. Wtedy jednak Marjanović i Ennis weszli za Embiida i Redicka i gra Sixers siadła – trzy pudla, trzy straty i Raptors na prowadzeniu 15-13 cztery minuty później. Czas dla Philly, powrót Embiida i Scotta i ponownie seria 10-0, ale tym razem dla gospodarzy! Pierwsza ćwiartka należała do nich 29-21.

Poezja, to najlepsze określenie początku drugiej kwarty. Trójki Scotta, Redicka i Embiida połączone ze szczelną obroną i mamy 38-21 po niespełna 2 minutach gry! Ale sytuacja z pierwszej kwarty powtarza się: Marjanović wchodzi za Embiida, mamy serię pudeł, błędy w obronie, 13 punktów bez odpowiedzi rywali i ogromna przewaga w mgnieniu oka maleje do siedmiu punktów (42-35). To już nie jest śmieszne… Może czas wprowadzić Boldena lub grać mały line-up, kiedy Joel odpoczywa? Powrót Kameruńczyka to tradycyjnie zwolnienie tempa i lepsza gra filadelfijczyków. Końcówka kwarty to już „The Bucket Show” w wykonaniu Butlera, który pokazał niesamowite koszykarskie IQ i rzucił w tej części meczu 11 punktów. Sixers schodzą do szatni prowadząc 58-43.


Po przerwie przewaga Sixers urosła do 21 punktów. Toronto zaczęło jednak lepiej trafiać, a Kawhi Leonard grał bardziej agresywnie. W połowie kwarty strata gości zmalała do 8 punktów, ale po skutecznej grze Embiida i kolejnych wolnych, już 4 minuty później Sixers znowu uciekli zdobywając 9 punktów z rzędu (78-61). Po przerwie piękna czapa Embiida na Leonardzie (który próbował go wziąć na plakat) poderwała kibiców w hali. I jeszcze jedna chwilę później, zakończona punktami Simmonsa z kontry, przedłużającymi serię punktową do 14-2! Sixers lepsi aż 20 punktami przed finałową ćwiartką.

Tutaj niewiele zmieniło się w obrazie gry, która była bardziej wyrównana, ale nie było mowy o żadnym zrywie gości. Gospodarze grali na czas. Najciekawszą częścią kwarty było więc prawdopodobnie przypadkowe uderzenie Gasola w twarz przez Embiida przy próbie zbiórki, po rzutach wolnych Simmonsa, zakończone przewinieniem technicznym. Ostatnie trzy minuty należały już do rezerw obu zespołów, tu rywale okazali się o 10 punktów lepsi, co widać po wyniku końcowym.

Philadelphia zagrała z pasją, koncentracją w obronie, zespołowo i skutecznie. Po raz kolejny okazało się, że najlepsi Sixers, to Sixers nad przepaścią. Cała wyjściowa piątka zasługuje na brawa. Simmons (21 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst i żadnej straty!) zagrał z agresją, jakiej się od niego oczekuje, Butler (25 punktów, 6 zbiórek, 8 asyst) znowu był bohaterem. Embiid (17 punktów, 12 zbiórek, 2 bloki) mimo zwyczajnych statystyk był wreszcie zdrowy i zrobił ogromną różnicę. Harris (16 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst) i Redick (11 punktów) regularnie trafiali, chociaż na gorszej skuteczności, a Scott (11 punktów, 4 zbiórki) dodał naprawdę bardzo dużo energii z ławki.

W niedzielę o 1.00 w nocy mecz numer siedem i pierwsza od 2001 roku szansa dla Philadelphii 76ers na awans do finału konferencji. Tam czekają już Milwaukee Bucks, którzy łatwo uporali się z Boston Celtics. Tego nie można przegapić!

10 myśli na temat “Play-offs: Sixers – Raptors (G6) 112:101

  • 9 maja 2019 o 23:39
    Permalink

    Czy ktoś wytłumaczy mnie dlaczego trener Brown nie gra TJ`em (oprócz końcówek, kiedy wynik rozstrzygnięty)? Wiem – PO = czas gwiazd/starterów i weteranów. Wiem – TJ nie ma jakiś specjalnych zalet, jest mimo wszystko gorszy od Simmonsa, ale czemu nie dać mu szansy? Przecież to mógłby być spory xfactor, który jeśli nie uprzykrzyłby życia Lowremu czy Greenowi, to na pewno by VanVleeta zjadł.. Na pewno by korzystał ze swojej zadziorności i walczył w obronie nie przejmując się gdy ma do krycia wysokiego. W ataku swoje też by zrobił, rozrzucając obronę i podając czy trafiając parę rzutów z pola. Nie rozumiem kompletnie – tyle miłości co zostawił na parkiecie w RS i nie dostać ani jednej szansy przeciwko Toronto? (vs BKN jeszcze coś tam pograł…)

    Odpowiedz
  • 10 maja 2019 o 01:49
    Permalink

    Brown wziął chyba jakieś lekcje trenerskie :o Widać zmiany gołym okiem, spacing prześwietny

    Odpowiedz
  • 10 maja 2019 o 01:59
    Permalink

    Taaa jesteśmy w gazie poczym Brown bierze czas i Toronto robi run… Już drugi raz

    Odpowiedz
  • 10 maja 2019 o 03:07
    Permalink

    Trzeba przyznać, że jest dobrze. Świetnie dzielimy się piłką – 87 pkt, ponad 20 asyst przy aż 20stu punktach Simmonsa który trafia po penetracji lub dobija. Ale najbardziej cieszy obrona i tylko 67 pkt Toronto. Świetnie w tym meczu bronimy, widać jakby dużo pokory u naszych (chociaż TJ robiący samolot po 2+1 Embiida nie do konca o tym świadczy :D), a Jojo gra jak świetny rim protectorem. Martwi tylko ciągła gra 8 zawodnikami, w tym Boban 4 minuty, ale mamy +20 i q4 do rozegrania więc liczę na końcówkę dogrywaną przez ławkę

    Odpowiedz
  • 10 maja 2019 o 03:52
    Permalink

    mamy to :D game 7, obie drużyny mają wiele asów, przewaga parkietu Toronto ale liczę na powtórkę z g2. W 2016 mielismy 10 wygranych w rs a Rapsi bili się w finałach konferencji – dzisiaj bijemy się z nimi o finał.

    Odpowiedz
  • 10 maja 2019 o 06:56
    Permalink

    Kibice NBA nie przestają mnie śmieszyć. Jeśli przegramy następny mecz to Embiid i Simmons będą przereklamowani, a jeśli wygramy – znów to Toronto będzie koszmarne i z klątwą w Play-Offs. A drużyna, która wygra, będzie wychwalana pod niebiosa. Ile już się takich rzeczy naczytałem na FB i różnych stronach o koszykówce… Simmons przez trzy mecze był wychwalany za defensywę i dzielenie się piłką, a po dwóch kolejnych meczach był już do transferu i z ksywką triple-single. Embiidowi wszyscy współczuli gry mimo kontuzji i choroby, a po G5 nagle był przereklamowany znów… No cóż, pośmieję się jeszcze po następnym meczu pamiętając te wszystkie komentarze ;)

    Odpowiedz
  • 10 maja 2019 o 07:15
    Permalink

    Wystarczyło wygrać G4 i już byłoby po zawodach a teraz arcytrudny mecz przed nami na wyjeździe.. Ben jak gra w taki sposób ja w tym meczu to dla mnie w ogóle rzucac nie musi :) Go Sixers!!

    Odpowiedz
  • 10 maja 2019 o 07:52
    Permalink

    świetny mecz Simmonsa oby tak dalej Embild jak zagra jak w G2 może sie udać GO SIXERS

    Odpowiedz
  • 10 maja 2019 o 09:48
    Permalink

    Jak widać krytyka niektórym wychodzi na dobre;) Simmons zbiera krytykę w 100% słuszną, bo czasem gra piach i wygląda jak dziecko we mgle. Jak będzie grał tak jak dziś nikt nie będzie go transferował w tym i ja;) To są do cholery zawodowcy a nie dzieci, do tego zarabiają kosmiczny szmal. Jak ktoś ma problem z krytyką to niech zmieni zawód, albo w ogóle nic nie robi.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *