Sixers – Nuggets 95:104
44… tyle punktów straciliśmy w pierwszej kwarcie. Tak słabe otwarcie meczu, praktycznie przekreśliło wygraną. Co prawda w każdej kolejnej części Sixers tracili już dużo mniej punktów, jednak początek meczu ustawił całe spotkanie. Trio Murray, Porter Jr, Jokic zdobyło 78 ze 104 punktów całej drużyny. Nie potrafiliśmy znaleźć odpowiedzi na tą trójkę.
Ostateczny wynik nie odzwierciedla przewagi, którą mieli Denver przez większość spotkania, ich wygrana nie była zagrożona od 10 minuty spotkania. Ciężko wyróżnić kogoś po stronie Sixers. Punkty dorzucał każdy, jednak nikt się nie wyróżnił. Najlepszym strzelcem naszej ekipy był Maxey, który zanotował 13 oczek…to chyba najlepiej opisuję, co to był za mecz. W garbage time na boisku pojawili się nawet Joe i Tucker. Musimy wygrać następny mecz z Cavs, a łatwo nie będzie gdyż mamy z nimi bilans 0-2 w tym sezonie.
Statystyka meczu: 51 do 34 w zbiórkach dla Nuggets, trochę szkoda Bradleya na tym etapie sezonu. Miejmy nadzieję, że Hill potem potwierdzi talent Moreya.
Hill w dłuższej perspektywie to wygrana Morey’a, ale obecnie to strzał w stopę dopóki nie wróci Joel. Bradley oczywiście tego meczu by nie wygrał, ale mam nadzieję, że sprowadzimy np. Dedmona, bo drugiego centra po Howardzie strasznie brakuje.
Wiadomo kiedy w ogóle Hill ma zacząć grać?
Po serii wyjazdowej ma dołączyć do zespołu, ale nie wiem czy to oznacza granie i czy już jest w 100% wyleczony.