Sixers – Bulls 94:102
Porażka numer 22. stała się faktem, ale trzeba przyznać, że Sixers ostatnio grają lepiej, o czym świadczą bardziej wyrównane mecze i mniejsze zdobycze punktowe przeciwników. Kto wie, może przerwanie koszmarnej passy przegranych skończy się już w kolejnym meczu z Knicks, bo później już o wiele trudniej (Bulls, Spurs, Rockets) i pobicie rekordu 26 przegranych z rzędu będzie bardzo prawdopodobne.
Kluczem do sukcesu są trzy elementy, które muszą byc spełnione razem: dobra gra Younga (dzisiaj 24 punkty), dobra skuteczność Cartera-Williamsa (dzisiaj znowu blisko triple-double: 16 punktów – 7/16 z gry, 9 zbiórek, 7 asyst), lepsze wsparcie z ławki (Mullens 12 punktów – 4/5 z gry, Nunnally 8 punktów, Varnado 7 punktów oraz 3 zbiórki i 4 bloki w 14 minut gry).
Naprawdę grali ładnie i szkoda tego meczu.
Oglądałem pierwszą kwartę i na prawdę ładnie to wyglądało. Jak będą dalej grali z takim zaangażowaniem, to jest szansa na urwanie jeszcze jednego zwycięstwa.
…i definitywne pogrzebanie szans na 25%.
i tak już nie ma szans. Wierzysz w to, ze Bucks wygrają jeszcze 3 mecze? Jeśli wygrają 1 to będzie dobrze
małe szanse, ale póki jest nadzieja… a btw, jeśli wygrają 2 mecze to jak to będzie liczone?