Timberwolves – Sixers 100:95
Mecz był szumnie zapowiadany jako pojedynek dwóch centrów, kolejno pierwszego i trzeciego wyboru tegorocznego draftu: Karla-Anthony’ego Townsa z Jahlilem Okaforem. Dla Sixers oczywiście kolejna szansa na zdobycie pierwszego w sezonie zwycięstwa, nadzieja wzmocniona historią sprzed niecałego roku, bo kiedy 3 grudnia 2014 drużyna z Filadelfii przyjeżdżała do Minneapolis miała na koncie bilans 0-17 i to właśnie stąd wyjeżdżała z pierwszą wygraną.
Od początku obydwie drużyny jakby zasugerowały się zapowiedziami medialnymi, gdyż większość piłek była grana pod kosz – do Okafora po stronie Sixers lub do Townsa po stronie Wolves. Ten drugi jednak złapał dwa faule w pierwsze 5 minut, co spowodowało szybką zmianę w szeregach Wilków. Sixers co prawda zaliczyli kilka strat, ale ich rywale zachowywali się tak jakby chcieli również w tej statystyce z nimi konkurować. Póki goście grali wyjściową piątkę prowadzili już 6 punktami, później jednak brak współpracy między rezerwowymi przyniósł wyrównanie gry. Druga kwarta to też dobra gra Sixers, cieszyła przede wszystkim dobra skuteczność rzutów osobistych (15/17 w pierwszej połowie) jak również wyśmienita gra Okafora (19 pkt, 9 zbiórek) przy kompletnie wyblakłym Townsie, który miał problem z faulami.
Końcówka drugiej kwarty w połączeniu z początkiem trzeciej przyniosła jednak zmianę obrazu gry. Wolves zebrali się do walki a ich motorem napędowym okazał się 39-letni Kevin Garnett, który poderwał drużynę do walki zdobywając 6 punktów w nieco ponad minutę. Z 13 punktów przewagi Sixers w połowie drugiej kwarty zrobiło się 6 punktów straty w połowie trzeciej. Później jednak rozpoczął się festiwal defensyw po obydwu stronach parkietu. Wilki dużo bardziej uważnie pilnowały Okafora, który nie miał już tyle swobody pod koszem, był często podwajany. Sixers dogonili jednak rywali i od tej pory zespoły zaczęły wymieniać się prowadzeniem. Co do obrony – w ciągu pierwszych 6 minut czwartej kwarty Wolves zdobyli zaledwie jeden kosz. Goście znów uciekli na kilka punktów i mogli spokojnie złapać oddech szykując się do obrony prowadzenia i pierwszego zwycięstwa. Problem jednak w tym, że obudził się Andrew Wiggins, który zaczął istotnie szaleć pod koszem przyjezdnych. Przez 9 minut ostatniej części gry tylko on zdobywał punkty dla gospodarzy, chwilę później miał już ich 13 w samej czwartej kwarcie (30 w sumie), ale zaczął wreszcie pudłować.
Na 90 sekund przed końcem na tablicy widniał remis: 91-91. Po faulu McConnell’a obydwa rzuty osobiste wykorzystał Wiggins, po stronie Sixers złą decyzję podjął wspomniany McConnell i spudłował layup’a. Wolves zachowali się mądrze, piłka powędrowała do doświadczonego Kevina Martin’a, który rzucił bez krycia za trzy. 91-96. Znajomy wynik? Sixers po czasie nie znaleźli już żadnego pomysłu na ofensywę i piętnasta porażka w tym sezonie a 25 z rzędu stała się faktem.
Philadelphia 76ers 95-100 Minnesota Timberwolves
Okafor 25 punktów (10/15 z gry), 12 zbiórek
Covington 18 punktów (3/9 za trzy), 3 odbiory, ogólnie dobra obrona
Thompson 15 punktów (3/7 za trzy)
Nik Stauskas nie wrócił do gry w drugiej połowie z powodu bólu w kolanie (bez oddanych rzutów, 2/2 z linii rzutów osobistych)
Obejrzałem mecz z dwóch powodów. Pierwszy to chęć obejrzenia rywalizacji Okafor – Towns. Drugi to chęć obejrzenia i oceny gry sixers przeciw jednej ze słabszych drużyn , która tez jest na etapie budowy mocnego składu.
Musze przyznać, Wolves zrobili nam prezent wybierając Townsa zamiast Okafora. W tym pojedynku Jahill dominował nad nim w każdym aspekcie gry i biorąc pod uwagę ze ma on 19 lat to jeszcze dużo dobrego nas czeka z nim w składzie. Co do meczu to chyba stały scenariusz. Wiadomo, ze Wiggins to przyszłość ligi, ale mimo wszystko moim zdaniem w końcówce za łatwo zdobywał punkty. Śmiało mogę powiedziec, ze tam mieszanka weteranów i młodych zawodników jest dobierana z glowa, chciałbym cos takiego widzieć u nas. Mamy filar w postaci Okafora, który ma unikalna umiejętność łatwego i swobodnego poruszania się pod kosze i z dala od kosza. Jak doda do tego troche kg mięśni to będzie nie do zatrzymania. Szukanie kolejnych i kolejnych prospectow nie ma sensu bo będziemy wymieniać jednych drugich i stać w miejscu. Oczywiście, może w końcu trafimy kogos na miare Iversona i będziemy wygranymi, ale kiedy i czy w ogóle?? I czy to wszystko jest tego warte. Okafor jest dobrym materiałem na trzon mocnego zespołu i niech Hinkie nie prześpi deadline i dokona mądrych zmian. W mojej ocenie nie do ruszenia w zespole jest na chwile obecna Noel, Okafor, Covington ( który pomalutku lapie wiatr w żagle). Resztą można handlować. Zastanawiam się nad Wrotenem, ale ciężko powiedzieć czego będzie można się po nim spodziewać. Poważna kontuzja i związana z tym długa przerwa?? Jak z kmsw pakiecie udaloby się dostać jakas ciekawa opcje nie ma się co zastanawiać. Przegraliśmy juz 14 mecz z rzędu i w zasadzie nie widac, żadnej perspektywy na wygrana w sezonie, który zapowiadany byl jako przelomowy to jest sygnał, ze druzyna potrzebuje zmian jak ryba wody.
Moim zdaniem Okafor i Noel nie nadają się do grania razem. Prędzej czy pozniej zarząd będzie musiał zrezygnować z jednego z nich. Zarówno Noel i Okafor by pokazać pełnie swoich umiejętności potrzebują zawodnika, który by rozciągał grę, czyli taki PF z 3.
Co do meczu to cóż kolejna bolesna porażka, jak zwykle przegrywamy drugą połowę. Jedyne co cieszy to to, że Okafor zmiażdzył dzisiaj KAT’a pod każdym aspektem.
„…Unlike the 76ers, a team filled with youngsters that is built to lose, the Timberwolves have surrounded their young core with veterans Garnett, Tayshaun Prince and Andre Miller, all in an attempt to insulate the kids from the trauma that can come with mass losing in the NBA.”
Taki urywek opisu z meczu PHI vs MIN. Sad but true.
Jahlil światełkiem na końcu tunelu. Nerlens jakiś spadek formy, gra ewidentnie gorzej od czasu wyrzucenia go z boiska, czekamy na pobudkę.
Taka myśl ode mnie: Lepiej mieć najwyższy procent szans na 1st pick i spaść pechowo niżej, niż mieć procenty na 3rd pick i liczyć na szczęśliwy skok do 1st’a. W sensie, że prawdopodobieństwo, że jedynka spadnie w dół jest mniejsze niż np. trójka pójdzie w górę(apropos Draft ’16) #pray4Simmons
@sixersfan, a ja tam wolałbym zdecydowanie KATa dostac, zamiast Okafora. Byłby idealny od pary z Noelem, z którego ciężko zrezygnować, bo ma ogomny potencjał w D.
Gra się poprawia, lada chwila będzie to wyglądało lepiej.
Simmonsem jakoś mega na razie się nie jaram. Nie pasuje do nas zbytnio, nie ma kompletnie rzutu. Poza tym, uważam, ze Lakers mogą byc w tym roku najsłabszym teamem w NBA – i będą mieli spore szanse na zatrzymanie picku – w tym. np. Simmonsa.
Co do komentarzu o Sixers i Wolves – łatwo mowic, ze wilki mają zespół… Wigginsa dostali fartem za Lovea, a tankowanie i kontuzje dało im KATa. Równie dobrze my moglismy miec dzis Noel-KAT-Wiggins i pewnie wokół tego zespół również wyglądałby inaczej…
@Julius racja. Simmonsem zajarałem się od kiedy zobaczyłem jaki ten chłopak ma przegląd pola, dynamike, ballhandling i IQ. Może przesadzam ale taka wersja LeBrona.
Obecnie Philly jest na dnie, prawie nie da się już upaść niżej więc miejmy nadzieję na jakąś wygraną, powroty do zdrowia i zgrywanie, bo :
https://twitter.com/DukeNBA/status/668578035306782720
Też wolałbym Townsa niż Okafora. Wydaje mi się, że dość wysokie statystyki punktowe zaciemniają obraz Jahlila. Budować wokół niego będzie bardzo ciężko i mało elastycznie. Musimy mieć dobrych strzelców z dystansu i zarazem dobrych defensorów w jednym. Okafor to jest gość na jedną stronę parkietu. Co z tego, że machnie kilka efektownych punktów w low post, jak w co 2-3 akcji jest czapowany, a w międzyczasie przeciwnicy sypią nam kilka trójek i odjeżdżają punktowo. Tymczasem Towns to jest 2-way-player z dobrym rzutem.