Celtics – Sixers 84:80
Sixers przegrali po raz 16-ty w tym sezonie i 26-ty z rzędu. Tym drugim „osiągnięciem” wyrównali rekord NBA. Przegrali, mimo że na 6 minut do końca prowadzili jeszcze 11 punktami. 3 minuty później po dobrym zagraniu Okafora prowadzili 80-75, ale od tego momentu (przez pozostałe 3 minuty gry!) nie zdobyli ani jednego punktu. Sami Celtics nie spodziewali się chyba, że uda się im wygrać ten mecz, jednak ponownie znalazł się jeden człowiek czyniący różnicę – Isaiah Thomas, którego 30 punktów (36% punktów całego zespołu) walnie przyczyniło się do ósmego zwycięstwa drużyny z Bostonu w tym sezonie.
W obliczu kontuzji Stauskasa (problemy z lewym kolanem) wyjściowa piątka Sixers uległa drobnym korektom. I tak trener Brown desygnował do startu: McConnell’a, Cannana, Covingtona, Noela i Okafora. Na początku meczu Celtics szybko wzięli się do pracy i objęli prowadzenie 12-2. Mimo tego Sixers, głównie dzięki aż 7 blokom w pierwszej kwarcie zdołali nawiązać kontakt, dogonić rywali i na końcu pierwszej części gry przegrywać tylko 24-26. Druga kwarta rozpoczęła się od serii punktowej gości 10-0, ale trzeba tu znowu chylić czoła przed defensywą, która zmuszała Celtics do kolejnych błędów i strat. Od tego momentu mecz stał się wyrównany i gospodarze nie byli w stanie dogonić Sixers – utrzymywali oni cały czas kilkupunktowe prowadzenie. Na koniec połowy ładnym zagraniem popisał się Canaan, trafiając buzzer-beater za trzy punkty.
Trzecia kwarta wyglądała podobnie, nie było jednak wiele spektakularności, więcej błędów, strat. Sixers zaczęli doganiać Celtics właśnie w ilości strat, jednak mimo to przed ostatnimi 12 minutami prowadzili 5 punktami. Czwarta kwarta zaczęła się bardzo dobrze, szybko udało się wyprowadzić 11-punktowe prowadzenie, które utrzymywało się aż do połowy ostatniej części gry. Wtedy jednak… coś się zaczęło sypać. Inicjatywę w Celtics przejął Thomas, w kluczowym momencie za trzy trafił Crowder. Sixers przestali mieć jakiekolwiek pomysły na zagrania ofensywne, stracili piłki dwa posiadania z rzędu. Rywale z Bostonu wyczuli okazję na zwycięstwo a zawodnikom nastawionym na wygrywanie nie trzeba tego dwa razy powtarzać. No i stało się, Sixers znów przegrali, pomimo prowadzenia przez większą część meczu, pomimo dwucyfrowej przewagi w ostatniej kwarcie, pomimo… chęci? Pytanie pozostaje czy właśnie te chęci nie zostają gdzieś w szatni, czy ci zawodnicy w ogóle chcą przełamać złą passę i w końcu wygrać?
Philadelphia 76ers 80-84 Boston Celtics
Okafor 19 punktów, 9 zbiórek, 4 bloki
Covington 11 punktów, 14 zbiórek, 6 odbiorów, 4/16 z gry, 2/8 za trzy
Thompson 15 punktów (3/7 za trzy)
Noel 3 punkty (1/7 z gry), 8 zbiórek, aż -20 w statystyce plus/minus (nikt inny nie miał mniej niż -5)
J**ać Phila Pressey’a… Kim on niby jest żeby brać na siebie ciężar w ostatnich sekundach? Piła do Okafor’a i chociażby miał dostać blok o deche, blok roku i nie trafić, to wolałbym właśnie takie rozwiązanie…
Tymczasem Pressey który zapewne w którymś momencie pożegna się z zespołem robi takie gówno na środku boiska. Cenne doświadczenie w końcówce meczu zgarnął właśnie jakiś groch…
P.S. Noel wake up!
Widzieliście dogrywkę Okafora? :D
https://twitter.com/nbafreeagency/status/669971642420973568?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Etweet
Robi się ciekawie, jeszcze troche, a o sixers będziemy czytać na pudelku , a nie na stronach poświęconych NBA
Czyli przez najbliższych kilka meczy sobie na pewno nie wygramy… a może właśnie wygramy?
Okafor dostanie pewnie parę meczów zawieszenia. Szanse na wygrane maleją, ale to może być najlepszy moment dla Noela, bo dostanie więcej miejsca dla siebie. Powinien się troszkę obudzić.
A co do samej bójki, no cóż… młody jest :)
Nie zdziwię się, jak będziesz miał rację i zaraz coś wygramy. Obrona zawsze ponad atakiem. Noel to jest fundament tej drużyny.
Zdarzenie miało miejsce przed jednym z nocnych klubów w Bostonie.Ktos tu nad niczym nie panuje. Co robił 19 letni zawodowy sportowiec w nocnym klubie zamiast zbierać sily na kolejny mecz??? To wszystko wydaje się być poza czyjakolwiek kontrola.