Bucks – Sixers 109:114

Kolejna wygrana z Milwaukee Bucks w tym sezonie! Sixers znów pokazali, że potrafią wygrać mecz bez dwóch, jak na daną chwilę, kluczowych graczy – Joel’a Embiida i Jahlil’a Okafora.

Pierwsza kwarta zaczęła się lekką przewagą ze strony Bucks, a zakończyła stratą 6 punktów. W drugiej kwarcie podgoniliśmy wynik i po 6 minutach nie było już tak kolorowo dla Milwaukee, ze względu na to, że wyszliśmy znacząco na prowadzenie kończąc pierwszą połowę 72:58. Druga zaczęła się lepiej dla nas, chłopaki z Milwaukee nie dali rady ani razu przez 12 minut wyjść na prowadzenie. W ostatniej kwarcie prowadziliśmy przez większość czasu, chociaż były takie momenty, że było remisowo. Prowadzenie uzyskaliśmy z powrotem na 40 sekund przed końcem meczu. Bucks mieli okazje, aby szybko odpowiedzieć, jednak nie zdołali ich wykorzystać.

Jeśli chodzi o statystyki, to za trzy rzucaliśmy 26 razy, z czego połowa wpadła do kosza. Najmocniejszym aspektem ostatniego wieczoru były jednak rzuty wolne, na 25 rzutów łącznie wykorzystaliśmy aż 22, co daje świetny wynik w postaci 88 procentowej skuteczności. Nasi zawodnicy tej nocy zanotowali: Gerald Henderson (20 punktów, 4 asysty, 2 zbiórki),  Eran Ilyasova (17 punktów, 2 asysty, 9 zbiórek), Dario Saric (17 punktów, 3 zbiórki), Nerlens Noel (16 punktów, 13 zbiórek), Robert Covington (11 punktów, 2 asysty, 5 zbiórek), Nik Stauskas (11 punktów, 2 asysty), Richaun Holmes (9 punktów, 1 asysta, 8 zbiórek), T.J. McConnell (7 punktów, 13 asyst, 3 zbiórki), Sergio Rodriguez (4 punkty, 7 asyst), Timothe Luwawu (2 punkty, 1 asysta).

Następny mecz w wykonaniu Philadelphii będziemy mogli zobaczyć pojutrze przeciwko Houston Rockets.

15 myśli na temat “Bucks – Sixers 109:114

  • 26 stycznia 2017 o 12:20
    Permalink

    Co się stało? Co tak naprawdę się stało w szatni, że Chłopaki wreszcie wierzą w siebie, wierzą w proces i wierzą w trenera? Musiało stać się coś więcej niż powrót do gry Joela, bo jak widać i bez niego Szóstki istnieją. Ja wiem jedno. U mnie zmieniło się to, że budząc się rano nie spoglądam w wyniki z nadzieją „może przegrali max 10 pkt”, tylko z myślą „czemu nie kolejne zwycięstwo?”. Super to wygląda, super to trybi i niech tak zostanie. Długo to trwało, sporo kosztowało nerwów, niejeden kibic Sixers pewnie zaczął kibicować GSW hehe, ale wygląda na to, że warto było czekać.

    Odpowiedz
  • 26 stycznia 2017 o 12:28
    Permalink

    Możecie mnie nazywać szaleńcem, a najlepszym razie niepoprawnym optymista, ale z taką grą PO są w zasięgu. Bardzo jestem ciekaw ruchów kadrowych przed zamknięciem okienka transferowego. Myślę, że wartość Noela podskoczyła i może to jego warto wymienić dostając coś więcej w zamian, szczególnie mając na uwadze grę Holmesa!

    Odpowiedz
  • 26 stycznia 2017 o 13:03
    Permalink

    Zarzucę jedną statystyką pokazującą jak zmieniały się elementy gry w tym sezonie. Mianowicie chodzi mi o wspomniane w tekście rzuty wolne. Miesiącami:
    – Październik 72.5 % (23 miejsce w lidze) 14,5 FTM (27)
    -Listopad 73,1% ( 26 ) 13,8 FTM (29)
    -Grudzień 76,4% (20) 16,1 FTM (26)
    – Styczeń 79,6 (12) 19,2 FTM (7)
    – ostatnie 3 mecze 89,2% ( 3 miejsce) 19,3 FTM (13)

    Jak widać, wrzucamy dużo celniej, dostajemy się częściej na linie, i jest to stały progres. Oczywiście takich statystyk pokazujących jak nasza gra się poprawia jest bardzo dużo ale rzuty wolne były czymś co maksymalnie mnie irytowało, oddawanie łatwych punktów za darmo, cały czas w ogonie ligi w tej kategorii. Zachwyca mnie też dzielenie się piłki. Każdy z naszych zawodników zalicza po kilka asyst na mecz, nie mówiąc już McConnelu który przechodzi siebie. I takich rzeczy jest naprawdę dużo za które można chwalić. Oby to się utrzymało. Po cichu liczyłem, że przeniesienie naszego następnego meczu do telewizji krajowej wynika z tego, że właśnie wtedy wróci Simmons, bardzo fajnie by się składało ale chyba jeszcze nie teraz i dopiero po all star się to stanie.

    Odpowiedz
    • 27 stycznia 2017 o 11:42
      Permalink

      Dokładne też na to zwróciłem uwagę…za czasów Cartera-Wiliamasa,Granta czy w szczególności Wrotena, sami zabijaliśmy się tymi osobistymi,rzucając na skuteczności nie godnej najlepszej ligi świata

      Odpowiedz
  • 26 stycznia 2017 o 14:06
    Permalink

    Duzo pewności siebie dodały te dwa czy trzy mecze wygrane buzzerami.
    Czytałem że mamy najlepszą obrone w lidze w styczniu. Az szkoda że na wschodzie jest taka wyrownana stawka ale patrze w tabelę i jakbysmy jeszcze wygrali z 4-5 meczy to juz realnie sie liczymy w walce o PO.
    Jeszcze niedawno mielismy dwa picki powiedzmy numer 3 i 8 a teraz mozemy zostac z jednym naszym w okolicach 10

    Odpowiedz
  • 26 stycznia 2017 o 17:05
    Permalink

    Ja tylko mam nadzieję, że nie będzie wymian pod kątem tegorocznych play offów. Dostaniemy się do nich? Trudno/Super, ale wszelkie ruchy kadrowe powinny być przyszłościowe a nie doraźne. Chłopaki tak się rozpędzili, że nie da się ich zatrzymać (no może by się dało, wystarczy grać na dwóch wysokich), ale nie należy im pomagać, bo ten cel jest bez sensu.

    Dobrze, że mamy tą możliwość zamiany picków z Kings, bo oni raczej nie mają szans w walce o PO bez Gay’a. Pewnie będziemy mogli z niej skorzystać.

    Odpowiedz
    • 26 stycznia 2017 o 19:14
      Permalink

      Dokładnie, jeśli nadal będą tak grać to okres do trade deadline będzie prawdziwym sprawdzianem dla Colangelo któremu mimo wszystko wciąż nie do końca ufam :P BTW ktoś się może orientuję czym się aktualnie zajmuje nasz Pan i Zbawca Sam Hinkie? :D

      Odpowiedz
      • 26 stycznia 2017 o 20:28
        Permalink

        A jak dla mnie colangelo pokazał już, że nie jest byle chłopkiem co dostał pracę tylko po znajomości, oraz że nie jest w gorącej wodzie kąpany. Miał już sporo okazji żeby pozbyć się naszych zawodników za czapkę gruszek, czy zawodników będących jakimś chwilowym wzmocnieniem, ale nie korzystał z tego. Ja już mu ufam I nie chce mi się wierzyć, że po tylu miesiącach mądrych decyzji nagle zrobi coś co przekreśli jego I hinkiego ciężka pracę. Widać ewidentnie, że jego celem jest kontynuujemy planu poprzednika, z naniesionymi poprawkami przyspieszającymi proces. Jestem pewien, że nawet jeśli dokona jakichś wymian z myślą o po w tym roku, to będą to wymiany w stylu grant za ilyasovę, a nie okafor za ilyasovę

        Odpowiedz
  • 26 stycznia 2017 o 20:38
    Permalink

    Seria porażek pewnie przyjdzie, jak będziemy chcieli już teraz po ASG zgrywać Bena do składu ;) Cieszą wyniki i postawa, bo już były też wątpliwości co do trenera ;)

    Odpowiedz
    • 26 stycznia 2017 o 21:53
      Permalink

      Dobrze, że wspomniałeś o Simonnsie, bo tego boję się najbardziej. Jak pokazują zawodnicy z tego draftu, był on dość słaby, a Ingram który był typowany do jedynki póki co jest całkowitym niewypałem i wróżę mu przeszłość w stylu dobrze nam znanego E.Turnera. Mam nadzieję, że udało nam się wybrać naprawdę najmocniejsze zawodnika jaki był dostępny i przewyższającego innych co najmniej o klasę. Ogólnie ostatnie kilka draftów, w mojej opinii nie zachwycił i chyba próżno doszukiwać się w nich następcy LeBrona, Bryanta czy innych wielkich gwiazd. Wyjątkiem jest Embiid, który miażdży wszystkich innych zawodników z draftów w ostatnich latach. Powiem szczerze, cieszę się, że w tamtym drafcie nie zostaliśmy wylosowani wyżej, albo że Cavs nie pokusili się wziąć Embiida, bo wtedy mielibyśmy albo Wigginsa albo Parkera, a obaj z Embiidem nie mają szans. Warto było czekać na jego powrót

      Odpowiedz
  • 26 stycznia 2017 o 22:29
    Permalink

    Z perspektywy czasu z wczesniejszych wyborów najbradziej szkoda że pominęlismy Bookera i Porzingisa. Z tym drugim teraz bylby duet marzeń pod koszem.
    Co do Simmonsa to jego duzym atutem jest atletyzm wiec jest fizycznie gotowy na Nba zobaczymy jak psychika.
    Racja jakbyśmy wybrali Wigginsa lub Parkera to cały ten „procces” bylby bez happy endu i pogrązylibysmy się w przecietności.
    Dzieki Embiidowi nasza druzyna zyska wielu sezonowców ktorzy sie jarają jak ktoś jest na fali a my biedaki od paru lat sie tak męczymy

    Odpowiedz
    • 27 stycznia 2017 o 01:49
      Permalink

      Haha, dosadnie i trafnie to ostatnie zdanie ;)

      Odpowiedz
    • 27 stycznia 2017 o 08:25
      Permalink

      Taaa, tylko czekam na to jak za parę lat gdy będziemy się bić o mistrza ktoś nazwie mnie sezonowcem… xD Ale bądźmy szczerzy – od wielu lat czekamy aby mieć właśnie takie problemy i gorąco wierzę, że już jest bardzo blisko tego.

      Odpowiedz
  • 27 stycznia 2017 o 10:41
    Permalink

    Za rok w ASG Embiid i Gobert!! Szkoda, że nie dostali teraz swojego miejsca. Trudno.

    Odnośnie Simmonsa, to chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz, o której jeszcze nikt nie wspomniał.
    Hans gra od początku sezonu i zobaczcie kim się bardzo szybko stał. On jest w tej chwili głową rodziny, twarzą tej drużyny. To jest jego team.
    I teraz w to wszystko musi jakoś wpasować się Simmons, który z charakteru – podobnie jak Embiid – też jest samcem alfa. On ma swoje ego i na tym poziomie będą musieli się jakoś dogadać. Bo jeśli Embiid będzie grał jak gra to Simmons będzie musiał zaakceptować to, że będzie w tej drużynie numerem 2. Pytanie czy on się z tym pogodzi w swojej głowie. Liczę, że tak i nie będą się ze sobą ścigać o bycie tym numerem jeden

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *