Covington: Jedyne co może nas powstrzymać, to my sami
Robert Covington udzielił HoopsHype wywiadu z okazji rozpoczynającego się sezonu. Zobaczcie co do powiedzenia miał nasz skrzydłowy. Miłej lektury!
…
Czy reakcja Filadelfii po zwycięstwie Eagles w Super Bowl was zmotywowała? Co myślałeś, gdy widziałeś całą Filadelfię świętującą w ten sposób?
Robert Covington: O tak, to zdecydowanie nas zmotywowało. Widzieliśmy, jakimi zostali obdarzeni uczuciami. To było niesamowite. Filadelfia to jedno z najlepszych miast jeśli chodzi o wspieranie swoich ekip, więc świetnie było widzieć ludzi świętujących w wyjątkowy sposób sukces Eagles. Wiemy, że z tą ekipą też kiedyś tego doświadczymy. Musimy po prostu pracować i robić wszystko, co możemy, by tego dokonać, ponieważ miasto na to zasługuje. Filadelfia to jedno z miast, które mają w sobie najwięcej pasji spośród tych, które miałem okazję doświadczyć. To jest wyjątkowe. Mamy fanów „aż po grób”. Stawiamy sobie wielkie cele, którym musimy sprostać, ale wiem, że chłopaki są naprawdę skupieni na nich. Wierzymy, że możemy temu sprostać.
Gratuluję wyboru do pierwszej defensywnej piątki NBA! Uważam, że powinieneś znaleźć się tam już wcześniej, ale cieszę się, że zostałeś wreszcie doceniony. Czy czujesz, że możesz zostać najlepszym obrońcą NBA?
RC: Tak, zdecydowanie tak czuję. To przychodzi dzięki ciężkiej pracy i nie poddawaniu się. Oglądam najlepszych obrońców w akcji, wielu z nich jest naprawdę wyjątkowych. To pozwoliło mi dostać się do miejsca, gdzie jestem teraz – po prostu oglądanie i naśladowanie zachowań tych gości. Miałem również szczęście trafiać na bardzo dobrych trenerów, którzy wiele mnie nauczyli.
Nie zostałeś wybrany w drafcie w 2013 roku i w ostatnim czasie byłeś jednym z najbardziej niedocenianych graczy spośród ligowej czołówki. Jaką radę dałbyś innym graczom, którzy nie usłyszeli swego nazwiska w noc draftu?
RC: Nie poddawajcie się i wierzcie w siebie. To jest najważniejsze. Tylko ja decydowałem o swojej przyszłości. Kiedy dostawałem szanse, próbowałem je wykorzystać jak najlepiej. Zawsze czułem, że jedyną osobą, która może mnie powstrzymać, jestem ja sam. Trzeba mieć silny charakter i być skupionym. Wierzę, że wszystkie przeciwności losu są po prostu testem. I myślę, że mam jeden z najsilniejszych charakterów spośród wszystkich, więc dlatego byłem w stanie przezwyciężyć naprawdę wiele.
Jesteś zawodnikiem z największym stażem w ekipie Sixers i wygląda na to, że jesteś również jednym z liderów. Co przede wszystkim starasz się przekazywać swoim kolegom z drużyny?
RC: Że muszą pracować na to, czego chcą. Ja byłem w stanie wypracować swoją drogę do tej drużyny i stałem się jej kluczowym elementem. To dlatego, że pracuję naprawdę ciężko i robię to, co muszę każdego dnia. Upewniam się, że można na mnie liczyć i staram się, żeby inni byli równie zmotywowani i dyspozycyjni. Trener Brown patrzy na mnie jak na jednego z liderów, jeśli nie jak na jedynego, ponieważ wie, że po tym, co musiałem przejść, poradzę sobie ze wszystkim. Patrzy na mnie jak na jedną z najsilniejszych osób w zespole. Chciałbym, żeby reszta drużyny również uważała, że jedyne co może ich powstrzymać, to oni sami.
Zdecydowanie byłeś jedną z osób, które z najbliższej odległości przyglądały się rozwojowi Embiida i Simmonsa od momentu ich dołączenia do NBA. Co widziałeś za kulisami i jak wielki postęp poczynili?
RC: Poczynili bardzo, bardzo, bardzo, bardzo duży postęp. Gdy rozpoczynaliśmy lato, wszyscy czuliśmy jeszcze niesmak po porażce z Bostonem. Ale chłopaki ciężko pracowali całe lato i są teraz na zupełnie innym poziomie. Kiedy Ben i Joel wchodzili do ligi ich ciała wyglądały zupełnie inaczej i byli zupełnie inni mentalnie. Nastawienie całej drużyny się zmieniło. Jedno mogę powiedzieć na pewno – obaj, Ben i Joel, potraktowali porażkę z Bostonem jak lekcję. Wynieśli z tego wszystko, co najlepsze i bardzo dobrze zareagowali. Teraz, gdy wchodzimy w nowy sezon, fizycznie wyglądają jeszcze lepiej, co bardzo nas cieszy.
Wiele mówiło się na temat Markelle Fultza od momentu, gdy rozpoczął treningi na początku lata. Teraz mogliśmy zobaczyć go na boisku i myślę, że wygląda świetnie. Uwielbiam jego pewność siebie i radość, którą widać w jego grze. Co wyciągnął Markelle z doświadczeń ostatniego sezonu i co działo się za kulisami?
RC: Widziałem, co potrafi Markelle. Wiele z nim rozmawiałem tego lata, by zobaczyć, jak się trzyma, więc słyszałem trochę na temat zeszłego lata i tego, co robił. Był bardzo, bardzo zmotywowany. Wiedział, co chciał zrobić i co musiał zrobić. Rozpoczął treningi najszybciej jak mógł i zdecydowanie widać to w jego grze. Na treningach i w trakcie meczów widać, że czuje się komfortowo i jest usatysfakcjonowany. Myślę, że sprawa z ramieniem jest już za nim, więc teraz może po prostu grać.
Jak to było być w środku zamieszania spowodowanego Collargate? Jakie myśli pojawiały się u Ciebie w tym okresie?
RC: To było coś dużego… Nigdy nie dowiemy się na pewno, jaka prawda kryje się za tym wszystkim i nigdy nie dowiemy się na pewno, co się stało. Musimy podchodzić do tego z nutką sceptycyzmu. Nigdy nie dowiemy się jaka była prawda. Jako gracz nie możesz za bardzo zagłębiać się w takie sprawy, bo może to cię rozproszyć i wpłynąć na twoją grę i wszystko wokół. Kiedy to wypłynęło musieliśmy się skupić na czymś zupełnie innym. Czasem po prostu trzeba iść dalej. To smutne, że przydarzyło się to nam, szczególnie biorąc pod uwagę to, jak nam się wtedy wiodło. Ale takie rzeczy się zdarzają.
Na poprawie jakich aspektów swojej gry skupiasz się najbardziej? Nie mam na myśli tylko off-season’u.
RC: Skupiałem się głównie na rzutach off the dribble, kozłowaniu i różnych sposobach wykańczania akcji pod obręczą. Na to głównie chciałem kłaść nacisk. Nadal skupiam się na nabieraniu siły fizycznej. Stale rozwijam również moje mocne strony, takie jak mój rzut. Trochę bardziej też pracuję nad mechaniką rzutu.
Byłeś ostatnio w Szanghaju, gdzie brałeś udział w 2018 NBA China Games. Jakie było to doświadczenie?
RC: Świetne. Pozwiedzaliśmy trochę miasto, widzieliśmy kilka pomników i pokręciliśmy się po okolicy. Na ulicach zaczepiało nas wielu fanów. Fajnie było doświadczyć trochę innej kultury.
Czy tego typu doświadczenie jednoczy drużynę?
RC: Tak, tak, zdecydowanie. Wielu kolegów z drużyny nigdy wcześniej nie doświadczyło niczego takiego, łącznie ze mną, więc było to wyjątkowe. To doświadczenie jedyne w swoim rodzaju. Byliśmy tam razem, spędzaliśmy naprawdę świetnie czas jako grupa. To błogosławieństwo być częścią czegoś takiego, było bardzo fajnie. Niewiele osób ma okazję czegoś takiego doświadczyć.
Zaczynasz nowy sezon – czy postawiłeś sobie jakieś osobiste cele?
RC: Nie, chcę po prostu wygrywać. Po prostu chcę wygrywać. Chcę, żebyśmy utrzymywali to tempo z zeszłego roku. Jeśli tylko wszyscy będą zdrowi, to przerażające co będziemy mogli zrobić, bo moglibyśmy mieć naprawdę głęboką ławkę. Osobiście chcę po prostu być coraz lepszym kolegą z drużyny.
Jak wygląda Twoja relacja z Brettem Brownem? Oczywiście byliście razem w trakcie trwania „Procesu”, a teraz jest uznawany za jednego z najlepszych trenerów w NBA. Jaka jest Twoja relacja z Trenerem Brownem?
RC: Mamy bardzo wyjątkową relację. Ciągle rozmawiamy, jesteśmy otwarci i szczerzy wobec siebie. Zawsze pyta o moją opinię, bo szanuje moje zdanie. Szanuje mnie jako osobę i szanuje moje nastawienie. Wie, że mam wiedzę o koszykówce, tak samo, jak i o biznesie. Dużo ze sobą rozmawiamy i myślę, że nasza relacja jest wyjątkowa zwyczajnie dzięki temu, jak otwarci wobec siebie jesteśmy. Trener bardzo ceni sobie szczerość i taki też zawsze jest. To jedna z rzeczy za które najbardziej go szanuję i jeden z powodów dla których nawiązałem z nim tak świetną relację.
Taki lukrowany ten wywiad, zarówno przez jedną jak i drugą stronę ;)
No niestety cała liga funkcjonuje w ten sposób. Tak jak u Nawalki dużo gadania o niczym i ogólnikowe bicie piany. Jakby ktoś z góry ustalił co można mówić a co nie.
Nawet jak ktoś coś narozrabia to zaraz jest info w stylu „przepraszam za swoje zachowanie szanuje zawodników i kibiców więcej się to nie powtórzy”.
Chyba muszą być spore kary jak ktoś się wyłamie że schematu.
Bo liga ustala. Dla debiutantów przed rozpoczęciem sezonu są obowiązkowe zajęcia, na których uczy się między innymi tego, jak powinny wyglądać kontakty z mediami, jak się zachowywać żeby godnie ligę reprezentować itp. Czyli znając amerykańską mentalność, wpajają im co jest politycznie poprawne, a co nie…