9 myśli na temat “Knicks – Sixers 100:84

  • 4 listopada 2012 o 20:59
    Permalink

    Dawno nie widziałem tak beznadziejnego meczu pełnego głupich strat, słabej obrony i wymuszanych rzutów z absurdalnych pozycji.
    – to jest drużyna która miała najmniej strat w poprzednim sezonie gdzie teraz piłka wypada im z rąk bez najmniejszej presji obrony czy wręcz oddają ją przeciwnikowi (głównie jrue i Wayns się kłaniają)
    – to drużyna która grała świetnie z kontry zdobywając łatwe punkty, jeśli sie nie mylę to w tym meczu nie zdobyliśmy żadnego punktu po kontrach w poprzednim meczu było niewiele lepiej
    – to jest drużyna która tak dobrze dzieliła się piłką w poprzednim sezonie a teraz nie potrafią rozegrać jednej porządnej akcji ? rzucają z półdystansu jak debile
    Gdzie był Hawe w drugiej połowie, rozumiem że łyknął szybkie 2 faule ale w drugiej połowie nie pamiętam go na boisku. Ogrywani jak dzieci, zero komunikacji, zero taktyki, zero pomysłu na grę, cały mecz to straszna kaszana Ciekawe jest też to że Collins szybko poddał mecz wpuszczając Waynsa i Iveya kiedy do końca było około 5 minut i 8-9 punktów w plecy co było jak najbardziej do odrobienia ponieważ Knicks nie grali jakoś fenomenalnie. Przestrzegam jeśli ktoś będzie chciał obejrzec ten mecz, tego się nie da oglądać. Nie wiem co Levoy robi dalej w S5 ale uż po meczu z Nugggets Collinsowi powinna zapalić się żaróweczka że to nie gościu który pokryje Chandlera.
    Jedyne jasne punkty to dość dobry mecz Holidaya który trafił 5 razy zza łuku i jako jedyny chyba trzymał dobry poziom (niestey miał też 6 strat i to niekiedy totalnie absurdalnych), podoba mi się też gra Wrighta, chłop się stara i dobrze broni, za często natomiast rzuca za 3p, Turner gra żenująco słabo i powinien robić za backup dla jrue na jedynce wchodzac na 10-15 minut na SG.
    Kontuzji nabawił się Richarson co uważam za bardzo złą wiadomość, mam nadzieję że to nic powaznego
    Jeśli nic się nie zmieni, a nie zanosi się na to przez 24h to jutro tez dostaniemy wpiernicz, Knicks nie grali na najwyzszym poziomie, momentami wydawało mi się że totalnie nas lekceważą. Wiem że to początek sezonu ale wygląda to bardzo źle zarówno w ataku jak i obronie

    Odpowiedz
  • 4 listopada 2012 o 21:20
    Permalink

    Bynum faktycznie jest nam na chwilę obecną niezbędny, bo o ile Allen sprawdza się jako zmiennik na kilka minut, to w S5 zakrawa trochę na kpinę. Może wpuścić jutro Kwame (sam nie wierzę, że to piszę) i pozwolić wykazać mu się chociaż w obronie?

    Wygląda to póki co strasznie chaotycznie, choć trzeba wziąć na poprawkę, że po raz pierwszy od kilku dobrych sezonów skład został aż tak przemodelowany. Chłopaki muszą się nauczyć z sobą grać, co zaowocuje mniejszą ilością strat i szybszym wyprowadzaniem piłki.

    Evan… z ciężkim sercem to piszę, bo po drafcie upatrywałem w nim go-to guy’a, ale jeśli w ciągu pierwszej połowy sezonu nie zacznie grać, jak się od niego oczekuje, to trzeba handlować, póki jeszcze można mu doczepiać łatkę 2 numeru draftu.

    Odpowiedz
  • 5 listopada 2012 o 12:12
    Permalink

    @Hitokiri w pełni podzielam twoje zdanie. Patrzyłem na ten mecz z zażenowaniem. Wayns wyglądał jak amator, który jakimś sposobem wbił się z trybun na boisko. Już nie chodzi o samo 0-5 w 10 min. Ale jakie on rzuty oddawał. Ledwie przeprowadzał piłkę przez połowę i juz bezsensowny rzut. I tak kilka razy z rzędu. Do D-League z nim! Niech się nauczy grać z dorosłymi. Druga sprawa Turner. Chyba pierwszy raz to piszę, bo od nocy draftu w niego wierzyłem i byłem przekonany, że się w końcu przełamie. Ale trzeba sobie powiedzieć wprost: BUST. Nie wiem jak Turner trenował tego jump shota w wakacje, ale ja żadnej poprawy nie widzę. Dziś taki Paul George, Cousins czy Favors wyglądają przy nim jak Howard przy Hawesie. Nawet taki Avery Bradley bardziej by się przydał. Ale cóż czasu się nie wróci. Jak ktoś ostatnio powiedział, ta drużyna bez Bynuma nie ma sensu. Albo mówiąc inaczej, ta drużyna bez gracza powyżej ligowej przeciętnej nie ma sensu. Jrue nawet się stara i całkiem dobrze wygląda, ale brakuje mu wsparcia. Trzeba wyjaśnić sytuacje z AB, bo nie ma się co czarować. Z taką grą to będziemy w loterii.

    Odpowiedz
  • 5 listopada 2012 o 12:42
    Permalink

    Mecz w wykonaniu sixers przypominal gre rodem z osiedlowych boisk, gdzie grupka przypadkowo wybranych do zespolu osob probuje „cos” ugrac. Niestety ale sixers dzisiaj w niczym nie przypominają sixers z zeszlego sezonu.
    Nie wiem jak bedzie jek wróci AB, ale na chwile obecną jest katastrofa. Dobre drużyny nawet bez lidera potrafią prezentowac dobry poziom – „BULLS”.
    Spróbuję krótko podsumować gre poszczególnych zawodników:
    Jrue – w ostatnim meczy chyba widząć niemoc swojego sezpolu starał się wziąć ciężar gry na siebie i trzeba przyznac, że przez jakiś czas trzymał sixers „w zasiegu”, ale nie starczylo sil. Zaowocowało to sporą ilością pkt i niestety strat.
    Evan – ile bedzie dostawał tych „drugich szans”?? przypomina mi zawodnika z polskiej ligi poniweaż u nas o zawodniku juz grającym jakiś czas na parkietach ekstraklasy w wieku ok 24-26 lat mowi się ciągle „młody obiecujący”. Czy przypadkiem Evan grając swój trzeci sezon w NBA i po 3 czy 4 lata w NCAA nie powieniej juz eksplodowac z tym swoim potencjałem??? Ano powinien ale niestety dla nas jego gra się nic nie zmienia a na chwile obecna wygląda znacznie gorzej jak rok temu, a nie ma juz wybóki „bo iguodala, bo Lou”, ma wszystko czego zawodnik potrzebuje aby się wykazac – minuuty, zaufanie trenera, miejsce w S5, jednak nic z tego nie wynika. Jak juz wczesniej napisaliscie BUST!!!!!
    J-Rich trudno cokolwiek powiedziec bo w zasadzie to zagral dopiero tylko jeden mecz
    Young – cos sie stara, ale wydaje mi się ze nie radzi sobie z większą odpowiedzialnościa, wczoraj nie trafial latwych rzutów z pod kosza z mniejszymi zawodnikami na plecach, w porównaniu do Iggiego to obronca z niego żaden co bylo widac wczoraj jak bronil Anthonego. Carmelo ogrywal go jak 5-latka.
    Lavoy Allen – cos tam robi, gdzies tam jest, ale to tez nie to samo co z PO w zeszlym sezonie.
    Hawes – jak dotą jezeli gra i nie lapie fauli to chyba najlepszy podkoszowiec (HAWES???)
    Wright – cos stara się w obronie, ale za dużo rzuca z dystansu.
    Wyans – na jego przykladzie najlepiej widac, że preseason to zupelnie inna bajka niz regular season.
    Zostal jeszcze Nick Young – liczylem ze bedzie godnym następcą, a nawet lepszym niz Lou, jednak na chwilę obecną Williamsowi do pięt nie dorasta.
    Chcę jeszcze dodac, że stalo się to czego się obawaialem – od początku nie wylem zwolennikiem oddawania Iggiego, bolo jednak duz gadania, żę blokuje rozwoj min wlasnie Evana, – okazuje się ze g. prawda. Turner sam się zablokowal i nie moze odblokowac, znacznie lepiej wyszlibyśmy wymieniając wlasnie jego zamiast Andre. Teraz dopiero widac ile on znaczyl dla zespolu, nie rzucal wielu pkt, ale byl mega wszechstronny i jego obrona zawsze na najwyższym poziomie.
    Mam gleboką nadziej, żę AB odmieni sytuacje, ale zeby tk się stalo to musi grac, a jego sytuacja z kolanem owiana jest jakąs tajemnicą i cos mi się wydaje, że nie bedziemy mieli zbyt wielu okazji go oglądac. Obym sie mylił. Warto jeszcze wspomniej o wielkim nieobecnym pod naszym koszem – EB. Na tle tego co grają teraz sixers też widac ile dla zespolu znaczyl elton.
    Reasumując mam takie dziwne wrazenie, że dużo się dzialo w przerwie miedzy sezonami, sporo zmian, a tak naprawde to nie mamy kim grac:(((((

    Odpowiedz
  • 5 listopada 2012 o 12:51
    Permalink

    Teoretycznie może być tylko lepiej, tak na chłodno oceniając to obecna ekipa nie potrafi ze sobą grać i nie widać między nimi chemii i zrozumienia zarówno w ataku jak i obronie. Wszyscy czekacie na Bynuma a mnie tak naprawdę zastanawia ile ten chop rozegra meczy w tym sezonie, w przeciwieństwie do większości jestem pesymistycznie nastawiony i skłaniam się do tego że przez większość sezonu będziemy oglądali go na ławce.
    Turnera równiez broniłem przez ostatnie 2 lata ale jakbym nie czytał wiadomości pomyślałbym że wakacje spędził na paleniu zioła a nie pracowaniu w sali treningowej nad rzutem.
    Collinsa również nie rozumiem, może mieć swoją wizję ale nie widze najmniejszego sesnu w wystawianiu duetu Allen-Young w strefie podkoszowej, większośc drużyn będzie nas niszczyła na tablicach a tak meczy sie nie wygrywa.

    Dziś mecz również obejrzę, może będzie lepiej ale patrząc jak Collins twardo trzyma się swojej koncepcji gry to nie za bardzo wierze w zwycięstwo

    Odpowiedz
  • 5 listopada 2012 o 17:02
    Permalink

    Zgadzam się ze wszystkim co piszecie, chciałem jakiegoś posta o tym skleić ujmując to w jedną całość, ale już wszystko zostało powiedziane, więc na razie nie ma sensu.

    Tylko dwie uwagi – to jednak dopiero dwa mecze za nami, z tak odmienionym składem trzeba kilka(naście?) meczy więcej, żeby to poukładać. Bardziej bym się martwił o Collinsa niż o poszczególnych graczy, bo on nie powinien pozwolic na takie bieganiny i rzuty z byle pozycji bez sensu. Lakers też mają bilans 1-3 ale chyba nikt nie wątpi, ze w PO (niestety ;) ) będą.

    A po drugie też jestem przeciwnikiem duetu Allen-Young pod koszem, zmieniłbym Allena na Hawesa (chociaż ławka mu służy) albo nawet jak pisaliscie – spróbowałbym Browna. Nie wiem co się Collins tak upiera na taką taktykę. Nawet jeśli juz wie, że trzeba to zmienić, to jednak w NBA jest od dawna żelazna zasada, że jak się zawodnika do S5 awansuje, to nie ściąga się go po dwóch meczach tylko po conajmniej kilku, żeby dac mu szansę i przede wszystkim, żeby nie padło mu na psychę.

    Odpowiedz
  • 5 listopada 2012 o 18:44
    Permalink

    Niestety podobnie jak wy nie widzę już Turnera w Sixers, cierpliwość skończyła się nam już po 3 meczach, ale według mnie facet stoi w miejscu i jak pisał Matt zimą trzeba go tradować, nawet jeśli będzie miał przebłyski.Jako fani po 3 latach bardziej chodzi nam o stabilną grę na wysokim poziomie niż pojedyncze przejawy talentu.Tak myślałem kto by się zgodził na transfer z udziałem Evana i pomyślałem, że może Tyreke Evans i Rodney Stuckey byliby do wzięcia. Realnie jakbyśmy kogoś jeszcze dorzucili(Moultrie:D) to by na to poszli…inni raczej ze względu na obecną formę E.T. raczej poza zasięgiem.

    Odpowiedz
  • 5 listopada 2012 o 20:33
    Permalink

    Chyba jestem tu jednym z nielicznych ,którzy twierdzą ,że to jeszcze nie czas na przekreślanie! To jest (prawie) całkowicie nowa drużyna ,dajmy im jeszcze trochę czasu. Jeśli chodzi o ET to myślę ,a wręcz jestem przekonany ,że to jeszcze nie pora na jakiekolwiek trade’y. Prawdą jest ,że nie gra tak jak oczekiwano ,ale to dopiero 2 mecze! Chyba się trochę rozpędziliście chłopaki. Jest trochę zamieszania ,są nowi zawodnicy i to nie mało. Nawet jak chłopaki się zgrają to pozostaje jeszcze powrót Andrew ,a jego też trzeba wprowadzić do drużyny (przecież nie zagrał jeszcze żadnego meczu) i się zgrać ,bo w końcu na niego będzie leciało większość piłek ,a i w obronie ma nas ratować. Nie zdziwię się jak pierwsze 15-20 meczy zagramy ze skutecznością wygranych ok. 0.400 i nie będę przez to nawet niezadowolony jeśli z czasem będzie to wyglądało lepiej. Zgadzam się absolutnie jeśli chodzi o tą chorą taktyką Collinsa. Allen i Young pod koszem… To jest ku*wa jakiś żart!?

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *