Celtics – Sixers 112:95
Mecz otwarcia sezonu 2015/16 już za nami. Sixers zaczęli świetnie za sprawą Jahlila Okafora. Debiutant trafił 5 pierwszych rzutów i grał, jakby był na wyższym poziomie. W pierwszej połowie uzbierał 12 punktów i 2 bloki. Niestety reszta zespołu odstawała. Brakowało zgrania – każdy grał indywidualnie, wiele akcji marnowano lub kończono z różnym skutkiem dosłownie w ostatnich sekundach. W pierwszej połowie Sixers zdobyli 40 punktów, ale asystowali tylko raz (!). Thompson spudłował wszystkie dziewięć rzutów, a Grant pięć. Noel wypadł bardzo dobrze (8 punktów, 7 zbiórek, 3 przechwyty, 2 bloki), ale jego rzuty z półdystansu nie wyglądały najlepiej.
Po zmianie połów goście szybko odrobili większość strat, ale ani razu nie potrafili się przełamać i objąć prowadzenia. W czwartej kwarcie przewaga rywali urosła, by w krytycznym momencie osiągnąć aż 20 punktów różnicy. Słaba obrona na półdystansie i dystansie, mnóstwo strat i zmęczenie zawodników Sixers to główne przyczyny takiego wyniku. Cieszy natomiast fakt, że po zmianie połów efektywniej w ataku grał Noel, nienajgorzej wypadli też McConnell i Sampson, a kilka trójek na przełamanie trafił Thompson. Sixers mimo wyniku lepiej dzielili się piłką niż w dwóch pierwszych kwartach, brakowało jednak wsparcia dla głównych punktujących. Przed filadelfijczykami wiele pracy, ale gdy pojawi się zgranie i wrócą kontuzjowani zawodnicy, należy liczyć na lepsze mecze, niż dzisiejszy.
Jahlil Okafor (26 punktów, 7 zbiórek, 2 bloki) zdecydowanie był najjaśniejszym elementem zespołu i jeśli tylko pokaże więcej zaangażowania w obronie, to będziemy mieli gwiazdę z prawdziwego zdarzenia, przy której szybko zapomnimy o nieobecnym Embiidzie. Okafor w ataku ma mnóstwo ciekawych ruchów, gra pewnie, radził sobie podwajany i pilnowany przez różnych zawodników w drugiej połowie. Trafiał nawet rzuty wolne, które normalnie są jego piętą achillesową. To najlepszy debiut w barwach Philadelphii od czasu Michaela Cartera-Williamsa.
Nerlens Noel (14 punktów, 12 zbiórek, 3 przechwyty, 2 bloki) spisywał się bardzo dobrze zwłaszcza w defensywie i wszechstronną grą pokazał, że wraz z Okaforem może stworzyć świetny duet. Niestety w tym sezonie ta dwójka może być zbytnio obciążana – wyraźnie brakuje zmiennika na pozycję centra, a Isaiah Canaan (18 punktów, 2 asysty) na pozycji rozgrywającego na pewno nie ułatwi zadania wysokim. Jak będzie dalej – przekonamy się w piątek podczas starcia z Utah Jazz.
Po obejrzeniu meczu mam nieco inny pogląd na parę spraw.
1. Okafor – w sytuacji 1 na 1 gra jak z nut i nic sobie nie robi z obrońców zdobywając punkty raz za razem. Ogólnie jego występ bardzo dobry. Jednak nie zgodzę się z opinią, że radził sobie w sytuacjach gdy był podwajany. Często tracił piłkę, a jak podawał to ni dokładnie ( ogólnie dokładnych podań było jak na lekarstwo w całym meczu). Wydaje mi się, że troszkę brakuje mu przeglądu pola gdzie posłać piłkę w przypadku podwojenia – Brett Brown już ma nad czym pracować.
2. McConell i Sampson. Ten pierwszy niewiele wnosił do gry. Niczym się nie wyróżnił, ale też nie było sytuacji gdzie dałby ciała po całości. Ot „szary zmiennik”. Sampson – jak sinusoida – dobre chwile, a za moment głupie straty, granie na siłe, niepotrzebne podania.
Ogólnie moje wrażenie po meczu to brak zgrania i STRATY STRATY STRATY (które są efektem min braku zgrania i młodości w zespole). Brown musi ich nauczyć panować nad emocjami i zgubnymi „dobrymi chęciami”. Miałem wrażenie, że grant, Sampson, czy Thompson – już widzieli piłkę w koszu zanim rozpoczęli swoje akcje. Ogolnie nie spodziewałem się nic ponad to co zobaczyłem ze strony sixers w tym meczu. Oczywiście bardzo pozytywnie zaskoczył mnie OKAFOR. Trzeba poczekać na powrót kontuzjowanych, i na zgranie, które powinno wyglądać lepiej już po kilku meczach.
1. Okafor zaczął być podwajany zdaje się od 2 kwarty. Miał wtedy faktycznie spore problemy i przez moment nie istniał. Myślałem, że w drugiej połowie nic nie rzuci. Ale po jakimś czasie się dostosował i moim zdaniem radził sobie z tym dobrze, pamiętam co najmniej 2 fajne podania w drugiej połowie, w tym jedno przez całą szerokość boiska do (chyba) Thompsona, które zakończyło się trójką.
2. Zgoda co do McConnella, z tym wyjątkiem, że na tle Canaana prezentował się dobrze jeśli chodzi o ball movement. Chociaż może na jego tle każdy tak się prezentuje ;)
Brak przeglądu pola u centra, który debiutuje w NBA to nic złego. Żaden tego nie ma. To rzecz, której się nauczy już pewnie w tym sezonie, bo podwajać go będą wszyscy. Żeby uniknąć dużej ilości strat będzie musiał podawać. Oby tylko miał do kogo.
Okafor zaskoczył bez wątpienia. Jego najlepszy mecz w barwach Philly, a po lidze letniej i pre bałem się o niego. Może się fajnie uzupełniać z Noelem. Poza tym mało mi się podoba obecny skład. Hollis dostał już tyle szans, że widać jego sufit poza 12-15 min z ławki nie sięga. Duet Canaan-Sampson na obwodzie wygląda niepoważnie. Liczę na parę Marshall-Stauskas + Cov, Noel, Okafor i wtedy jak pisze Monty, można liczyć na lepsze mecze.
Okafor w podwojeniach radzi sobie dobrze… pod warunkiem, że ma gdzie odegrać… kiedy piłkę dostaje tak w swoich comfort zones. Brakuje Covingtona, Stauskasa, Isha (Marshalla) – poprawi się flow w ataku, poprawi się spacing i Okafor będzie mógł dopiero pograć. Zobaczymy na jak długo wyleci RoCo. piątka Marshall-Stauskas-Covington-Noel-Okafor może być naprawdę fun 2 watch.
Wszystko wskazuje na to, że w obliczu wzmocnien rywali będziemy isc w tym roku bez przeszkód po #1 pick… i oby był to ostatni taki rok.
Z tym pierwszym piskiem bym nie przesadzam, aczkolwiek sezon latwy na pewno nie będzie. Ja caly czas nie mogę odżałować Smitha. Nie wiem na co stać Marshalla, ale mam nadzieje, ze będzie choć w połowie tak kreował grę jak Ish. Okafor faktycznie miał sytuacje gdzie wybrnął z podwojenia, ale „WYBRNĄŁ”. On musi sobie radzić bo po ostatnim meczu pokazal ze 1 na 1 jest bardzo trudny do zatrzymania i podwajanie będzie norma, co z kolei przy obecności Stauskassa i Roberta na obwodzie moze byc zabójcze, ale musza dostać dobre podanie. Tutaj Brown powinien maglować takie sytuacje non stop na treningach, aż odpowiednie zachowania zawodnikom wejdą w nawyk.
Mialo byc pickiem nie piskiem. Przepraszam