Simmons jedynie za Robertsonem
Amerykanie uwielbiają statystyki i wymyślają coraz to dziwniejsze, jednak czasami z tymi najprostszymi trafiają w samo sedno. Tak jak teraz, kiedy wyliczyli, że Ben Simmons jest drugim zawodnikiem w historii NBA pod względem szybkości osiągnięcia 2 tysięcy punktów, tysiąca zbiórek i tysiąca asyst. Popatrzcie zresztą sami ile czasu ta sztuka zajęła najsłynniejszym graczom:
1. Oscar Robertson – 102 mecze
2. Ben Simmons – 125 meczów
3. Magic Johnson – 134 mecze
4. LeBron James – 158 meczów
Ciekawa statystyka była pokazana we wczorajszym meczu: Simmons jest na 2 miejscu w tym sezonie z największą ilością asyst do rzutów za 3 (za Giannisem).
Ciągle Ben rzuca, jak chłopaki na wuefie w podstawówce- zza trumny nie trafia. Mój poziom załamania rośnie z każdym meczem. On jest na prawdę na jakiejś misji. Jak rozgrywający w lidze M. Gasola, B. Lopeza, KAT’A, czy nawet A. Baynsa i JoJo ciepiących przyzwoicie na 3, nie może rzucać za 3? Już nie mówię już o tendencji w lidze, i wszelkich innych rekordach za 3..
Ostatnio wymyśliłem ciekawą teorię spiskową. Ben specjalnie nie rzuca trójek, sprawia wrażenie, że się boi i nie komentuje tego w mediach, aby… zacząć siepać na skuteczności 30% w Playoffs i kompletnie zdezorganizować taktykę przeciwnika :D !!!
Oczywiście mnie samego to śmieszy, ale byłoby to ciekawe. Chyba jeszcze nikt na nic podobnego nie wpadł, a sposób jakże prosty. Cały pomysł budowanej strategii przez sezon regularny by padł i coachowie musieliby kombinować coś na szybko.
Czemu jeszcze nie dostałem fuchy w NBA!? :D
Obyś miał rację ;)
Nie chcę was martwić, ale to była moja teoria na ostatnie PO. Skończyło się tak, że gdyby nie TJ to byłby sweep i większy wstyd