Sixers – Clippers 121:110
Pozbawieni Joela Embiida oraz Jahlila Okafora filadelfijczycy, potrafili mimo wszystko odprawić z kwitkiem zespół z Kalifornii. Mecz obfitował w serie: Clippers zdobyli dwa pierwsze kosze, ale wtedy Sixers odpowiedzieli 10-0. Ich przewaga długo nie trwała, bo Clippers zanotowali 12-punktowy zryw i od tego czasu prowadzili, w pewnym momencie nawet 19 punktami.
Sixers zagrali jednak genialnie drugą połowę, w której byli lepsi 62-42 (po tym jak w pierwszej pozwolili sobie rzucić aż 68 punktów!). Odrabiając straty w trzeciej kwarcie zanotowali serię 24-6, podczas gdy rywalom uniemożliwili zdobycie kosza przez ponad 5 minut! Druga taka niemoc Clippers nastąpiła w finałowej odsłonie, kiedy przez ponad 4 minuty nie zdobyli oni punktów z gry.
Trudno uwierzyć w statystyki z tego spotkania: Sixers byli prawie trzykrotnie lepsi od rywali w punktach z pomalowanego, lepiej wykonywali rzuty wolne (21/22 przy 26/41 rywali), lepiej blokowali (7-1), asystowali (aż 35 podań przy 17 pokonanych) i zanotowali najmniej w sezonie 5 strat! Dzięki takiej postawie w ostatnich spotkaniach wciąż mają świetny bilans 7-3 i przedłużli serię wygranych przed własną publicznością do sześciu! Na dodatek przerwali serię dziewięciu kolejnych niepowodzeń przeciwko Clippers (30-17), którzy są najlepszym zespołem, jaki Sixers pokonali w tych rozgrywkach.
Każdy z zawodników zasługuje na wyróżnienie, ale najbardziej zaskoczył wychodzący w pierwszej piątce Nerlens Noel (19 punktów, 8 zbiórek, 5 asyst, 3 bloki, 2 przechwyty), powracający po kilku tygodniach Richaun Holmes (18 punktów – 8/11 z gry w 19 minut), wszechobecny Robert Covington (14 punktów, 8 zbiórek, 3 przechwyty, 2 bloki) i świetnie prowadzący grę T.J.McConnell (9 punktów, 10 asyst).
Takich Sixers ogląda się wyśmienicie. Oglądając takie mecze, rzeczywiście wierzy się w Proces!
Talking’ bout playoffs ;) comeback z -19 do +11… Świetny mecz Noela, dobry powrót Holmesa, wygląda na to że bedzie mocnym punktem ławki jak już Okafor i Noel odejdą.
A swoją drogą popatrzcie, jak przesraną sytuację mają Clips. Bez Paula to nie jest konkurencyjna drużyna nawet dla tych lepszych średniaków. Coroczne kontuzje to stały punkt programu u CP3 i Griffina w ostatnich latach, a obu trzeba latem podpisać, żeby utrzymać status na Zachodzie. Jeśli obaj dostaną maxy, to będzie kosztować Ballmera jakieś ćwierć miliarda dolarów :D Ba, nawet jeśli podpisaliby tylko jednego, to i tak nie będą mieć kasy na wzmocnienia, bo mają salary zawalone wielomilionowymi kontraktami Riversa dżuniora czy 40-letniego Jamala. A tam jeszcze jest Redick do podisania, który teraz zarabia grosze, a jest dosyć kluczowy dla budowy zespołu. Tak się kończy próba robienia kontendera na siłę, na już. Wygląda na to, że termin ważności nieubłaganie upływa, a nawet raz nie zagrali w finale konferencji. Może jeszcze zaliczą taki run jak Mavs w 2011, ale będzie to cholernie drogie i piekielnie trudne do osiągnięcia.
Szczerze żadna druzyna nie drażni mnie tak jak Clippers. Jedynym zawodnikiem ktorego jako tako bym widział u nas jest JJ Redick.
Zeby u nas nie było podobnego problemu z salary jesli trzeba bedzie podpisywać wysokie kontrakty z naszymi talentami.
Dla Noela taka linijka jak dzis to powinna byc norma z jego potencjałem. Tylko czy jest sens dawac komuś z ławki 20 mln za sezon skoro jest Holmes?
Embiidowi trzeba bedzie dać maxa, plus nowe kontrakty dla Covingtona i Ilyasovy.
Na ta chwilę mamy piekną sytuacje finansową tylko zeby jej nie popsuć głupimi ruchami jak np w Portland
@hetman3 – dokladnie!!! Noel wczoraj zagrał wzorowo, jednak mając kogos takiego jak Holmes, który cieszy sie każdą minuta, nie narzeka, nie kręci nosem, a jak wchodzi to robi swoje. Wg. mnie to on powinien być w sixers drugim centrem bo będąc szczerym, Noel ostatnio grał bardzo średnio, (dopiero wczoraj się obudził) i w zasadzie w niczym nie wydaje się być lepszy na chwile obecną od Holmesa, a różnica w kontraktach będzie kolosalna.