Sixers – Hawks 101:91

Philadelphia 76ers zwycięża w Atlancie z ekipą Hawks i notuje 9 zwycięstwo z rzędu! Sixers byli dziś drużyną lepszą, co było do przewidzenia. Na tle ekipy z dna tabeli brak Joela Embiida nie był widoczny, jednak gorzej może być w najbliższym meczu z Hornets. Przekonamy się za dwa dni!

Mimo braku kluczowego Joela Embiida (41-22 z JoJo, 3-8 bez niego) ten mecz od początku był traktowany jako formalność. Brak zwycięstwa w spotkaniu z tankującą ekipą byłby po prostu kompromitacją. Jeszcze przed meczem mogliśmy zobaczyć statystykę mówiącą nam, że Sarić jest drugi w lidze pod względem skuteczności zza łuku w marcu, a J. J. Redick – szósty. Co ciekawe Dario jest jedynym podkoszowym w czołówce. Nieźle, prawda? Do tego Ben Simmons w ciągu ostatnich 10 meczów notuje statystyki na poziomie triple double, a więcej TD od niego w tym sezonie mają jedynie Russell Westbrook i LeBron James!

Sixers na mecz z Hawks wyszli w składzie: [PG] Simmons, [SG] Redick, [SF] Covington, [PF] Saric, [C] Johnson.

Q1: Pierwsza kwarta była grą cios za cios. W ekipie Sixers warto wyróżnić Bena Simmonsa, który już dawno przestał grać jak rookie. Generał parkietu. 7 punktów, 4 zbiórki i 6 asyst – czyżby droga po kolejne triple double? Dużo energii na boisko wniósł również Ersan Ilyasova, autor 11 oczek. Robert Covington pobawił się natomiast w tej kwarcie w dzień na odwrót – trafiał spod kosza, pudłował trójki i wyglądał słabo w kryciu indywidualnym. 1/8 zza łuku Sixers robi wrażenie… Kwartę zakończyło trafienie Fultza spod kosza, a na tablicy widniało 30:27 dla gości.

Q2: Przez pierwsze 3.5 minuty obie ekipy uskładały razem… 2 punkty. Nagle jednak do akcji wkroczył Markelle „Young Killa” Fultz i wykończył kontratak pięknym dunkiem! Sixers niestety kontynuowali pudłowanie zza łuku. To już 1/14, a sam Covington uskładał 0/6. Po 5 minutach gry rezultat wynosił jedynie 5:2 dla Hawks! Zawodnicy obu drużyn wyglądali jakby założyli się przed meczem kto spudłuje więcej rzutów. Run 11:0 i pierwsza trafiona trójka Covingtona pozwoliły Sixers uciec gospodarzom. Kwarta zakończyła się wynikiem 47:41 dla 76ers.

Q3: Do połowy obie drużyny uskładały 4/36 zza łuku, to się nazywa XXI wiek! Na szczęście jednak Szóstki przebudziły się po przerwie – 3/3 za 3, hehe. Generał Simmons notuje na swoim koncie triple double na 5 minut przed końcem trzeciej kwarty, brawo! Świetna gra po obu stronach parkietu doprowadziła Szóstki do 24-punktowego prowadzenia, a ja nie mogę przestać zachwycać się tym, jak ładnie wygląda ostatnio nasza defensywa. I to nie tylko przeciwko tankowcom! W pierwszej połowie sezonu regularnie odjeżdżaliśmy rywalom w pierwszej kwarcie, a w tej chwili sukcesywnie robimy to w trzecich kwartach! Świetna gra całej drużyny i 86:59! Po meczu.

Q4: Formalność. Ale jakże potrzebna dla Fultza, który może złapać swoje minuty! Szkoda, że poza grą pozostają TLC oraz Anderson, byłaby to dla nich świetna okazja na rozegranie kilku minut. Dobrze, że chociaż Korkmaz dostał szansę! Dajmy chłopakowi dwa lata a będziemy mieli z niego pociechę, mówię wam. Natomiast rzut Fultza wygląda naprawdę solidnie, jak za czasów liceum. Czuję, że jeszcze w tym sezonie zacznie rzucać trójki z otwartych pozycji, coś jak T. J. McConnell. Kwarta bez historii, a mecz kończy się rezultatem 101:91.

Box score:

  • Ersan Ilyasova – 21 punktów, 16 zbiórek;
  • J. J. Redick – 19 punktów i 3 asysty;
  • Ben Simmons – 13 punktów, 12 zbiórek, 11 asyst, 2 bloki;
  • Marco Belinelli – 11 punktów, 6 asyst, 2 przechwyty;
  • Markelle Fultz – 10 punktów i 2 przechwyty;
  • Robert Covington – 10 punktów i 3 asysty;
  • Richaun Holmes – 7 punktów i 3 zbiórki;
  • Dario Sarić – 6 punktów, 4 zbiórki, 3 asysty, 2 przechwyty;
  • T. J. McConnell – 4 punkty;
  • Amir Johnson – 11 zbiórek i 3 asysty.

3 myśli na temat “Sixers – Hawks 101:91

  • 31 marca 2018 o 10:24
    Permalink

    Jak się spisywał Amir Johson w roli pierwszego centra? Z tego co widziałem na statystykach to nie oddał żadnego rzutu, ale miał wysoki wskaźnik +/-

    Odpowiedz
    • 31 marca 2018 o 11:34
      Permalink

      Robił po prostu to, co do niego należało. Atlanta nie jest wymagającym przeciwnikiem, nie ma też nikogo wybitnego pod koszem, więc centrzy po prostu wzajemnie się neutralizowali ;)

      Odpowiedz
  • 31 marca 2018 o 16:09
    Permalink

    Podoba mi sie pomysl z pogrubieniem njaciekawszych informacji. Tekst jest super przejrzysty.

    Odpowiedz

Skomentuj mick_jones Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *