Sixers – Lakers 108:91
Sixers po raz kolejny pokazali, że u siebie są zupełnie inną drużyną. Po dominacji przez prawie całe spotkanie 76ers zapisali na swoim koncie zwycięstwo nad najlepszą ekipą Zachodniej Konferencji – Los Angeles Lakers.
Spotkanie już od początku było zapowiadane jako historyczne za sprawą jednego człowieka – LeBrona Jamesa. Przed meczem był o 18 punktów za Kobe’m Bryantem w klasyfikacji zdobytych punktów w karierze NBA. W trzeciej kwarcie udało mu się wskoczyć na miejsce trzecie, przed Black Mambę, co jest o tyle ironiczne, iż dokonał tego w barwach… Los Angeles Lakers, czyli ekipy którą przez całą karierę reprezentował Kobe.
Szóstki znakomicie poradziły sobie z nieobecnością zarówno Joela Embiida, jak i Josha Richardsona. Bez strachu zagrali Milton i Thybulle, którzy wystąpili od pierwszej minuty. Najlepszymi zawodnikami na parkiecie byli: znów niesamowity Ben Simmons (28/10/8/4 i 80% skuteczności), Tobias Harris (29/8), Ale Horford (16/6) i Matisse Thybulle (6 punktów i 5 przechwytów!).
Simmons jest niesamowity mimo tego, że większość tu piszących chciałaby się go pozbyć (czytałem swego czasu, ze nawet za np. Mudiay’a – seriously?!), ponieważ nie rzuca za 3 i z półdystansu. To co robi gdy ofensywa jest ustawiona pod niego oraz w obronie jest fantastyczne. Wbrew wielu opiniom widać postęp w jego grze, gdzie u Embiida jest to niestety regres. Jeśli ktoś z tej dwójki miałby odejść to tylko Embiid. Simmons to nr 1 w przechwytach i top 5 w asystach – elita. Przy dobrym zarządzaniu drużyną to ktoś kto może poprowadzić ją do mistrzostwa. A trójki? Cóż nobodys perfect, ale wszystko inne ma na bardzo wysokim poziomie i to nie jest jego sufit. Wielkie zwycięstwo dziś, pozdrawiam
Dodajmy bardzo dobre przygotowanie zespołu przez BB. Po raz kolejny…
Simmons i Thubulle to defensywne mistrzostwo świata. Dobry mecz, dobrze się oglądało, Al także dobry obrońca no i 7 pkt z rzędu w najcięższym dla nas momencie meczu. Brawa!
Jairo, Embiid odejść? Chyba zartujesz. Embiid to ktoś kto się trafia raz na kilkadziesiąt lat i będzie legendą. Z Simmonsem jeszcze nie wiadomo co będzie za kilka lat ale też cieszy mnie, że ostatnio bardzo dobrze gra.