Sixers – Wizards 125:108
Zawodnicy 76ers zrehabilitowali się za trzy porażki z rzędu pewnie pokonując na własnym parkiecie ekipę z Waszyngtonu 125:108.
Mecz od samego początku kontrolowali gospodarze, którzy konsekwentnie wykorzystywali przewagę fizyczności nad przeciwnikiem. Drobne kłopoty pojawiły się w 3q, gdzie Wizards zniwelowali 23-punktową stratę z drugiej kwarty do zaledwie 5 punktów, jednak ciężar gry wtedy wziął na siebie Joel Embiid i czarodziejom nie udało się wyjść na prowadzenie, a kwarta zakończyła się 8-punktowym prowadzeniem gospodarzy.
Obraz gry w ostatniej części spotkania nie zmienił się, to Sixers kontrolowali wydarzenia na boisku wygrywając pewnie całe spotkanie.
Wśród gospodarzy najlepsze zawody rozegrał Joel Embiid, który może się pochwalić 21-punktową zdobyczą okraszoną 13 zbiórkami, 3 asystami i 2 blokami. Nie gorszy był Josh Richardson, który również zdobył 21 punktów, jednak na słabej skuteczności z obwodu (1/5 za 3 punkty).
Tak naprawdę wszyscy wywiązali się ze swoich zadań, jednak na szczególne wyróżnienie zasługuje ławka rezerwowych. Trey Burke zagrał niemal bezbłędnie i trafił 5 z 6 rzutów (2/3 za 3 pkt) zapisując na swoim koncie 12 pkt, 5 zbiórek i 2 asyst, a drużyna z nim na parkiecie była na +14, co widać było gdy się oglądało ten mecz. Mathisse Thybulle też miał swoje wielkie momenty w tym meczu i wniósł dużo pozytywnej enegrii. Trafił dwie trójki i popisał się pięknym wsadem po przechwycie. W całym spotkaniu uzbierał 9 pkt, a Sixers z nim na parkiecie byli na +19.
Wśród gości 36 punktów rzucił Bradley Beal, natomiast Isaiah Thomas był zapisał na swoim koncie 20 punktów.
Kolejny mecz rozegrany zostanie w poniedziałek w Detroit z miejscowymi Pistons.
Serie 3 porażek :)