Tako rzecze Joshua Harris…
Kiedy się tu pojawiłem, naprawdę chciałem przywrócić Philadelphii jej dawną wielkość. Wygrać nam Mistrzostwo NBA. Ale to wszyscy mówią, prawda? Jest 29 innych właścicieli, mądrych facetów z zapleczem finansowym, którzy dążą do tego samego, co ja. Dlatego trzeba wymyślić sposób, jak to osiągnąć. Oczywiste już jest, że my wybraliśmy drogę przez draft. Ale to zajmuje sporo czasu, bo rocznie można zdobyć tylko jednego czy dwóch dobrych zawodników. Czasem w ogóle się to nie udaje. My doświadczyliśmy jednego i drugiego (…) Ale nasz plan wymagał czasu, nawet jeśli było frustrującym przechodzić przez te wszystkie porażki. Jednak tego się trzymałem. Tego my wszyscy się trzymaliśmy. I cieszę się, że tak się stało (…) W tym roku postawiliśmy sobie play-offs jako jasny cel, co miało być sporym krokiem do przodu biorąc pod uwagę tylko 28 wygrane w poprzednim sezonie. Więc kiedy w takiej sytuacji myślisz o play-offs, masz na myśli może 7-8 pozycję. Awans na 3 pozycję w tabeli bardzo przekroczył nasze oczekiwania. Nigdy nie przypuszczaliśmy, że już teraz będzie nas na to stać. Kultura, którą tu wprowadzamy, zaprocentowała, a my zrobiliśmy wiele, żeby jej to umożliwić.
„nasz plan wymagał czasu, nawet jeśli było frustrującym przechodzić przez te wszystkie porażki. Jednak tego się trzymałem”
widać na zdjęciu, jak nos rośnie przy tym kłamstwie…
Hinkie, pamiętamy!
Nie do końca. Po zatrudnieniu Collangelo nie zmieniono jakoś drastycznie planu. W dalszym ciągu starano się zbudować zespół na drafcie, postanowiono to tylko trochęprzyspieszyć i nie kolekcjonować już picków, a przełożyć to w realnych zawodników. Trzeba pamiętać, że oprócz genialnych ruchów Hinkie zaliczył też wpadki i być może to zadecydowało o zmianach
Piszesz poważnie? Przecież cały core tej ekipy jest zbudowany na genialnych ruchach Hinkiego. Tak genialnych, że wpadki zostały przykryte czapką i nawet oddanie Noela czy Okafora za darmo nie miało znaczenia dla jakości zespołu. Harris tak się trzymał planu, że w połowie pracy Hinkiego wcisnął mu nad głowę siwego Jerry’ego, który z miejsca wywalił dwa picki drugiej rundy za pół roku Isha Smitha.
Ta kłótnia ma tak samo sens jak kłótnia o to który Twix jest lepszy.
Jeden i drugi miał dobre i zle ruchy, jak każdy gm w lidze. Taka praca. Collangelo ma ten plus, że za jego „panowania” będzie wynik, ale prawdziwi fani sixers i tak będą pamiętać Hinkiego.
A i tak Najważniejsze jest to, gdzie teraz jesteśmy a do tego jeden i drugi przyłożyli reke.
Nie chcę się z nikim kłócić. Ot zwykła dyskusja, bo o tych sprawach trzeba rozmawiać, żeby nie zostały zapomniane. Od jakiegoś czasu trafiam na tej stronie na coraz więcej komentarzy kwestionujących wielką rolę Sama w budowie tej ekipy i boli mnie, że czytam to akurat na witrynie fanów Sixers, a nie ogólnej koszykarskiej, gdzie mało kto wie, jak proces przebiegał. Co do powodów zwolnienia Hinkiego, to powód był dość jasny, choć nieoficjalny. Silver wcisnął Colangelo do Philly, bo „walczy” z tankowaniem. Harris się ugiął, oszukał Hinkiego stawiając Jerry’ego nad nim i niejako zmusił do odejścia. Zachował się bardzo słabo. A jak tylko Hinkie odszedł, to Jerry przekazał całą władzę w ręce swojego syna, bez żadnych rozmów z innymi kandydatami. To też było bardzo słabe. Koniec końców młody Colangelo robi dobrą robotę i chwała za to, ale dostał tyle assetów na start, że trudno było to spierniczyć. Natomiast sam proces pozbycia się Hinkiego był żałosny tego Harrisowi nigdy nie zapomnę.