Zamieszanie wokół Markelle Fultza
Jeśli macie już dosyć „dramy” z Markelle Fultzem w roli głównej, to mamy dla Was złą wiadomość. Wygląda bowiem na to, że wiele jeszcze przed nami, na dodatek z całej historii związanej z obrońcą Sixers robi się powoli komedia.
Jak informowaliśmy przed dwoma dniami, Fultz za namową swojego prawnika miał powstrzymać się od treningów oraz występów w meczach i zasięgnąć opinii niezależnego lekarza. I rzeczywiście przesiedział spotkanie z Pelicans na ławce rezerwowych w marynarce, ale w międzyczasie wziął jednak w treningu Sixers, na dodatek okazało się, że to nie prawnik, ale agent Fultza wpadł na pomysł niezależnych badań lekarskich. Jakby tego było mało, Fultz ponoć cierpi na kontuzję nadgarstka, nie wiadomo jednak od kiedy i z jakiego powodu. To ma negatywnie wpływać na jego rzut i tłumaczyć dziwaczne wykonywanie rzutów wolnych.
Amerykańskie media mające go od dłuższego czasu na celowniku, dowiedziały się ponoć od „osób z nim związanych”, że Fultz „preferował by świeży start z nową drużyną”. Trzeba jednak zaznaczyć, że Fultz nigdy nie zażądał transferu.
Nie dałem do zrozumienia Eltonowi Brandowi ani nikomu innemu, że Markelle Fultz chciałby być wytransferowany. Skupiamy się teraz tylko na tym, żeby Markelle wyzdrowiał i to jest cała historia – zdementował tą plotkę agent Raymond Brothers.
Oczywiste jest, że ewentualne sprzedanie zawodnika nie ma w tej chwili dla Sixers żadnego sensu. Tymczasem Elton Brand i Brett Brown powtórzyli, że Markelle nigdy nie dał im żadnego powodu, żeby kwestionować jego zdolność do gry w tym sezonie. Nie wiedzieli też nic o kłopotach z nadgarstkiem i wygląda na to, że nie wiedzą nawet, kiedy można spodziewać się jego powrotu do gry.