Heat – Sixers 87:91
Niesamowity prezent na Święta sprawili swoim kibicom koszykarze Philadelpii 76ers, którzy wygrali (oczywiście na wyjeździe) z Miami Heat. Prezent na tyle niespodziewany, że to Heat byli zdecydowanymi faworytami. Sixers udało się jednak odrobić 23-punktową stratę z pierwszej połowy (!), chociaż grali zaledwie w ósemkę (!!). Z drugiej strony Sixers wydają się znać sposób na Heat, bo wygrali z nimi mecze otwarcia i zamknięcia w poprzednim sezonie (i właśnie na koniec tamtego sezonu po raz ostatni udalo im się wygrac dwa razy z rzędu).
Na początku trzeciej kwarty Sixers przegrywali 46-69, ale resztę meczu wygrali 45-18, pozwalając rywalom trafić zaledwie 4 z 19 rzutów. Sam tylko Wade trafił 2 z 10 rzutów. W ostatniej kwarcie Sixers zanotowali aż 9 przechwytów i ogólnie cała ich obrona zasługuje na pochwałę.
Rewelacyjnie spisał się Michael Carter-Williams (20 punktów, 5 asyst, 6 przechwytów oraz „tylko” 3 straty), wspomagany przez Mbah a Moute (19 punktów, 6 zbiórek, 2 przechwyty), McDanielsa (13 punktów, 2 bloki) i Granta (11 punktów, 7 zbiórek, 3 bloki). Nerlens Noel nie trafił żadnego z 5 rzutów, ale zebrał 10 piłek, zablokował 2 rzuty i jego obecność dała wiele w defensywie. Kolejny mecz w piątek w Portland.
Oglądałem tylko II kwarty i myślałem, że już nic z tego nie będzie, jak patrzyłem rano wynik, to sam nie wierzyłem. Święta w tym roku przyszły szybciej ;]
Najlepszy mecz sixers jaki w tym sezonie oglądałem. Pierwsza połowa bez rewelacji – na typowym poziomie w wykonaniu sixers. Przecierałem oczy ze zdumienia w drugiej połowie, gdzie naprawdę zagrali z zaangażowanie i sercem. Osoby, które na dzień dobry bym wyróżnił to MCW i Mbah A Moute.
Michael zagrał naprawde swietne spotkanie, zachowywał się jak na lidera przystało, sznował piłkę, nie popełniał strat, a jak trzeba było to trafiał. Luc z kolei grał jak doświadczony ligowy wyjadacz!! Pełna profeska!!! Takich występów w jego wykonaniu nam potrzeba.
Bardzo dobra obrona!! Wymuszaliśmy straty, nie pozwalaliśmy załapać oddechu Heat. Presja na całym boisku przynosiła efekt, może nie w postaci przechwytów, ale właśnie w postaci niemożności złapania swojego rytmu który pozwoliłby im kontrolować przebieg gry.
Pozytywne wrażenie zrobił na mnie Grant. Chłopak walczył, był aktywny na obu końcach boiska. Jeremi ma szybki pierwszy krok i naprawdę potrafi minąć co niejednokrotnie pokazywał w tym meczu. Biorąc pod uwagę, że potrafi też trafić coś z mid range i long range – może być groźnym zawodnikiem i zdecydowanie zasługuje na minuty. Noel jak to Noel -FG 0-5, ale blokował, zbierał, nabierze siły to będzie skuteczniejszy pod obiema tablicami. K.J. bardzo dobra druga połowa. Dał szustkom delikatnego „kopa”. Bardzo dobry mecz, ale nie obyło sie bez wpadek – cały czas mus pracować nad „shot selection” i musi być bardziej zdecydowany gdy atakuje kosz po minięciu. Covington natomiast mimo słabszej skuteczności w tym meczu jest zagrożeniem dla przeciwników przez cały okres przebywania na parkiecie i sama jego obecność daje dużo dobrego i więcej luzu pozostałym graczom. Niebagatelny talent strzelecki, który w moim przekonaniu jeszcze się rozwinie. Kolejne spotkanie z Portland – przeciwnik mocniejszy, ale liczę na nawiązanie walki.
P.S. Wesołych i pogodnych świąt dla całęj redakcji i wszystkich kibiców sixers:)))
Ten mecz pokazał, że poziom s5 i kilku zawodników z ławki jest wystarczający aby wygrywać w NBA. Ogólnie nawet Sampson przestał tak bardzo irytować, chociaż nadal uważam go za zawodnika nie nadającego się do NBA. Jakby grać takim składem jak wczoraj +Wroten i -Sampson, to ilość wygranych byłaby większa. Niestety nie liczę, że tak będzie, bo wróci Aldemir, po którym nadal nie wiadomo czego się spodziewać, minuty pewnie też otrzyma Thompson, a Thomas też został zatrudniony żeby grać. Zresztą grając tak krótkim składem, długo by nie pociągnęli kondycyjnie.
We wczorajszym meczu w pierwszej połowie sixers zagrali świetnie pod koszem, notując dużo bloków, natomiast 2 połowa to świetna gra w obronie na całej bronionej połowie. Atak jak zawsze szału nie robił, ale myślę, że z czasem to się zmieni. Zawodnicy tak młodzi grający 1-2 sezon w NBA, szybko się uczą na błędach i np poprawiają selekcję rzutową, a to jest chyba największy mankament całej drużyny