16 filmów o koszykówce, które musisz obejrzeć!
Zapraszam do lektury mojej subiektywnej listy najlepszych filmów o koszykówce, które każdy fan tego sportu powinien zobaczyć. Czym to zestawienie różni się od innych, których obecnie w polskim Internecie nie brakuje? Zamiast bazować na wyidealizowanych wspomnieniach sprzed lat czy ocenach z portali filmowych, każdy z poniższych filmów obejrzałem jeszcze raz przed stworzeniem tego rankingu. Dzięki temu na liście znalazły się filmy o koszykówce, a nie tylko z koszykówką w tle. Filmy, które przetrwały próbę czasu i dzisiaj po latach wciąż dobrze się je ogląda. Tytuły zostały ułożone w kolejności alfabetycznej.
Ostatnia aktualizacja: 18 kwietnia 2023 („Air”, „Champions”).
Air (2023)
Próba przedstawienia wydarzeń, które doprowadziły do podpisania kontraktu przez Michaela Jordana (wówczas debiutującego w NBA) z firmą obuwniczą Nike. W filmie nie zobaczymy samego Jordana ani pojedynków na parkietach, będziemy za to śledzić zakulisowe rozgrywki które ostatecznie sprawiły, że wcześniej mało znacząca Nike została liderem rynku i na zawsze zmieniła zasady rządzące sportem i reklamą.
To jeden z nielicznych przypadków, gdy przegadany film w którym tak naprawdę niewiele się dzieje, dostarcza widzom mnóstwo frajdy i nie daje się nudzić. Świeży temat, sprawna reżyseria Bena Afflecka, idealnie dobrane role, dialogi naszpikowane humorem i ciętymi ripostami oraz odwołanie się do nostalgii za latami 80-tymi (także w sensie licznych „smaczków” dla kibiców basketu) okazały się wystarczające, aby zarówno widzowie jak i krytycy byli zadowoleni.
Blue Chips (1994)
Legendarny trener Pete Bell kończy pierwszy w karierze sezon z ujemnym bilansem. Kiedy wszyscy dookoła nieuczciwie pozyskują największe talenty ze szkół średnich, Bell zaczyna wątpić w sens swoich twardych zasad…
„Blue Chips” w bezkompromisowy sposób obnaża mechanizmy rządzące amerykańskim sportem uniwersyteckim i nieuczciwe sposoby budowania zwycięskich składów. Warto obejrzeć i przemyśleć. Atrakcją filmu jest otwierająca scena słynnej przemowy Nicka Nolte’go w szatni oraz występ legendarnych zawodników takich jak Shaq, Penny Hardaway, Larry Bird, Bob Cousy…
Celtic Pride (1996)
Dwójka fanatycznych kibiców Boston Celtics postanawia uprowadzić gwiazdę Utah Jazz, co ma zapewnić Celtom zwycięstwo w siódmym meczu finałowym i kolejny tytuł mistrzowski.
Trochę naiwna komedia z udziałem Dana Aykroyda, Daniela Sterna i Damona Waynsa. Nie można jednak jej odmówić kilku zabawnych sytuacji, w tym kultowej już sceny, kiedy główni bohaterowie, z przymusu udający kibiców Jazz, wystawiają się na upokorzenie przed samym Larrym Birdem.
Coach Carter (2005)
Trener Ken Carter bierze pod swoje skrzydła drużynę z jednej ze szkół średnich w Richmond. Za sprawą swoich niekonwencjonalnych metod przyjdzie mu się zmierzyć nie tylko z trudną młodzieżą, ale także z rodzicami i dyrekcją szkoły.
Chociaż poziom pokazywanej gry mógłby być lepszy (nikt nigdy nie pudłuje!), a fabuła wydaje się być wygładzona zgodnie z typowymi hollywoodzkimi standardami, to film warto obejrzeć dla ciekawej historii, roli Samuela L. Jacksona i przede wszystkim dla głównego tematu – krytyki amerykańskiego szkolnictwa, w którym praktycznie nie stawia się żadnej poprzeczki uczniom z nizin społecznych.
Warto wiedzieć, że w jednej z ról wystąpił Rob Brown, który zagrał już koszykarza w swoim debiucie „Finding Forrester” z Seanem Connerym. Na casting do tamtego filmu Brown zgłosił się przypadkiem z ulicy, bo umiał grać w kosza i potrzebował pieniędzy na rachunki za telefon.
Glory Road (2006)
Oparta na faktach historia trenera Dona Haskinsa, który w czasach segregacji rasowej próbował zdobyć mistrzostwo z drużyną Texas Western. Wtedy po raz pierwszy w historii zbudowano skład, w którym przeważali czarnoskórzy zawodnicy…
Typowo hollywoodzka opowieść ze stajni Walta Disney’a. Mimo to ogląda się naprawdę dobrze, bo trudno zignorować takie atuty jak świetne aktorstwo, muzyka (m.in. Alicia Keys) i przede wszystkim oddanie realiów tamtych czasów, kiedy w koszykówce nie liczyły się pieniądze, tylko coś ważniejszego.
He Got Game (1998)
Jesus Shuttlesworth jest świetnie rokującym koszykarzem, który stoi przed dylematem wyboru uczelni. Wśród wielu osób, które próbują wywrzeć na nim presję i „pomóc” w wyborze, jest ojciec Jesusa, który właśnie opuścił więzienie (wyrok za zamordowanie żony).
Film zrealizowany jest na najwyższym poziomie (nazwisko reżysera, Spike’a Lee, zobowiązuje), porusza kontrowersyjne kwestie rekrutacji młodych talentów przez uczelnie, ale tak naprawdę jest opowieścią o skomplikowanych relacjach pomiędzy ojcem i synem oraz o braniu odpowiedzialności za własne wybory. Jako Jesus wystąpił oczywiście Ray Allen, ale mało kto wie, że przed nim propozycję zagrania tej roli otrzymał Allen Iverson.
Hoop Dreams (1994)
Prawdziwa historia dwóch chłopców, dla których jedyną szansą wyrwania się z życia w getcie jest gra w koszykówkę i przejście na zawodowstwo.
To jedyny film dokumentalny w zestawieniu. Stosunkowo mało znany wśród polskich kibiców, a szkoda. Na bohaterów filmu twórcy wyselekcjonowali dwóch czarnoskórych nastolatków marzących o NBA i towarzyszyli im z kamerą przez 5 lat, nie wiedząc przecież, jak potoczą się ich losy. Jak to często bywa, życie napisało najlepszy scenariusz. Mimo blisko trzech godzin trwania, ogląda się jak rasowy thriller. Po seansie warto „wygooglować” losy wszystkich bohaterów filmu.
Hoosiers (1986)
Lata 50-te. Trener z przeszłością dostaje drugą szansę w postaci posady w szkole średniej na największym „zadupiu” Indiany. Oprócz zmagania się z zawodnikami, przyjdzie mu zmierzyć się z konserwatywnymi mieszkańcami żyjącego koszykówką miasteczka.
Film znajduje się wysoko w niemal każdym amerykańskim zestawieniu najlepszych filmów sportowych, ale do mojego rankingu ledwo się załapał. Jest zbyt staromodny pod wieloma względami, sceny z meczów pozostawiają wiele do życzenia (widać, że wielu zawodników udaje grę), bohaterowie są przewidywalni i nijacy. Jeśli warto obejrzeć, to żeby poznać ciekawy epizod z historii koszykówki (film oparty na faktach) i zobaczyć, jak bardzo ten sport zmienił się na przestrzeni lat.
Hustle (2022)
Łowca talentów pracujący dla Philadelphii 76ers odkrywa na streetballowym boisku w Hiszpanii nieoszlifowany talent. Wbrew wszystkim stawia wszystko na zadziornego zawodnika, w którym jednocześnie widzi ostatnią szansę na skierowanie swojej własnej kariery na właściwy tor.
Film Netflixa to taka współczesna, bardziej realistyczna wariacja nt. „The Air Up There” z Kevinem Baconem. Potencjał był na pewno większy, ale warto obejrzeć podpatrując NBA z nieco innej niż zawsze perspektywy. Dodatkowym atutem jest obsada – w rolach protagonistów Adam Sandler i Juancho Hernangomez, którym towarzyszą m.in. Ben Foster, Queen Latifah, Kenny Smith, Anthony Edwards, Robert Duvall i masa innych postaci ze świata koszykówki w krótkich, często żartobliwych rólkach.
Love and Basketball (2000)
Historia przyjaźni, jaka nawiązała się pomiędzy 11-letnim Quincy’m, a jego rówieśniczką, Monicą. Bohaterowie są oczywiście zafascynowani koszykówką, spędzają godziny na boisku. Z czasem dorastają, a ich uczucie dojrzewa i przeradza się w miłość. Przy tej okazji jesteśmy świadkami rozwoju kariery koszykarskiej Quincy’ego oraz trudniejszych losów Monici (gdzieś tam w tle w pewnym momencie powstaje nawet liga WNBA).
To chyba jedyny film w zestawieniu, który bezpiecznie można obejrzeć ze swoją lepszą połówką (nawet jeśli jej zainteresowanie koszem jest zerowe) i mieć pewność, że obie strony spędzą miło czas.
Rebound: The Legend of Earl „The Goat’ Manigault” (1996)
Film rozpoczyna się od cytatu Kareema Abdul-Jabbara, który pytany o najlepszego zawodnika, przeciw jakiemu grał, podaje nazwisko Manigaulta. Dlaczego nie znamy go z parkietów NBA? O tym właśnie opowiada ten obraz, w którym „The Goat” z legendarnego streetballer’owca stacza się powoli na dno za sprawą uzależnień i nieodpowiedniego towarzystwa, w jakim się obracał. Poruszająca i dobrze przeniesiona na ekran historia, którą warto zobaczyć.
Film jest debiutem reżyserskim Eriqa La Salle (doktora Bentona z serialu „Ostry dyżur”), w rolach głównych jedni z najlepszych obecnie czarnoskórych aktorów: Don Cheadle i Forest Whitaker. W postać Wilta Chamberlaina wcielił się sam Kevin Garnett.
Semi-Pro (2008)
Jackie Moon, właściciel/menedżer/trener/zawodnik drużyny Flint Tropics znany jest z niekonwencjonalnych metod działania. Tymczasem liga ABA dogorywa, a losy jego ukochanego zespołu są zagrożone…
Najbardziej luzacki i wesoły film w rankingu, ale kto powiedział, że wszystko trzeba brać na poważnie? Chociaż to parodia i z poziomem humoru jest różnie (chociaż są i perełki), to twórcy najwyraźniej dostali odpowiedni budżet i pod względem realizacji oraz aktorstwa nie można filmowi nic zarzucić. Warto z dosyć zabawnej perspektywy spojrzeć na poziom gry w ABA oraz dowiedzieć się, kto wymyślił i pierwszy raz zagrał „alley-oopa”…
Space Jam (1996)
Przyszłość animków z kreskówek z Warner Bros jest zagrożona. O ich losie zadecyduje mecz koszykówki, więc Królik Bugs postanawia zwerbować do pomocy samego Michaela Jordana…
Jedyny w połowie animowany film w zestawieniu. I jednocześnie laurka dla MJ’a. Mimo upływu lat i rozwoju animacji komputerowej, „Kosmiczny mecz”ogląda się z przyjemnością, dzięki sporej dawce humoru (bawią zwłaszcza sceny z udziałem Barkley’a, Ewinga i innych zawodników NBA udających, że nie umieją grać) i przebojowej ścieżce dźwiękowej.
The Way Back (2020)
Jack Cunningham, była gwiazda koszykówki jednej z katolickich (to istotny szczegół!) szkół średnich, powoli stacza się na samo dno. Zmarnowana kariera, osobista tragedia i pogłębiająca się depresja sprawiają, że Jack pogrąża się w alkoholizmie. Nieoczekiwana propozycja objęcia stołka trenerskiego byłego zespołu może być dla niego ostatnią szansą wyjścia na prostą. Prowadzenie słabej i źle zorganizowanej drużyny stwarza jednak nowe problemy.
Wbrew pozorom odbiegamy tu nieco od tradycyjnego schematu, gdzie protagonista robi ze słabeuszy mistrzów, a przy okazji sam znajduje nowy sens życia. Już od pierwszych minut dostajemy sporą porcję koszykówki na naprawdę niezłym poziomie, dopiero z upływem czasu zagłębiamy się w dramat naszego bohatera, poznając jego przyczyny. Film nie daje aż tyle, ile obiecuje w znakomitym zwiastunie, ale w temacie koszykówki w ostatnich latach poziomem wykonania i aktorstwem pozostawia filmową konkurencję daleko w tyle.
White Men Can’t Jump (1992)
Dwójka koszykarzy – amatorów postanawia zarobić na zakładach, ogrywając innych na ulicznych boiskach Los Angeles. To jeden z przebojów, które pamiętamy z dzieciństwa. Chciałoby się napisać, że „takich filmów już nie robią”. Błyskotliwe dialogi (trash-talking!), wartka akcja i naprawdę fajnie pokazana gra Woody’ego Harrelsona oraz Wesley Snipesa to największe jego atuty.
Winning Time: The Rise of the Lakers Dynasty (2022)
Jedyny serial w zestawieniu opowiada historię zespołu Los Angeles Lakers od momentu, kiedy jego właścicielem stał się legendarny Jerry Buss. Pierwszy i jak na razie jedyny sezon kończy się zdobyciem mistrzostwa przez LAL w 1980 roku, kolejne już w produkcji.
Serial jest fabularyzowany, a więc nie zawsze zgodny z prawdą; czasem upraszcza historię, albo przedstawia niektóre postacie w kontrowersyjny sposób (skrytykowali go za to m.in. Magic Johnson, Jerry West i Kareem Abdul-Jabbar). Z drugiej strony jest rozrywką na najwyższym poziomie – brawurowo nakręconą, świetnie zagraną przez plejadę hollywoodzkich gwiazd oraz mniej znanych twarzy. Z miejsca przenosi widza w tamte ekscytujące czasy dzięki wspaniałej scenografii, kostiumom i muzyce.
Poniżej tytuły, które nie załapały się do mojego rankingu, ale mogą Was zainteresować:
- „Above The Rim” (1994) – kultowy film o streetballu, świetna ścieżka filmowa i 2PAC w jednej z ról. Niestety film niezbyt dobrze się zestarzał; scenariusz, aktorstwo i poziom koszykówki pozostawiają tu wiele do życzenia. Jeśli oglądać, to tylko z nostalgii.
- „Amateur” (2018) – o koszykówce na poziomie szkół średnich, niestety film także jest średni, a historia mało wiarygodna. To taki „netflixowy przeciętniak”.
- „Basketball Diaries” (1995) – świetny film o przemocy, problemach z prawem i wreszcie o uzależnieniu od heroiny z młodym (wówczas mało znanym) Leonardo DiCaprio. Koszykówki tutaj bardzo niewiele, tytuł w tym przypadku mocno mylący.
- „Champions” (2023) – trener grany przez Woody Harrelsona decyzją sądu musi rozpocząć pracę jako trener koszykarskiej drużyny niepełnosprawnych. Film mógłby być sprawniej zrealizowany, ale to wciąż ciepła i zabawna komedia obyczajowa na niedzielne popołudnie.
- „Eddie” (1994) – zabawna komedia z Whoppi Goldberg. Jej bohaterka, zwariowana fanka Knicks, zastępuje znienawidzonego trenera swojego ulubionego zespołu. Tylko tyle i aż tyle.
- „High Flying Bird” (2019) – fikcyjna opowieść o lockoucie z perspektywy agentów NBA i walki o pieniądze. Ciekawy i skłaniający do refleksji film, chociaż nie bez wad, ale w zasadzie pozbawiony scen z koszykarskich boisk.
- „Hurricane Season” (2009) – oparta na faktach historia drużyny ze szkoły średniej w Nowym Orleanie, tuż po uderzeniu huraganu Katarina. Typowa hollywoodzka produkcja ku pokrzepieniu serc, która mogłaby się nawet załapać do rankingu, gdyby nie fatalne sceny gry. A o samej Katarinie łatwo znaleźć coś lepszego.
- „Juwanna Mann” (2002) – wyrzucony z NBA kontrowersyjny zawodnik przebiera się za kobietę, aby wrócić do gry. Miało być śmiesznie, wyszło raczej żenująco.
- „Just Wright” (2010) – komedia romantyczna o kontuzjowanej gwieździe NBA, która podczas przymusowej przerwy od gry może odmienić swoje życie. W sam raz do oglądania z drugą połówką. Od „Love & Basketball” różni się tym, że jest tu więcej spraw sercowych, a wiele mniej koszykówki.
- „Kicks” (2016) – Brandon zdobywa wreszcie wymarzone „Air Jordany”, które jednak szybko zabierają mu członkowie lokalnego gangu. Chłopak postanawia je odzyskać… Niezależny i oryginalny dramat, który można uznać za film o baskecie, bo jego oś fabularna obraca się wokół słynnych butów do kosza.
- „Slam Dunk Ernest” (1995) – część serii komediowej o niezbyt rozgarniętym Erneście, popularnym wśród widowni telewizyjnej w latach 90-tych. Film bardzo niskich lotów, można obejrzeć ze względu na udział Kareema Abdul-Jabbara.
- „Space Jam: A New Legacy” (2021) – kontynuacja kultowego hitu z 1996 roku, w której Michaela Jordana zastępuje LeBron James. Twórcy regularnie puszczają oko do widza i serwują mnóstwo zabawnych nawiązań do innych filmów. Z drugiej strony sama intryga i ścieżka dźwiękowa wyraźnie gorsze od oryginału, koszykówki też znacznie mniej, stąd pozycja poza rankingiem.
- „Sunset Park” (1996) – Biała nauczycielka zaczyna trenować czarny zespół. Ogląda się nieźle, ale fabularnie nie znajdziemy tu nic nowego, a sam film już się nieco zestarzał.
- „The Air Up There” (1994) – trener grany przez Kevina Bacona rusza do Afryki na poszukiwanie nowych talentów. Zapowiadało się nieźle, ale i ten obraz trąci już myszką.
- „The Winning Season” (2009) – komedia z Samem Rockwellem, którego bohater zaczyna dla odmiany trenować dziewczęcy zespół w jednej ze szkół średnich. Nie jest źle, ale mogło być lepiej i zabawniej.
- „Uncut Gems” (2019) – nowojorski jubiler pogrąża się w hazardzie, zaciągając coraz to większe długi. Kluczowe w filmie jest obstawienie meczu z udziałem Kevina Garnetta, który gra tu swoje alter-ego. Najlepszy film spoza mojego rankingu, wielokrotnie nagradzany, chociaż przez specyficzną realizację nie przypadnie do gustu każdemu. Koszykówki tu bardzo niewiele, stąd pozycja poza rankingiem.
Z tej listy nie widziałem Hoop Dreams i Semi-Pro – trzeba nadrobić zaległości ;-)
Coach Carter moim zdaniem najlepszy.
biali nie potrafią skakac kozak! ;) polecam
Polecam biograficzny film „Pistol – narodziny legendy”
po obejrzeniu tego filmu zapragnąłem zostać koszykarzem! kilka lat później osiągnąłem sporo sukcesów ;) Za***sty film! Nie do znalezienia w sieci w tych czasach… ale kupiłem kiedyś na VHS.
Bezapelacyjne He got game!!
a ja polecam Hurricane Season :)
ojjjjj widzę że tu sami maniacy basketu a zapomnieli o innej ważnej pozycji… „Niebo Jest Boiskiem” fajny klimat i najlepsza scena na dachu nocą! polecam film szczególnie rocznikowi 79 :) Pozdro
dodam jeszcze kolejny OBOWIĄZKOWY „Nad Obręczą” PS.. Jak ja się cieszę że mam prawie wszystkie w swojej kolekcji na HDD
O pierwszym nie słyszałem i nie można go nigdzie dostać (co nie wróży mu dobrze) a drugi oczywiście jest znany i warty zobaczenia, ale bądźmy szczerzy – aktorstwo i poziom koszykówki zostawiają tam wiele do życzenia, a miano filmu kultowego bierze się stąd, że zagrał tam 2PAC (i o ile dobrze pamiętam muza jest dobra). Dlatego tu się nie załapał. Ale pamiętaj, że to lista subiektywna ;-)