Zmarł Darryl „Chocolate Thunder” Dawkins
Smutna wiadomość z Philadelphii, gdzie wczoraj w wieku zaledwie 58-lat zmarł legendarny Darryl Dawkins. Przyczynę śmierci poznamy po dzisiejszej autopsji. Dawkins, nazywany „Chocolate Thunder”, nigdy nie był wielką gwiazdą w NBA, ale dał się zapamiętać z wielu innych powodów.
Był pierwszym zawodnikiem w historii, który dostał się do ligi zawodowej prosto ze szkoły średniej. Wybrany w drafcie 1975 roku z numerem piątym. Zdebiutował w Sixers w wieku 18 lat i od razu stał się sławny dzięki swoim potężnym wsadom, które dwukrotnie zakończyły się rozbiciem tablicy podczas meczu. „Darryl Dawkins był ojcem poteżnych, siłowych wsadów. Ja jestem tylko jednym z jego synów” – powiedział kiedyś Shaquille O’Neal. Dawkins miał też duży repertuar ruchów w pomalowanym, zwłaszcza jak na takiego młodego zawodnika, oraz niezły rzut z pół dystansu. Mówiono o nim, że wyprzedził swoją epokę, ale też nigdy w pełni nie wykorzystał swojego potencjału.
W Philadelphii spędził siedem sezonów, zdobywając średnio 11.2 ppg, 6.7 rpg i 1.4 bpg w 23 minuty gry. Co ważniejsze, w tym czasie Sixers trzy razy awansowali do finałów, ale bez powodzenia. Dawkins został oddany do Nets w wymianie, w której sprowadzono m.in. Mosesa Malone’a (który już w swoim pierwszym sezonie pomógł zdobyć upragniony tytuł). Dawkins grał jeszcze dla Jazz i Pistons, po czym zakończył swoją karierę w 1989 roku ze średnimi 12.0 ppg, 6.1 rpg i 1.4 bpg podczas 14 lat gry.
Osobiście widziałem Dawkinsa na żywo podczas „NBA Europe Tour” w Kolonii w 2006 roku. Wraz z innymi polskimi kibicami udało nam się wtedy zdobyć autografy m.in. Worlda B. Free czy Billa Waltona, z Hawkinsem nie mieliśmy tyle szczęścia, bo bardzo trudno było się do niego dostać. To tylko pokazuje jak bardzo był lubiany i popularny, a zasłynął zwłaszcza swoim bardzo ciepłym stosunkiem do najmłodszych kibiców.
Fakt Tomek, byliśmy, autograf jest, fota ze Sternem jak i przypinka od niego oraz wiele wiele innych…
Stare dobre czasy…