Sixers – Nuggets 105:108
Sixers zagrali naprawdę świetne 3 kwarty i 9 minut spotkania z Nuggets, po czym postawieni pod ścianą stracili zimną krew i po beznadziejnej końcówce ulegli bardziej doświadczonym i opanowanym rywalom. Tym samym zmarnowali 14-punktowe prowadzenie i sporą szansę na efektowną wygraną.
Mecz zaczął się od dwóch kolejnych trójek w wykonaniu gospodarzy (Covington i McConnell). Goście szybko odrobili straty i od tego czasu gra była bardzo wyrównana. Na 5 minut przed końcem pierwszej kwarty Tony Wroten wyszedł na parkiet po raz pierwszy w sezonie, za co został nagrodzony gorącymi brawami. Wroten zaczął z klasą od asysty do Granta, który zakończył akcję efektownym wsadem, oraz od punktów po wkręceniu się pod kosz. Niestety w kolejnych akcjach tracił piłki (dwie akcje z rzędu ze stratą, łącznie cztery zmarnowane okazje) i pudłował (4 siłowe rzuty po wejściach na kosz), w rezultacie bardziej przeszkadzając, niż pomagając swojemu zespołowi. Mimo to cały czas grano kosz za kosz. W połowie drugiej kwarty Sixers zaczęli grać lepiej po obu stronach parkietu, co skończyło się serią 14-2, którą Nuggets przerwali dopiero na minutę przed syreną. Dzięki świetnej skuteczności (60% z gry, w tym 9/14 za trzy punkty!) Sixers schodzili do szatni prowadząc 59-52. Widocznie służyła im wczesna godzina rozpoczęcia meczu (13.00 miejscowego czasu), bo w żadnej innej pierwszej połowie tegorocznych rozgrywek nie zdobyli więcej punktów.
Trzecia kwarta nie zaczęła się efektownie. Nuggets przystąpili do odrabiania strat (dwa kosze z rzędu) i już wydawało się, że przejmą inicjatywę. Wtedy jednak Sixers popisali się serią 8-2, w czym spora zasługa Richauna Holmesa (dobra obrona, druga w sezonie trójka oraz akcja 2+1). Chwilę później, po 7 minutach gry, punkty Wrotena z kontry dały 10-punktowe prowadzenie. Sixers nie cieszyli się tym długo, ponieważ seria 12-4 w wykonaniu rywali zbliżyła ich na 4 punkty do wyrównania, na szczęście lepsze dwie finałowe minuty kwarty w wykonaniu Sixers nie pozwoliły im stracić kontroli nad przebiegiem meczu. Trzecią kwartę efektownym wejściem pod kosz zakończył McConnell, w niesamowitym stylu za trzy trafił jeszcze Barton, ale powtórka pokazała, że tuż po syrenie.
Cały mecz był zacięty i wyrównany (z małą przewagą filadelfijczyków), więc w ostatniej ćwiartce nie mogło obyć się bez nerwów. Po 3.40 minutach kwarty Nerlens Noel otrzymał przewinienie techniczne za uwieszanie się na obręczy po wsadzie. Nuggets wierzyli w wygraną i coraz bardziej zbliżali się do remisu, systematycznie odrabiając straty. Na 3 minuty przed końcem Sixers prowadzili tylko 101-98. Wtedy stojąc pod presją stracili zimną krew i zaczęli grac tak, jak przyzwyczaili nas do tego przez cały sezon. Dziurawe ręce Noela w ofensywie i rzut Nelsona z pół-dystansu dał remis po 102 punkty na 1.26 minuty przed końcem. W kolejnej akcji Isaiah Caanan fatalnie przestrzelił blisko kosza, a Nuggets się nie pomylili i objęli prowadzenie. Następnie filadelfijczycy próbując wyrównać, stracili piłkę (Covington nadepnął na linię boczną), a goście wsadzili piłkę do kosza, wykorzystując błąd w obronie, co dało im serię 9-0 w końcówce. Po wznowieniu z gry za trzy nie trafił Covington, a dwa wolne Nuggets zagwarantowały im zwycięstwo. W ostatniej akcji Covington trafił jeszcze za trzy, ustalając końcowy wynik spotkania.
Sixers trafili aż 15 trójek (jedna mniej od klubowego rekordu), popisali się 50% skutecznością z gry oraz 8 blokami. Niestety spudłowali aż 10 rzutów wolnych (16/26) i stracili 20 piłek, o trzy więcej niż Nuggets. Najlepszymi graczami pokonanych byli Covington (18 punktów – 5/1 za trzy, 10 zbiórek, 2 przechwyty), Canaan (15 punktów – 5/8 za trzy), Noel (14 punktów, 5 zbiórek, 2 bloki – ale też 5 strat), Sampson (13 punktów, 6 zbiórek), McConnell (10 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst, 3 przechwyty), Grant (10 punktów, 4 przechwyty) i Holmes (10 punktów – 4/4 z gry). Wroten przebywał na parkiecie 13 minut, podczas których trafił 2 z 7 rzutów zaliczając łącznie 4 punkty, 3 asysty i aż 5 strat.
Może mi ktoś wytłumaczyć co się dzieje z Noelem i gdzie zniknęła ta bestia z końcówki zeszłego sezonu? Tak jak wtedy za każdym razem gdy wchodził na boisko byłem podjarany bo gość był wszędzie, blokował, przejmował, pomagał w obronie… Tak teraz naprawdę nie mam słów. Ten mecz to on nam przegrał. W czwartej kwarcie dał sobie zebrać sprzed nosa kilka piłek które McConnell by zebrał ( btw. gość ma naprawdę świetny instynkt do zbiórek, za każdym razem świetnie odczytuje gdzie piłka się odbije, szkoda tylko że jest to przy tak niewielkim wzroście), dawał sobie rzucać sprzed twarzy Nelsonowi, blokuje od święta. Bez swojej obrony i agresji w niej staje się tak naprawdę bezużyteczny. Łapanie piłki w dalszym ciągu jest dla niego nieznaną sztuką ( kontra po podaniu TJa), półdystans w dalszym ciągu tak samo słaby, wolne niby troszkę lepiej ale w dalszym ciągu źle. Po którymś z początkowych meczów pisałem, że najbardziej rozczarował mnie Grant bo nie widać po nim najmniejszego progresu. Na obecną chwilę muszę to odwołać, Jerami gra coraz lepiej, rozkręca się i w ofensywie i w defensywie. Za to Noel… Wielki regres w stosunku do zeszłego sezonu. Odnośnie pozostałych zawodników w tym meczu – Cov łapie rytm po powrocie po kontuzji, będzie ciągnąć naszą ofensywę w tym sezonie, naprawdę sporo wniósł. Mam nadzieję, że jeszcze lepiej będzie. Cannan odkąd nie rozgrywa tylko zajmuje się tym co najlepiej ( co tylko? ) umie czyli rzucaniem też jest pożyteczny. Jak ma dzień tak jak dzisiaj i mu siedzi jest bardzo na plus. Zastanawiam się czy nie warto go zatrzymać właśnie jako Role Playera który z ławki jak ma dzień dorzuci parę trójek. Nawet Sampsona dzisiaj dało się oglądać, waleczność tego gościa mimo sporego ograniczenia umiejętności jest dobra dla drużyny. Jego ofensywna zbiórka w końcówce na Fariedem bodajże doskonale to pokazała. Strauskas i Holmes w tym meczu także na plus. Wrotenowi zdecydowanie brakowało ogrania, mimo to miło go znowu zobaczyć na boisku.
Zgadzam się w 100% z każdym Twoim słowem. Widać, że duet Okafor-Noel nie współgra ze sobą nie tylko z winy tego pierwszego. Dlatego w zależności od tego, jak potoczy się draft, nie będzie mi już tak bardzo szkoda pożegnać w off-season Noela, jak byłoby jeszcze kilka tygodni temu.
Dla Nuggets wygrali mecz Nelson i Foye czyli weterani ktorych nie mamy. Przykro było patrzeć jak frajersko przegrywamy ten mecz. Bez klubu jest Nate Robinson. Naprawdę nie rozumiem dlaczego go nie zatrudniliśmy. Szkoda tego meczu ale musimy byc dobrej mysli
Sixers są tragiczni w końcówkach. Nie potrafię tego zrozumieć ile razy oni muszą tak spieprzyć te kilka ostatnich minut, by nie popełniali już tych błędów. Przegrane zbiórki w obronie i ataku, Covington wychodzący z piłką poza boisko, Canaan, który zamiast kończyć spod kosza, rzuca z okolic 8 metra – to jest śmieszne. TJ McConnell jest całkiem fajnym grajkiem, ale jego niektóre decyzję są dla mnie nie zrozumiałe. Ma prostą drogą do kosza na łatwe punkty, to szuka odegrania na obwód – po co? Najprostsze pomysły zwykle bywają najskuteczniejszymi.
@Monty
Oddanie Noela, to jak powiedzenie „sorry guys, ale to nadal nie jest ten, którego szukamy”. Czysto teoretycznie – oddajesz w tym offseason Noela, w przyszłym roku masz Okafora i Embiida i daj Boże talent Joela eksploduje. I co wtedy, oddajemy Okafora? Wiem, że kiedyś trzeba będzie dokonać tego wyboru, tylko obecnie za Noela wątpię czy dostaniemy jakiś większy pakiet, bo jego wartość spadła gwałtownie w dół.
Ja bym tak nie dramatyzował z Noelem. Pewnie w końcu się rozkręci w tym sezonie, każdy może mieć gorszy okres, a to, że potrafi grać, to pokazał już w poprzednim sezonie. Kiedyś nawet się mówiło, że drugi sezon jest trudniejszy dla młodych zawodników i wielu notowało gorsze statystyki, niż w swoim debiutanckim sezonie. Niech gra, ogrywa się, niech zdobywa doświadczenie i w końcu zacznie to wyglądać tak jak powinno
Faktycznie Noel wygląda gorzej jak w 2 części zeszłego sezonu. Ale pamiętajmy, ze jego lepsza gra z zeszłego sezonu miała miejsce gdy w zespole pojawił się ish smith oraz w mojej ocenie miejsca Noelowi robił tez Robinson, którego tz mi szkoda bo byl to świetny walczak. Teraz Noel poniekąd zdany jest sam na siebie i gdy gra z Okaforem to na pozycji Pf ktora nie jest jego naturalna. Zastanawiam się czy nie lepiej byloby gdyby to Okafora przesunąć na 4. Ale tam dowodzi Brett zobaczymy co wymyśli. Po wysteie Wrotena nie bylo co spodziewać się fajerwerków, ale on zlapie rytm , fizycznie wygląda dobrze
Szybko naród traci wiarę w Noela… Parę gorszych spotkań po fenomenalnym sezonie i już byście sprzedawali :/ Dla mnie to powinien być gość nie do ruszenia, chyba że za szaloną ofertę. Jest mega młody, pokazał wielki potencjał, swagger i jest jedną z niewielu postaci obecnych Sixers, z którą kibice mogą się identyfikować. Jak będziemy wymieniać kluczowe klocki co chwila, to nic nie zbudujemy poza zbieraniną typu Phoenix Suns.
Każdy młody zespół jest słaby w końcówkach.
Spójrzmy choćby na Wolves – 5 porażek w ostatnich spotkaniach, w których prowadzili +10 punktami. Takie życie – końcówki wygrywa się głównie doświadczeniem – którego nie mamy. Nie ma co rozdzierać szat i trejdować graczy po 20 spotkaniach. Mieli ciężki terminarz, było sporo kontuzji, są młodzi i mają nową 1 – wszą opcję. To sporo do przetrawienia.
WOW Jerry Colangelo w Sztabie Sixers ! #njusy #z #pierwszej #ręki