Celtics – Sixers 100:106

E.Turner (25 punktów, 11 zbiórek), J.Holiday (21 punktów, 14 asyst), T.Young (15 punktów, 5 zbiórek, 3 bloki), D.Wright (15 punktów, 4 przechwyty), N.Young (10 punktów).

Sixers nie ustrzegli się 16 strat (w tym Jrue Holiday – 7), ale zaliczyli najlepsze w sezonie 26 punktów z kontr oraz najlepsze do tej pory skuteczności: 48% z gry i 53% za trzy punkty.

5 myśli na temat “Celtics – Sixers 100:106

  • 10 listopada 2012 o 12:46
    Permalink

    Wooow, tego się nie spodziewałem, oglądal ktoś? Jak to wyglądało?

    Odpowiedz
    • 10 listopada 2012 o 12:54
      Permalink

      Dobry mecz przedewszystim Turnera wkońcu pokazał na co go stać. Sixers prowadzili prawie od początku różnicą ok. 10 pkt. Tylko w 3 kwarcie boston doszedł na chwile na 4 pkt

      Odpowiedz
  • 10 listopada 2012 o 13:05
    Permalink

    Sixers zaczęli słabo, zapowiadało się na podobny mecz do tych z Knicksami, ale później Thad i Jrue wzięli sprawy w swoje ręce i zdobyliśmy około 10 pkt. przewagę którą tradycyjnie pod koniec roztrwoniliśmy i było trochę ciepło, ale skończyło się dobrze :) Ogólnie bardzo dobry mecz zagrał Evan, ale też z zastrzeżeniami, szczerze mówiąc Celtics zagrali słabo w obronie, gdyby Rondo obudził się wczesniej to mogłoby być trochę gorzej. Przebłyski mieli Nick Young i Wright, ale mieli też momenty o których warto zapomnieć.
    Najbardziej cieszy to że Jrue zagrał tak jakby chciał odpowiedzieć na wszystkie komentarze po poprzednich meczach.
    Ogólnie uważam, że jeśli będziemy mieli farta i szybko zacznie grać Bynum, plus Richardson i gra Evana oraz Jrue której oczekujemy, to ten sezon może się skończyć miłym zaskoczeniem :)

    Odpowiedz
  • 10 listopada 2012 o 13:24
    Permalink

    Holiday znowu w statystykach wygląda dobrze 21 pkt i 14 asyst, to statystyki czołowego pg, ale wszystko psuje te 7 strat, mam nadzieję że w końcu przestanie ich tyle popełniać. Ale to też pewnei wynika z tego że bierze większą odpowiedzialność w ataku na siebie, a jednak nie jest jeszcze gotowy do końca na to

    Odpowiedz
  • 10 listopada 2012 o 15:06
    Permalink

    Mecz mógł się podobać ale zaczął się fatalnie (1-10 z gry). Atak wciąż nie wygląda idealnie ale nie było tyle debilnych rzutów z dystansu i piłka dość płynnie przechodziła z ręki do ręki. Boston to silny przeciwnik ale to nie ta sama drużyna co w ostatnich latach.
    Jrue ma sporo strat ale wczoraj tak mi przeszło przez myśl że od czasu Iversona nikt tak długo nie miał piłki w rekach jak on, w niemal każdej akcji piłka jest jego i to on decyduje, szczerze mówiąc mi to nie przeszkadza ponieważ jest to jedyny pewniak na chwile obecną. Tadzik też radzi sobie dobrze i widać komunikacje między nim a Jrue, Wright coraz bardziej mnie zaskakuje i może być z niego dobry zawodnik, Nick Young trafił w tym meczu kilka rzutów z bardzo trudnych pozycji ale teoretycznie od tego jest, Turner się przełamał ale to jego granie w kratkę powoli irytuje, cała reszta to jak zwykle przeciętnie i to mnie martwi ponieważ jak przyjdzie nam grać z Lebronami czy Durantami to będzie płacz.
    Nie wiem co Ivey robi tak długo na boisku ale to nie pierwsza decyzja Collinsa której nie rozumiem, według mnie Turner powinien być na jedynce kiedy Jrue odpoczywa a minuty Turnera na dwójce oddać Wrightowi lub Youngowi
    Dziś powinna być łatwa wygrana z Raptors ale obecnie Sixers to wielka niewiadoma i nie zdziwię się jak w frajerski sposób dostaniemy baty

    Odpowiedz

Skomentuj sznida Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *