Philly Cheesesteak of the Week

Upalne lato roku 1930, róg Passyunk Ave i Wharton Sts w Filadelfii. Pat Olivieri, włoski imigrant z Abruzji, spędzał kolejny nudny dzień na stoisku z hot – dogami, które prowadził ze swoim bratem Harrym. Biznes jak biznes – dało się zarobić na kieliszek chleba, ale słynny american dream był na razie odległą mrzonką. Pat zgłodniał co nieco, ale chyba by zwariował gdyby zjadł kolejnego hot – doga. Postanowił podskoczyć do lokalnego rzeźnika, gdzie zakupił trochę wołowiny. Pokroił ją, podsmażył na swoim stoiskowym grillu, włożył do pszennej włoskiej bułki, posypał cebulką i już miał zatopić zęby w swoim „eksperymencie” kiedy usłyszał: „Hej! Co tam masz?”. Lokalny taksówkarz, który regularnie wpadał na hot – doga, poprosił, aby zrobić mu taką samą bułkę z wołowiną. Po jej zjedzeniu powiedział do Pata wprost: „Olej hot – dogi! Sprzedawaj tylko to!”. Wynalazek okazał się wielkim sukcesem. Niedługo bracia Olivieri w miejsce budki otworzyli restaurację Pat`s King of Steak, jeden z kucharzy zaproponował dodawanie sera i tak oto narodził się jeden z symboli Filadelfii i fast foodowej american cousine – kanapka Philly Cheesesteak.

Rok 1963. Do Filadelfii trafia z Syracuse inny „imigrant”, który postanawia dać miastu trochę inny rodzaj „kanapki”. Pełnej sportowych emocji, łez i potu. Odnośnie nazwy w tym przypadku właściciele oddali głos mieszkańcom i tak 6 sierpnia 1963 roku narodził się inny symbol Miasta Braterskiej Miłości – koszykarska „kanapka” Philadelphia 76ers. W międzyczasie bracia Olivieri stali się sławni na cały kraj, a ich cheesesteak na stałe wszedł do świadomości i menu Amerykanów. Restaurację zaczęły odwiedzać postacie z pierwszych stron gazet, a w 1976 roku kręcono tu sceny do „Rocky`iego”, co upamiętnia wmurowana stosowna tablica. Natomiast 76ers po początkowym rozpędzie udało się nawet wygrać w 1967 konkurs na koszykarską kanapkę roku w USA. Potem udało się to powtórzyć w roku 1983, ale od tego czasu zmieniali się zarządcy, kucharze, pomoc kuchenna, mimo to tego typu nagrody nie udało się zdobyć z powrotem dla Filadelfii. W 2013 właściciele postanowili zaryzykować i zatrudnili nowego Szefa Kuchni – Sama. The Process, który zapoczątkował, kompletnie przebudował filozofię kuchni i sumiennie dodawał do niej nowe elementy, które stały się podstawą dzisiejszego przepisu na „kanapkę 76ers”. Sam, niestety, nie doczekał finalizacji swojego dzieła, ale bez niego 76ers nie byli by w miejscu, w którym są dzisiaj.

Rok 2020. Pat`s King of Steak dalej serwuje swoje słynne kanapki cheesesteak na rogu Passyunk i Wharton. Natomiast w 76ers zupełnie nowe rozdanie – nowy Szef Kuchni, nowy Sous Chef, nowi doświadczeni kucharze, jak i głodne sukcesu „Dzieci Procesu”. Przed nowym „kanapkowym sezonem” duży optymizm jak nigdy. Przedsezonowe spotkania pokazały pewną toughness, solidność i nadzieję. Dalej świetnie wygląda ubiegłoroczny hit menu – Shake. Nowi kucharze, Dwight & Danny & Seth, z miejsca zaczęli urozmaicać ofertę swoimi umiejętnościami. Wiele energii do ekipy wnosi nowy kuchcik Tyrese. Tylko dalej Ben nie jest w stanie się przekonać do wykorzystywania w swoim warsztacie składnika, który we współczesnej kuchni NBA jest w cenie. Ale ponoć ekipa nie będzie naciskać, aby to robił… . Na co stać naszą ferajnę? Po zakalcu z poprzedniego sezonu na pewno nie może być gorzej. Nie jestem fanem Doca (uważam, że jedzie na opinii za zdobycie mistrza…12 lat temu), ale to jednak fachowiec, który ze swoim sztabem w końcu poukłada co trzeba, aby bez problemu osiągnąć minimum finał konferencji.

U mnie już posiekana wołowina skwierczy na grillu, ser powoli topi się w garnuszku, cebula czeka pokrojona w kosteczkę. Jestem gotów rozpocząć kolejny sezon NBA z kanapką Philly Cheesesteak w ręku i „kanapką” Philadelphia 76ers w sercu. A wy?

PS. Witam Was serdecznie drodzy czytelnicy w moim co wtorkowym felietonie, gdzie znajdziecie podsumowanie tygodnia (mecze poniedziałek – niedziela) w wykonaniu naszych koszykarzy z lekkim przymrużeniem oka i zawsze z odniesieniem do historii/symboli/ciekawostek na temat samej Filadelfii. Nie będzie tu liczb prosto z box score`a, czy terminologii ze zmiętych kartek, które zawsze przy linii bocznej ściska Steve Clifford. Będzie za to mocno subiektywnie i prosto od serca. Zawsze chętnie poczytam Wasze komentarze. Go Sixers!

Knajpa Pat`s King of Steaks w Filadelfii (foto: Maciej Gąd)

7 myśli na temat “Philly Cheesesteak of the Week

  • 22 grudnia 2020 o 19:15
    Permalink

    Oj tak. Od kad dowiedziałem się o Philly Cheesestake to jeden z moich ulubionych „fastfoodow” do zrobienia w domu. Tym bardziej że są różne wariacje. Czasami robię z papryką, różnymi rodzajami sera na wierzch wołowiny albo innymi sosami w środku (domyślnie majo z czosnkiem). Tym bardziej do meczu 76ers na żywo :D

    Odpowiedz
  • 22 grudnia 2020 o 19:24
    Permalink

    Witamy serdecznie !
    Podczas tej całej przygody z kibicowaniem Iversonowi i potem Szóstkom utworzyło się małe marzenie wylotu i odwiedzin Filadelfii. Także widząc taki tekst ze smaczkami prosto z Miasta Braterskiej Miłości to jest to istny miód na moje oczy :D pozdrowienia i przy okazji Wesołych Świąt dla wszystkich obecnych!

    Odpowiedz
  • 22 grudnia 2020 o 19:33
    Permalink

    Mój podstawowy przepis jest taki : bagietki (te takie krótsze) przecinamy na pół nie do końca, majonez mieszamy z wyciśniętym czosnkiem (do lodówki żeby stężał), mięso wołowe na patelni albo grillu dosyć długo żeby było rozpływające się w ustach, tarty ser (niby oryginalne przepisy najczęściej mówią o cheese whiz ale ciężko dostać w osiedlowym :D). Jak mięso jest gotowe to bagietki od środka smarujemy sosem, wkładamy wołowinę, posypujemy serem i do piekarnika/ na grill w folii żeby ser się przytopil. Jak ktoś lubi to można polać jakimś sosem bbq. Niebo w gebie

    Odpowiedz
  • 22 grudnia 2020 o 21:16
    Permalink

    Brawo, świetny pomysł i tak samo dobre wykonanie :) czekamy na regularne podsumowania!

    Odpowiedz
  • 22 grudnia 2020 o 21:58
    Permalink

    Muszę wypróbować, brzmi zachęcająco :) bardzo dużo ciekawostek można wyciągnąć z tych tekstów, czekam na kolejne felietony

    Odpowiedz

Skomentuj JulesWinfield Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *