Co zdarzyło się w Vegas… NIE zostaje w Vegas!
Sixers wygrali ligę letnią w Orlando, ale nie powtórzą tego w Las Vegas po czwartkowym, przegranym meczu z Bulls. Nie o wygrane tu jednak chodzi, tylko o rozwój zawodników, pod tym względem Sixers wydają się być na dobrym torze.
Przede wszystkim cieszy ofensywna postawa Jordana McRae, który w czterech rozegranych spotkaniach notował 21.0 ppg ze skutecznością 50% z gry, 38% za trzy i 86% rzutów wolnych! Pod względem zdobyczy puntowych jest trzeci w całym turnieju, za Glenem Ricem Jr i Timem Hardawayem Jr!
Po drugiej stronie parkietu zachwyca K.J. McDaniels, który w statystykach nie błyszczy, ale jego wkład w obronę jest chwalony przez wszystkich trenerów. W meczu przeciwko Cavs tak dobrze krył Andrew Wigginsa, że ten rzucił tylko 4 punkty (w całym spotkaniu tylko 10).
To samo można oczywiście napisać o Nerlensie Noelu, który coraz lepiej gra pod koszem, nie tylko blokuje, ale wiele przechwytuje. Niestety Noel opuścił dwa mecze z powodu lekkiego zwichnięcia kostki, po czym nie mógł grać z powodu dokuczliwych skurczy.
Osobiście zwróciłem też uwagę na Elijaha Millapsa, kolejnego swingmana w barwach Sixers. Gra z emergią, równo i na dobrej skuteczności. W meczu z Lakers wygranym 85-63 miał 19 punktów i aż 7 przechytów.
Z zawodników, którzy rozczarowuja w Las Vegas, wymienię Brandona Daviesa, który spędził z Sixers ostatni rok i powinien pokazywać doświadczenie, a tymczasem jest w ogóle niewidoczny. Nie widzę go w składzie na sezon 2014/15. Jerami Grant miał bardzo dobre mecze w Orlando, ale w Las Vegas dobrze zagrał tylko przeciwko Lakers. W pozostałych przypadkach gra bardzo nierówno i na fatalnej skuteczności (np. 2/9 z Suns, 1/7 przeciwko D-League).