Embiid w kosmosie…

Joel Embiid opuścił bańkę w Orlando i udał się na pobliski Przylądek Canaveral na Florydzie do siedziby NASA, żeby… Nie, tylko żartuję. Chodzi o wypowiedź Embiida po wygranym meczu przeciwko Washington Wizards, kiedy center Sixers powiedział:

Czuję się jakbym był w kosmosie i mógł stamtąd dyktować grę jak mi się podoba i robić, co tylko zechcę. Zarówno, jeśli trzeba być najlepszym obrońcą na parkiecie, jak gdy trzeba być najlepszym graczem ofensywnym.

Można zarzucać Kameruńczykowi brak skromności, ale jeśli spojrzy się na jego statystyki z trzech rozegranych spotkań w Orlando, to rzeczywiście robią one wrażenie: 32.7 ppg, 13.7 rpg, 4.0 apg, 1.7 bpg, 1.7 apg i ponad 58% skuteczności z gry w 32.7 minuty na parkiecie.

Kto oglądał te mecze wie, że nie chodzi już nawet o same cyferki. Embiid naprawdę wygląda, jakby ćwiczył nad sobą i był w doskonałej formie fizycznej. Gra mądrzej, jest bardziej opanowany, często wykorzystuje swoje warunki fizyczne i znacznie lepiej radzi sobie przy podwojeniach.

Trudno wyciągać daleko idące wnioski po zaledwie trzech spotkaniach, trzeba też zauważyć, że Joel nie grał jeszcze przeciwko trudniejszym przeciwnikom ze swojej pozycji. Jednak kiedy Sixers nas rozczarowują od samego początku, a wszystkie obietnice zespołu okazują się być dalekie od prawdy, to pozostaje nam chociaż radość z gry Embiida, który nie kłamał na temat swojego przygotowania do wznowienia sezonu. Pod nieobecność kontuzjowanego Simmonsa niech zostanie on w kosmosie jak najdłużej!

Oto pełna wypowiedź dla Sereny Winters:


3 myśli na temat “Embiid w kosmosie…

  • 7 sierpnia 2020 o 12:18
    Permalink

    Póki co jego indywidualne statystyki nie przekładają się na grę drużyny, która często gra lepiej z nim na ławce…

    Odpowiedz
    • 7 sierpnia 2020 o 18:25
      Permalink

      Uogólniając mogę się zgodzić, ale to wina trenera, że nie potrafi przełożyć takiej dominacji Embiida na wynik zespołu. Jednak w tym konkretnym przypadku Joel samodzielnie wygrał mecz z Wizards więc wypowiedź po meczu uzasadniona.

      Odpowiedz
  • 8 sierpnia 2020 o 22:48
    Permalink

    To ja też się zgodzę, bo ta drużyna grając na indywidualnościach lepiej spisuje się w grze szybkiej niż w ataku pozycyjnej i embiidowym spowalnianiu gry. A Brown nie potrafi rozpisać sensownych zagrywek nawet na najbardziej podstawowym manewrze w koszykówce – zasłonach…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *