Hawks – Sixers 127:117

Sixers przystąpili do starcia w Atlancie z dwoma zmianami w pierwszej piątce, kontuzjowanego Richardsona zastąpił Milton, natomiast w miejsce Harforda wszedł Thybulle. Niestety nieobecność weterana nie była spowodowana przeanalizowaniem materiału z poprzednich spotkań przez Bretta Browna i spróbowania przestawienia go do drugiej piątki, a widocznie po prostu dniem wolnym na odpoczynek.

Pomimo brakujących ogniw goście dobrze wyglądali z przodu jeżeli chodzi o dzielenie się piłką, szwankowała natomiast skuteczność i gra w obronie. Sytuację starał się ratować Simmons, jednak ni jak był w stanie zatrzymać Younga, który jeszcze w pierwszej kwarcie zaliczył double-double. Ostatecznie przegraliśmy pierwsza odsłonę 39:31. Niestety w drugiej kwarcie Sixers dalej grali swój klasyczny mecz na wyjeździe ze słabeuszami: bez koncentracji, skupienia i zaangażowania. Młodzież z Atlanty bawiła się piłką na naszej połowie, a my nie trafialiśmy prawie połowy swoich rzutów wolnych. Efektem tego przewaga gospodarzy utrzymywała się w okolicach dziesięciu oczek, dopiero w ostatnich sekundach po trójkach Miltona odrobiliśmy straty do dwóch punktów. Wtedy jednak do akcji wkroczyli arbitrzy, którzy odgwizdali faul widmo w ostatnich sekundach na Young’u. Zagotował się zarówno podobno faulujący Harris, jak i Brown, którzy dostali po faulu technicznym i w tych kuriozalnych okolicznościach, jeszcze nie wyegzekwowanego challange’u, schodziliśmy do szatni przegrywając 74:67.

W drugiej połowie obraz meczu kompletnie się nie zmienił. Trae dalej rozmontowywał nas w pojedynkę, nie ważne kto został oddelegowany do krycia go 1 na 1. Z przodu natomiast co raz chybialiśmy zza łuku, lub popełnialiśmy banalne straty. Jedynym jasnym punktem Sixers pozostawał Milton, potrafiący trafiać seriami z dystansu. Chciałbym móc napisać, że na ostatnie 12 minut meczu gracze z Philadephii się obudzili i ich gra wyglądała jak na pretendentów do tytułu przystało, ale chyba nie zaskoczę Was, że tak nie było. Przegrywamy z OSTATNIĄ  drużyną na wschodzie i kompletnie nic nie usprawiedliwia tego wyniku, młodzież z Atlanty się po prostu dzisiaj bawiła.  WSTYD!

15 myśli na temat “Hawks – Sixers 127:117

  • 31 stycznia 2020 o 07:07
    Permalink

    Czasem to mi się wydaje, ze oni grają na pol gwizdka z tymi teoretycznie słabszymi..
    A na mocniejsze potrafią bardziej się mobilizować. Nie wiem już jak tłumaczyć mam sobie taka kiepska grę i kompletny brak pomysłu Trenera Browna. Liczę jesZcze na to, Ze ta drużyna w PO pokaże kim naprawdę są w tej lidze. Nie podpalam się, ze tak będzie ale jakoś nie potrafię sobie inaczej tego wytłumaczyć poniewaz raz grają super mecz z czołówka ligi a innym razem kompletny piach z ekipami z dołu tabeli.

    Odpowiedz
  • 31 stycznia 2020 o 10:09
    Permalink

    Będzie dla tych zawodników wstyd jak bez przewagi parkietu odpadną w pierwszej rundzie!

    Odpowiedz
  • 31 stycznia 2020 o 10:19
    Permalink

    Ku*wa nie mogę oglądać Embiida w obronie… Gdzie się podział Embeast, blokujący, rzucający się po piłki(z tym może nie do końca ale chodzi o zaangażowanie). Chłop się budzi na 5 min do końca w 4q gdzie przez cały mecz jego obrona pick’n rolla to jakiś kiepski żart. Jak można zostawiać tyle miejsca gościowi z piłką na pnr. JOEL WAKE UP!
    Nie wiem czy on od sztabu medycznego dostaje zielone światło na takie opierdalanie się, bo chcą go oszczędzić na PO… Jednakże przez to tracimy na bilansie, a wina spada na trenera. Chociaż w tym meczu i do Bretta bym się przywalił bo Neto i Korkmaz ch*ja zagrali. Dlaczego Ennis i Burke zostali odsunięci od gry? Może ktoś mi powie?

    Odpowiedz
  • 31 stycznia 2020 o 10:26
    Permalink

    Pozdro dla tych którzy chcą żeby Brown został na stanowisku….
    Też mam wrażenie że jest dużo słabszy w obronie i wygląda na miękkiego . Są takie akcje że nie chce mu się podnieść rąk do góry gdy ma w zasięgu atakującego zawodnika.
    Jeśli trafią na Toronto w pierwszej rundzie to jadą na ryby…

    Odpowiedz
  • 31 stycznia 2020 o 10:43
    Permalink

    No dobra ten mecz chyba przelał czarę goryczy u mnie i dopóki się nic nie zmieni odpuszczam sobie oglądanie i kibicowanie tej drużynie. Już nawet okres tankowania tak mnie nie irytował jak obecne wyczyny. jak można jednego dnia ograć Lakers a póżniej dostać na miękko od najsłabszej drużyny na wschodzie?
    Ten mecz był kwintesencją wszystkiego co złe w tej drużynie a właściwie mam jeden zarzut brak zaangażowania. Już wolę sobie obejrzeć Dallas gdzie chłopaki mają mega radość z grania mając na papierze gorszy skład. Nasi grają jakby ktoś im za karę kazał…

    Odpowiedz
  • 31 stycznia 2020 o 13:27
    Permalink

    Wytłumaczcie mi jedno. Ogrywamy jak chcemy największych potentatów ligi a wy się przejmujecie meczem z Atlanta. I to ten mecz ma o wiele więcej komentarzy a nie ten z Lakers.
    Może faktycznie pora pokibicowac innej drużynie? Szkoda życia na tyle negatywnych emocji.

    Odpowiedz
    • 31 stycznia 2020 o 13:49
      Permalink

      Czy „tylda” to ukryte konto Colangelo, lub jego małżonki:)? A na poważnie to zauważyłem również tendencje do ilości komentarzy po porażkach. Sam przykładam do tego cegiełki. Ot chyba nasza mentalność.
      Inna sprawa, że oczekiwania są duże po wakacjach i dwóch przegranych bataliach w PO. Obiecali ponadto sporo Brett i Ben, jest się do czego przyczepić. Efemeryczna ławka, która rzadko się pojawia na wyjazdach.
      Statystycznie przegraliśmy „tylko” 5 razy z ekipą poniżej 50% zwycięstw (WAS, ATL, PHO (ale oni byli wtedy jeszcze na plusie i na fali wznoszącej) i z play offywymi ORL i BRO). To dużo i mało. Biorąc pod uwagę szpital w Sixers, i dość ciężki schedule nie jest tak źle.
      Jakkolwiek 6 seed to ciągle brak przewagi parkietu, a pojedynek na wyjeździe z Toranto czy Bostonem, to może być drogą przez mękę, i niewykluczona porażka w 1 rundzie. Moje zaufanie do Bena jako lidera i Bretta jako coacha jest mocno ograniczone. Mało tego, jeśli Ben nie zacznie rzucać, jestem w kościele tych, którzy wymienili by go na Beala, Lowryego, Shaia + CP3, czy kogokolwiek kto lepiej pasowałby pod nasz roster. Niestety duża wina jest w niedopasowanym składzie. I jak w obronie potrafimy grać jak maszyny, to atak często się męczy niezmiernie.
      Pozdrawiam wszystkich tych co Australijczyków lubią, i tych co nie

      Odpowiedz
    • 31 stycznia 2020 o 15:04
      Permalink

      Ja jestem pozytywnie nastawiony do życia a tej drużynie kibicuje od 1998 roku A jeszcze nigdy tak mnie nie irytowali.
      No jeśli tobie odpowiada wesoły basket i że dostają baty od Atlanty to nie ma sensu dyskutować.
      Ta drużyna ma papiery na mistrza A momentami grają jak dziady. Przez takie porażki odpadną w pierwszej rundzie ciekawe jak wtedy będziecie to tłumaczyć.

      Odpowiedz
  • 31 stycznia 2020 o 16:34
    Permalink

    Przed sezonem zakładałem bilans 56-26, najmniej optymistycznie chyba i wygląda na to że nawet tyle nie będzie.

    Odpowiedz
  • 31 stycznia 2020 o 21:02
    Permalink

    Kozik, sam odpowiadasz sobie czemu nie jest lepiej.
    A dodajmy do tego że dwa lata temu chyba obecny bilans by dawał chyba nawet pierwsze miejsce.
    Jasne porażka z Hawks boli, ale wolałbyś wygrana tu a porażkę z Bucks czy Lakers?
    I jak już to Hinke

    Odpowiedz
    • 1 lutego 2020 o 21:43
      Permalink

      @ „tylda” Tam nie było pytania, po prostu luźne dywagacje.

      Co do zaciągniętej z jakiejś strony rozpiski wyjazdowej- Dużo większy szpital mają regularnie w Denver, czy Miami, a zobacz jak oni sobie radzą na wyjazdach?

      Inne spostrzeżenie: Joel w tym momencie ma dużo mniej rozegranych minut niż rok temu. Jest szansa, że będzie zdrowszy w PO. Więc jako DNP mogą długoterminowo utrzymać go w zdrowiu.

      Spostrzeżenie 2. Przegrali wszystkie mecze na Florydzie. Plaża, słońce, fajne bary i kluby. Każdej ekipie gra się ciężko na Florydzie:)

      Odpowiedz
  • 31 stycznia 2020 o 21:06
    Permalink

    Hetman3,
    Wesołym basketem bym tego nie nazwał. Ale ciężko oczekiwać od graczy nba pełnego zaangażowania w 82 mecze. Chcieli wygrać to na jalowym biegu, nie udało się.

    Odpowiedz
  • 31 stycznia 2020 o 21:26
    Permalink

    Zapożyczone z innej strony… Mecze wyjazdowe

    Losses:

    1. At Suns – No Joel
    2. At Utah – Ben gets hurt, plays only 10 minutes.
    3. At Denver – No Ben
    4. At Orlando – No Ben
    5. At OKC – Mattise not in regular rotation yet (only 4:52)
    6. At Toronto – Mattise not in regular rotation yet (only 3:26)
    7. At Wizards – No JRich
    8. At Brooklyn – No Joel
    9. At Orlando – No Mattise
    10. At Miami – No Mattise
    11. At Indiana – No Joel or Mattise
    12. At Houston – No Mattise
    13. At Dallas – No Joel
    14. At Indiana – No Joel
    15. At Toronto – No Joel or JRich (3:52)
    16. At Atlanta – No Horford or JRich

    Wisn:

    1. At Detroit: No Joel. Win.
    2. At Atlanta: Healthy. Win.
    3. At Portland: No Joel. Win
    4. At Cleveland: Healthy. Win.
    5. At Knicks: No Horford. Win.
    6. At Boston: No Horford. Win.
    7. At Detroit: No Mattise. Win
    8. At Knicks. No Joel. Win
    9. At Brooklyn. No Joel. Win

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *