Hornets – Sixers 111:118

Sixers mimo gry na wyjeździe zdominowali rywala od pierwszych minut spotkania. Zdominowali zwłaszcza pod koszem, co potwierdza statystyka Embiid – Hornets 16-13 w pierwszej kwarcie. Tak udanej defensywnie ćwiartki Sixers nie mieli jeszcze w tym sezonie, nie dziwi więc wynik 30-13 po dwunastu minutach.

Jak wiadomo, przewagę łatwiej zdobyć, niż utrzymać. Wydawało się, że tak będzie w drugiej kwarcie, kiedy „Szerszenie” doszły rywala na 9 punktów. Wtedy jednak Sixers zneutralizowali ich żądła i po trzeciej w tym meczu trójce Embiida oraz 4-punktowej akcji Greena prowadzili nawet 27 punktami. Po dwóch kwartach 64-42 na tablicy i zaledwie 36% skuteczności zawodników z Charlotte.

Powtórkę z rozrywki mieliśmy w trzeciej kwarcie, kiedy Hornets zaczęli zdecydowanie lepiej trafiać i wolno odrabiali straty, aż te stopniały do 7 punktów. Lepsza końcówka w wykonaniu gości dała im jednak 13-punktowe prowadzenie przed finałowym sprawdzianem.

W czwartej kwarcie obie strony zaczęły grać z gorącą głową, zrobiło się więc wątpliwej jakości widowisko z dużą ilością głupich błędów i nieprzygotowanych rzutów. Po czasie Riversa w połowie kwarty gra wyglądała już lepiej. Sixers chociaż nie grali tak efektywnie i efektownie jak w pierwszej połowie, to nadrabiali obroną i utrzymali około 10 punktowe prowadzenie niemal do samego końca.

Czwarta z rzędu i szesnasta w sezonie wygrana stała się faktem dzięki postawom Joela Embiida (34 punkty, 11 zbiórek), Tobiasa Harrisa (26 punktów, 4 asysty) i Bena Simmonsa (15 punktów, 6 zbiórek, 9 asyst). Martwi jednak ostatnia dyspozycja strzelecka Setha Curry’ego, który przez cały mecz oddał tylko dwa rzuty, oba niecelne.

Kolejne starcie już dzisiaj w nocy przeciwko Portland Trail Blazers.

11 myśli na temat “Hornets – Sixers 111:118

  • 4 lutego 2021 o 02:12
    Permalink

    Nie wiem czy to od dawna bo dopiero teraz w akcjach tygodnia widzę, ale boisko Brooklyn jest takie, że się cieszę że nie jestem ich kibicem. Mialbym ciągle wrażenie jakbym się do lat 80 przeniósł i telewizory znowu były czarno białe.

    Odpowiedz
  • 4 lutego 2021 o 02:22
    Permalink

    Ładna pierwsza połowa. Idealnie by było odjechać na bezpieczną odległość co by w ostatniej ćwiartce dać odpocząć starterom.

    Odpowiedz
  • 4 lutego 2021 o 11:48
    Permalink

    Wiadomo może co z Miltonem? Bo chyba przy Lay up wydawało mi się że uszkodził mięsień i zszedł. Ostatnio trochę obniżył loty ale zawsze przyda się w rotacji

    Odpowiedz
  • 4 lutego 2021 o 11:56
    Permalink

    Kolega ajverson poruszył ciekawy temat a mianowicie wygląd niektórych parkietów czy koszulek jest już tak przesadzony że aż oczy bolą od patrzenia. Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do Dallas na zielono czy Houston na niebiesko. Ale mistrzami w tej kategorii są Miami i ich różowo turkusowy parkiet w połączeniu z koszulkami sprawią że się nie można skupić na ogladaniu.
    Na szczęscie u nas nie ma takich dziwactw.
    Szczerze to myślałem że będzie ciężko dziś Hornets grają na prawdę ładną dla oka koszykówkę. Trochę wzmocnień i bez problemów powinni się łapać do PO

    Odpowiedz
    • 4 lutego 2021 o 12:20
      Permalink

      Od kiedy nie ma kibiców uwagę skupiam na różnych rzeczach o których wcześniej nie myślałem np jak to jest że bogata NBA, bogate dróżyny, koszykarze wartci dziesiątki mln$… a używają krzesełek za 5 dolarów.

      Odpowiedz
      • 4 lutego 2021 o 14:08
        Permalink

        Koszulek też nie wymieniają na każdy mecz tylko piorą. Było to dla mnie szokiem jak raz o tym przeczytałem na reddicie. Taki jersey to pewnie mniej niż 200$ * 82 + playoff * ilość zawodników czyli w sumie na cały zespół nie tak dużo biorąc pod uwagę budżety klubów.
        No chyba że to fake news :D

        Odpowiedz
      • 4 lutego 2021 o 17:08
        Permalink

        Dallas na zielono to raczej nic nowego, bardziej kłuje w oczy ten niebiesko-zielony kolor ^ ;] Co do Miami to mi się akurat podoba ta koncepcja i nawiązanie do „Vice City”

        Odpowiedz
      • 4 lutego 2021 o 19:19
        Permalink

        Haha ciekawe, rzeczywiście niektóre parkiety oczopląsu przyprawiają. Heat akurat lubię, Nets mają okropny parkiet, ale to kwestia gustu.

        Koszulki hmmm… oglądałem ostatni mecz Lakers (niebieskie stroje) i Sixers (czerwone) i cały mecz mi to nie pasowało, bo niebieski kolor to przecież Sixers, a LAL powinni być na żółto. Ale bardziej wkurzają te ciągłe zmiany koszulek, zmiany barw, specjalne edycje itp.

        No i reklamy na parkietach, zauważyliście, że ich coraz więcej? Niby cyfrowe, a nie prawdziwe, ale tak samo irytują. Na NBA.com nie wchodzę z reguły ale jak już jestem to albo jakaś reklama, albo komunikat, żebym AdBlocka wyłączył. Wiadomo, że liga to biznes i chodzi o zarobek, ale robi się z tego już żebractwo i żenada powoli.

        A krzesełka to mi się wydaje kwestia zarządców hal, a te działają niezależnie od ligi w większości przypadków.

        PS. Koszt NBALP u nas też przesadzony, jakby porównać z comiesięcznym kosztem subskrybcji Netflixa albo HBO, to NBALP wychodzi 3-4 razy drożej. Więc dla mnie większość irytujących rzeczy związanych z NBA wiąże się z tym, że na każdym kroku szukają dodatkowego zarobku, jakby byli na skraju bankructwa. I to już się zaczęło przed pandemią, a nie teraz.

        Odpowiedz
  • 4 lutego 2021 o 15:44
    Permalink

    Pewnie trzeba ciąć koszty gdzie się da. Mi bardziej chodziło że teraz każda drużyna ma jakieś 5-7 różnych modeli koszulek i często grają w takich barwach że ciężko poznać jaka to drużyna. Zwłaszcza że często te barwy nie mają nic wspólnego z daną drużyną. To samo dotyczy parkietów polecam zobaczyć oczo jebne parkiety Nets i Heat.

    Odpowiedz
  • 4 lutego 2021 o 18:17
    Permalink

    Myślę, że bardziej chodzi o aspekt ekologiczny. Biorąc pod uwagę, że przemysł odzieżowy znajduje się w czołówce najbardziej dewastujących środowisko i marnujących wodę to odejście od jerseyow uzywanych tylko na jednym meczu ma sens.

    Odpowiedz
    • 4 lutego 2021 o 19:22
      Permalink

      Dokładnie, i bardzo dobrze. Wyrzucać tyle dobrej odzieży to byłoby naprawdę głupie i szkodliwe dla środowiska. A wydawać, to komu tak naprawdę koszulki w takich rozmiarach? I taka dystrybucja też by kosztowała. Nie ma to sensu, zwłaszcza, że jakościowo są one świetne i można wyprać 100 razy, wciąż wyglądają jak nowe.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *