McDaniels pograł z Hinkiem
Śmiały i odważny ruch KJ McDanielsa, który po długich negocjacjach podpisał jednoroczny kontrakt z Sixers wart tylko 507 tysięcy dolarów. Niezwykle rzadko zdarza się, by debiutant podpisał umowę tylko na rok, ale tego właśnie chcieli McDaniels i jego agent, któremu nie podoba się polityka klubu podpisywania kontraktów 4-letnich, z czego dwa ostatnie lata są niegwarantowane. „Bez obrazy. Taka polityka klubu jest dobra dla nich, ale nam nie pasuje” – powiedział Mark Bartelstein.
Co to oznacza? McDaniels jest bardzo pewny swoich umiejetności i chce za nie odpowiedniego wynagrodzenia. Po sezonie 2014/15 stanie się zastrzeżonym wolnym agentem. Sixers będą musieli zagwarantować mu 1.2 miliona dolarów, w przeciwnym razie koszykarz stanie się niezastrzeżonym wolnym agentem gotowym podpisać kontrakt z każdą inną drużyną. W praktyce McDaniels zarobi więcej niż jego koledzy z drugiej rundy draftu, będzie też szybciej mógł uciec z Philadelphii, jeśli nie spodoba mu się gra dla Sixers.
Osobiście proponuję Samowi Hinkiemu skrócić proces przebudowy (zapowiadany na 3 do 5 lat), zanim najcenniejsi zawodnicy z obu rund draftu będą w stanie odchodzić do zwycięskich klubów lub pójdą śladem McDanielsa, któremu najwyraźniej po ciężkich negocjacjach zespół w końcu odpuścił, przystając na wszystkie jego warunki.
Złapie chłopaczek kontuzję na 3-5 miesięcy i ten jego agent cwaniaczek na kolanach będzie błagać Hinkiego o konrakt. W dupach się przewraca.
No cóż, niech najpierw coś pokarze w NBA. Zdarzali się zawodnicy z większym talentem od niego, którzy po trafieniu do NBA nie potrafili sobie poradzić